Pomimo porozumienia premierów Białorusi i Rosji o warunkach dostaw ropy, realnie wcale nie muszą się one rozpocząć z początkiem kwietnia, jak informowały media białoruskie. Wszystko przez sprzeciw tak zwanej „Wielkiej Piątki” – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.
Wielka piątka naftowa
„Wielka Piątk”a to określenie odnoszące się do pięciu największych firm branży petrochemicznej w Rosji. Do tego nieformalnego klubu należą Rosnieft, Surgutnieftegaz, Gazprom Nieft, Tatnieft oraz Łukoil. Te pięć firm stanowi o sile rosyjskiego przemysłu naftowego i odgrywa fundamentalną rolę w rosyjskim eksporcie ropy i produktów ropopochodnych.
Istotą najnowszego porozumienia politycznego szefów rządów Białorusi oraz Rosji była zgoda tej drugiej na zniwelowanie premii eksportowej wypłacanej przez białoruski Biełnaftachim rosyjskim koncernom za dostawy ropy. Dzięki takiemu rozwiązaniu, budżet białoruski zyskiwał większość cła z wyeksportowanych produktów ropopochodnych, a rosyjskie firmy częściowo bilansowały straty wynikające z mniejszej marży przy sprzedaży ropy na Białoruś. Według Biełnaftachimu cena ropy z Rosji w 2019 roku odpowiadała około 85 procentom ceny ropy na rynkach światowych .
Premia dla rosyjskich zakładów wynikała z bezcłowych dostaw ropy na Białoruś. Ich koszty były przeniesione na przedsiębiorstwa rosyjskie. W wyniku stopniowego wdrażania manewru podatkowego, czyli znoszenia ceł eksportowych i podnoszenie podatków od wydobycia, strona białoruska naciskała na likwidację niepotrzebnego, w jej mniemaniu, systemu kompensacji strat firm rosyjskich.
Strony doszły do porozumienia politycznego, które obniżało premie rosyjskich koncernów z 15,7 dolara do 4,7 dolara. Rosjanie i Białorusini przedstawiają różne zdania na temat tego, kto będzie pokrywał te niespełna pięć dolarów różnicy. Według Białorusinów opłatę tę weźmie na siebie rosyjski budżet. Według ministerstwa finansów Rosji jest to koszt, który pozostaje po stronie białoruskiej.
Marszałkowski: Nieśmiertelny Giedroyć na Białorusi (FELIETON)
Porozumienie jest, umowy nie ma
Według informacji Reutersa pochodzącej z czterech źródeł, żaden z koncernów „Wielkiej Piątki” nie podpisał dotychczas konkretnych umów z Biełneftechimem. Punktem spornym jest oczekiwanie koncernu białoruskiego, że większość dostaw nadal będą realizować koncerny naftowe Grupy Safmar (m.in Russnieft), której właścicielem jest oligarcha Michaił Guceriew. Byłaby to istotna zmiana w stosunku do lat poprzednich. Dotychczas około 80 procent dostaw surowca na Białoruś była realizowana przez Rosnieft Igora Sieczina.
Pozostałe 20 procent było rozdzielone pomiędzy pozostałą cztery firmy „Wielkiej Piątki”. Biełneftechim dąży do całkowitej eliminacji z rynku białoruskiego Rosnieftu. Taki cel wynika ze słów premiera Białorusi Rumasa, który w ubiegłym tygodniu powiedział, że priorytetowe dostawy realizowane będą przez Grupę Safmar i mniejszych rosyjskich producentów ropy. Taka postawa może wynikać z faktu, że w trudnym okresie braku regularnych dostaw z Rosji na Białoruś, te firmy zrezygnowały z dodatkowych premii nakładanych na Biełneftechim, w przeciwieństwie do Rosnieftu, który do końca negocjacji nie chciał zgodzić się na rezygnację z tej formy dodatkowego zarobku na sprzedaży ropy.
Safmar i mniejsi dostawcy skorzystają
Według rezerwacji przepustowości w systemie rurociągowym Transnieftu firmy Grupy Safmar (Russnieft i Neftis) mają dostarczyć na Białoruś do 300 tys. ton ropy w okresie kwiecień-czerwiec 2020 roku. „Wielka Piątka” nie chce jednak, aby ten wolumen został zwiększony. Argumentują swe stanowisko ryzykiem zaburzenia równowagi rynkowej. Według przedstawicieli największych koncernów Grupa Safmar wykorzystała już w całości limit eksportowy do Białorusi na 2020 rok.
Według źródła Reutersa w ministerstwie energetyki Rosji, resort nie planował, aby Grupa Safmar dostarczała ropę na Białoruś w pierwszym i drugim kwartale bieżącego roku. Natomiast wszystkie obecne limity eksportowe są przyznane warunkowo. Trudna sytuacja ma rynku ropy naftowej związana z pandemią koronawirusa oraz brak nowego porozumienia naftowego grupy OPEC+ doprowadziły do wzrostu nadpodaży surowca na rynku. Koncerny rosyjskie planowały w tej sytuacji znacznie zwiększyć wykorzystanie Ropociągu Przyjaźń, również poprzez dostawy ropy do rafinerii białoruskich. Wobec braku umowy, a także wprowadzenia tygodnia wolnego od pracy w Rosji, osiągniecie porozumienia przed pierwszym kwietnia wydaje się wątpliwe. Dłuższe wstrzymywanie dostaw w obecnych realiach rynkowych jest zaś kłopotliwe dla dostawców rosyjskich. Mimo to, Białoruś ma wystarczającą ilość surowca, by zaspokoić rynek wewnętrzny, dzięki dostawom firm Guceriewa oraz dostawców spoza Rosji, m.in azerskiego SOCAR-u.
Marszałkowski: Trzy naftowe szlaki uniezależnienia Białorusi od Rosji