Wróbel: Biometan może dać kilkanaście tysięcy miejsc pracy (ROZMOWA)

6 października 2020, 07:31 Energetyka

– Mówimy o kilkunastu tysiącach miejsc pracy o charakterze stałym, nie-sezonowym  w rodzącym się sektorze biometanowni – mówi wiceprezes PGNiG Jarosław Wróbel. Jego zdaniem branża potrzebuje regulacji, które pozwolą się jej szybko rozwijać.

Jarosław Wróbel. Grafika: Gabriela Cydejko
Jarosław Wróbel. Grafika: Gabriela Cydejko

BiznesAlert.pl: Dlaczego biometan jest kierunkiem strategicznym pracy PGNiG?

Jarosław Wróbel: W ciągu ostatnich lat w Europie szybko rośnie liczba biogazowni, w których produkowany jest biometan. Mamy na kontynencie około 700 takich instalacji, z których gaz jest zatłaczany do sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Biogaz i biometan stają się istotnym elementem miksu energetycznego z punktu widzenia Europejskiego Zielonego Ładu, mogą być także jednym z kół napędowych regionalnych gospodarek. Cały łańcuch wartości zależy od pozyskania substratu do produkcji. Do tego dochodzą regulacje unijne implementowane w Polsce, jak poprawka do ustawy wodnej z 2017 roku zwana ustawą azotową, która oznacza, że musimy rozwiązać problem gnojowicy. Ograniczenia wynikające z regulacji nie pozwolą polskim przedsiębiorcom rolnym zwiększać produkcji, jeżeli nie poradzą sobie z tym odpadem. Biometanownie mogą go wykorzystać w zgodzie z przepisami.

Dlaczego PGNiG ma się angażować w tę branżę?

PGNiG z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem handlu gazem chce zmierzyć się z tym wyzwaniem. To źródło takiego samego gazu jak stosowany obecnie gaz ziemny, ale wytwarzanego inaczej oraz zupełnie nowa gałąź przemysłu, która trzeba stworzyć od podstaw. Trzeba wybudować biometanownie, zaprojektować technologię, skoordynować działania naukowców, którzy już podejmują ten temat, montować i serwisować urządzenia. Możemy się specjalizować w tej branży. W ciągu dekady może powstać w Polsce 1500-2000 biogazowni. Jedna z nich da cztery miejsca pracy bezpośrednio związane z obsługą. Będą towarzyszyć im tysiące miejsc pracy związane z otoczeniem procesu. Mówimy o kilkunastu tysiącach miejsc pracy o charakterze stałym, nie-sezonowym. Nowe dyrektywy dotyczące Narodowego Celu Wskaźnikowego sprawiają, że albo wyprodukujemy ten rodzaj gazu sami, albo będziemy go importować.

Jakie znaczenie ma w tym kontekście współpraca PGNiG z Orlenem?

To jeden z pierwszych elementów synergii. PGNiG chce się specjalizować we własnych kompetencjach, czyli dystrybucji z pomocą Polskiej Spółki Gazownictwa oraz organizacji rynku. Orlen ma natomiast doświadczenie przy sieciach produkcyjnych, petrochemii i wytwarzaniu. Chcemy wykorzystać fakt, że te spółki będą się uzupełniać. Nie wykluczamy także możliwości budowy własnej sieci biometanowni, ale na zasadzie franczyzy, żeby nie angażować się bezpośrednio w produkcję tylko kontraktować biometan do naszej sieci dystrybucyjnej.

Czy można wskazać następny kamień milowy tego procesu?

Chcemy, aby w następnych kilkunastu tygodniach została zawarta umowa inwestycyjna PGNiG-PKN Orlen. Sądzę, że powinna być podpisana w tym roku. W przyszłym roku będziemy przyłączać pierwsze biogazownie Orlenu do sieci Polskiej Spółki Gazownictwa. Będziemy chcieli wtedy wystartować z własną siecią franczyzową. Stoimy jednak przed ogromnym wyzwaniem w zakresie regulacji. Hamuje nas póki co niedobór spójnych i klarownych przepisów dla rynku biometanu w Polsce. Chodzi o jasne rozliczanie Narodowego Celu Wskaźnikowego. Ustawa mówi, że można wliczać tam biometan i wodór, ale odnosi się do rozporządzenia, które do dzisiaj nie powstało. Ministerstwo Klimatu nad nim intensywnie pracuje. Mam nadzieję, że w nadchodzących miesiącach powstaną takie regulacje. Zaangażowanie kapitału w te inwestycje będzie możliwe tylko po ich wprowadzeniu.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik