icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi to pusty spektakl i dezinformacja

Zaplanowane na 26 stycznia wybory prezydenckie na Białorusi to zabieg dezinformacyjny i pusty spektakl, który Alaksandr Łukaszenka chce wykorzystać jako sygnał siły i panowania nad krajem – powiedział PAP Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Elekcję poprzedziły represje i zatrzymania.

– Absolutnie nie możemy mówić o wyborach w jakimkolwiek sensie. Jest to pusty spektakl wyborczy pozbawiony z naszego punktu widzenia treści i znaczenia. Oczywiście dla Łukaszenki jest to ważny sygnał siły i panowania nad krajem – podkreślił analityk OSW.

Jak dodał, Łukaszenka osiągnął swój cel: panuje nad krajem, kontroluje wszystkie procesy, społeczeństwo i elity, sektor siłowy jest wobec niego absolutnie lojalny i ma za sobą wsparcie Rosji.

– Są to wszystkie aspekty potrzebne do utrzymywania totalitarnej władzy, bo z taką władzą mamy obecnie do czynienia na Białorusi – zaznaczył ekspert.
– Dlatego z punktu widzenia Łukaszenki jest to projekt udany: po prostu ponownie się wybierze na prezydenta. Natomiast jeśli chodzi o jakiekolwiek perspektywy dla Białorusi, jest to bardzo niewesoła okoliczność: pokazuje, na jak głębokim dnie obecnie znajduje się ten kraj pod względem politycznym, gospodarczym, pod względem wartości i jakichkolwiek norm świata cywilizowanego, norm europejskich – kontynuował rozmówca PAP.

Kłysiński zauważył, że władze Białorusi od czasu do czasu powtarzają, że są w Europie, choć w ostatnim czasie za bardzo tego nie eksponują. Wspomina się za to więcej o Eurazji i o wschodnim kierunku współpracy, co też dużo mówi i o sytuacji, i o ideologii reżimu białoruskiego – podkreślił ekspert OSW.

Niedzielne wybory są niemal całkowicie skierowane na rynek wewnętrzny i są sygnałem dla Rosji, że Łukaszenka jest godzien tego, by go nadal wspierać, że jest w stanie przeprowadzić skuteczną reelekcję i nikt nie jest zdolny do tego, by się mu przeciwstawić – wyjaśnił ekspert, podkreślając, że Rosja to docenia, bo tam panują podobne zasady.

Rozmówca PAP uważa też, że wybory stanowią element dezinformacji względem Zachodu. Zaznaczył, że niektórzy niezależni białoruscy eksperci obawiali się, że Łukaszenka będzie próbował sprzedać te wybory Zachodowi jako pewnego rodzaju okazję do rozpoczęcia dialogu.

– Ja nie widzę takich poważnych prób ze strony władz białoruskich. Zakładam, że Łukaszenka na obecnym etapie nie chce dialogu z Zachodem. Bardzo wiele na to wskazuje: również to, co się dzieje w stosunkach polsko-białoruskich, choćby w sprawie Andrzeja Poczobuta. Niska jakość sygnałów, które są wysyłane do Zachodu i ich prowokacyjny charakter świadczy o tym, że prowadzona jest wojna hybrydowa wobec nas. Również próby podjęcia dialogu z nami i oświadczenia Łukaszenki w sprawie tego, że chciałby rozmawiać z Zachodem to część wojny hybrydowej, to jest dezinformacja – powiedział Kłysiński.

Ekspert nie spodziewa się żadnych oznak społecznego sprzeciwu w związku z elekcją. – Społeczeństwo jest zastraszone, ludzie chcą przetrwać, represje mają szeroko zakrojony charakter. Można być zatrzymanym praktycznie za wszystko. To jest państwo totalitarne. Organizacja protestu w państwie autorytarnym, jakim Białoruś była do 2020-2021 roku, jeszcze była możliwa, co widzieliśmy w 2020 roku i co zaskoczyło władze. W państwie totalitarnym jest to dużo bardziej utrudnione – wyjaśnił.

Od jesieni 2024 roku na Białorusi obserwowana jest kolejna fala represji, ewidentnie związana z wyborami.

– Chodzi o dodatkowe zastraszenie, przykręcenie śruby. Ludzie byli zatrzymywani, wzywani na przesłuchania, dochodziło do rewizji – wymienił.

Według Kłysińskiego niedawne ułaskawienie przez Łukaszenkę ok. 200 więźniów politycznych również miało związek z elekcją.

– To element kampanii przedwyborczej reżimu. To pozory i dezinformacja w tym przypadku głównie wobec własnych obywateli. Łukaszenka chciał pokazać ludzką twarz reżimu: ułaskawiono ludzi chorych, osoby, które mają małe dzieci – dodał. Ułaskawienie mogło też mieć na celu wywołanie zamieszania w białoruskiej opozycji będącej na emigracji. „I to rzeczywiście się nieco udało. Bo reżim wywołał wśród opozycji dyskusję, czy należy na to reagować – dodał.

Zwrócił jednak uwagę, że zachodnie elity i zachodni, w tym polscy eksperci, zdają sobie sprawę z tego, że to jest tylko gra pozorów, a reżim nie ma zamiaru zaprzestania represji ani uwolnienia wszystkich więźniów politycznych.

Ekspert OSW nie wykluczył, że po wyborach w kraju może dojść do nieznacznego obniżenia poziomu represji, ponieważ reżim się na nowo ustabilizuje, a Łukaszenka potwierdzi swoją moc. Według Kłysińskiego będzie to jedynie chwilowa zmiana dynamiki represji.

– Celem reżimu Łukaszenki jest utrzymanie władzy, a to w obecnych warunkach oznacza utrzymanie ścisłej kontroli nad społeczeństwem i utrzymanie modelu totalitarnego. I to będzie zachowane – podkreślił rozmówca PAP.

– Dlatego te wybory to czysty spektakl polityczny, który nie będzie żadnym punktem przełomowym – podsumował ekspert.

Opozycja białoruska nazywa planowaną elekcję bez-wyborami, podkreślając, że w kraju pogrążonym w represjach nie może być mowy o jakimkolwiek procesie demokratycznym.

Biznes Alert / PAP

Eksperci: Rosja będzie mogła jeszcze bardziej ingerować w sytuacje wewnętrzną Białorusi

Zaplanowane na 26 stycznia wybory prezydenckie na Białorusi to zabieg dezinformacyjny i pusty spektakl, który Alaksandr Łukaszenka chce wykorzystać jako sygnał siły i panowania nad krajem – powiedział PAP Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Elekcję poprzedziły represje i zatrzymania.

– Absolutnie nie możemy mówić o wyborach w jakimkolwiek sensie. Jest to pusty spektakl wyborczy pozbawiony z naszego punktu widzenia treści i znaczenia. Oczywiście dla Łukaszenki jest to ważny sygnał siły i panowania nad krajem – podkreślił analityk OSW.

Jak dodał, Łukaszenka osiągnął swój cel: panuje nad krajem, kontroluje wszystkie procesy, społeczeństwo i elity, sektor siłowy jest wobec niego absolutnie lojalny i ma za sobą wsparcie Rosji.

– Są to wszystkie aspekty potrzebne do utrzymywania totalitarnej władzy, bo z taką władzą mamy obecnie do czynienia na Białorusi – zaznaczył ekspert.
– Dlatego z punktu widzenia Łukaszenki jest to projekt udany: po prostu ponownie się wybierze na prezydenta. Natomiast jeśli chodzi o jakiekolwiek perspektywy dla Białorusi, jest to bardzo niewesoła okoliczność: pokazuje, na jak głębokim dnie obecnie znajduje się ten kraj pod względem politycznym, gospodarczym, pod względem wartości i jakichkolwiek norm świata cywilizowanego, norm europejskich – kontynuował rozmówca PAP.

Kłysiński zauważył, że władze Białorusi od czasu do czasu powtarzają, że są w Europie, choć w ostatnim czasie za bardzo tego nie eksponują. Wspomina się za to więcej o Eurazji i o wschodnim kierunku współpracy, co też dużo mówi i o sytuacji, i o ideologii reżimu białoruskiego – podkreślił ekspert OSW.

Niedzielne wybory są niemal całkowicie skierowane na rynek wewnętrzny i są sygnałem dla Rosji, że Łukaszenka jest godzien tego, by go nadal wspierać, że jest w stanie przeprowadzić skuteczną reelekcję i nikt nie jest zdolny do tego, by się mu przeciwstawić – wyjaśnił ekspert, podkreślając, że Rosja to docenia, bo tam panują podobne zasady.

Rozmówca PAP uważa też, że wybory stanowią element dezinformacji względem Zachodu. Zaznaczył, że niektórzy niezależni białoruscy eksperci obawiali się, że Łukaszenka będzie próbował sprzedać te wybory Zachodowi jako pewnego rodzaju okazję do rozpoczęcia dialogu.

– Ja nie widzę takich poważnych prób ze strony władz białoruskich. Zakładam, że Łukaszenka na obecnym etapie nie chce dialogu z Zachodem. Bardzo wiele na to wskazuje: również to, co się dzieje w stosunkach polsko-białoruskich, choćby w sprawie Andrzeja Poczobuta. Niska jakość sygnałów, które są wysyłane do Zachodu i ich prowokacyjny charakter świadczy o tym, że prowadzona jest wojna hybrydowa wobec nas. Również próby podjęcia dialogu z nami i oświadczenia Łukaszenki w sprawie tego, że chciałby rozmawiać z Zachodem to część wojny hybrydowej, to jest dezinformacja – powiedział Kłysiński.

Ekspert nie spodziewa się żadnych oznak społecznego sprzeciwu w związku z elekcją. – Społeczeństwo jest zastraszone, ludzie chcą przetrwać, represje mają szeroko zakrojony charakter. Można być zatrzymanym praktycznie za wszystko. To jest państwo totalitarne. Organizacja protestu w państwie autorytarnym, jakim Białoruś była do 2020-2021 roku, jeszcze była możliwa, co widzieliśmy w 2020 roku i co zaskoczyło władze. W państwie totalitarnym jest to dużo bardziej utrudnione – wyjaśnił.

Od jesieni 2024 roku na Białorusi obserwowana jest kolejna fala represji, ewidentnie związana z wyborami.

– Chodzi o dodatkowe zastraszenie, przykręcenie śruby. Ludzie byli zatrzymywani, wzywani na przesłuchania, dochodziło do rewizji – wymienił.

Według Kłysińskiego niedawne ułaskawienie przez Łukaszenkę ok. 200 więźniów politycznych również miało związek z elekcją.

– To element kampanii przedwyborczej reżimu. To pozory i dezinformacja w tym przypadku głównie wobec własnych obywateli. Łukaszenka chciał pokazać ludzką twarz reżimu: ułaskawiono ludzi chorych, osoby, które mają małe dzieci – dodał. Ułaskawienie mogło też mieć na celu wywołanie zamieszania w białoruskiej opozycji będącej na emigracji. „I to rzeczywiście się nieco udało. Bo reżim wywołał wśród opozycji dyskusję, czy należy na to reagować – dodał.

Zwrócił jednak uwagę, że zachodnie elity i zachodni, w tym polscy eksperci, zdają sobie sprawę z tego, że to jest tylko gra pozorów, a reżim nie ma zamiaru zaprzestania represji ani uwolnienia wszystkich więźniów politycznych.

Ekspert OSW nie wykluczył, że po wyborach w kraju może dojść do nieznacznego obniżenia poziomu represji, ponieważ reżim się na nowo ustabilizuje, a Łukaszenka potwierdzi swoją moc. Według Kłysińskiego będzie to jedynie chwilowa zmiana dynamiki represji.

– Celem reżimu Łukaszenki jest utrzymanie władzy, a to w obecnych warunkach oznacza utrzymanie ścisłej kontroli nad społeczeństwem i utrzymanie modelu totalitarnego. I to będzie zachowane – podkreślił rozmówca PAP.

– Dlatego te wybory to czysty spektakl polityczny, który nie będzie żadnym punktem przełomowym – podsumował ekspert.

Opozycja białoruska nazywa planowaną elekcję bez-wyborami, podkreślając, że w kraju pogrążonym w represjach nie może być mowy o jakimkolwiek procesie demokratycznym.

Biznes Alert / PAP

Eksperci: Rosja będzie mogła jeszcze bardziej ingerować w sytuacje wewnętrzną Białorusi

Najnowsze artykuły