Wójcik: Bośnia, czyli rosyjski zapalnik gazowy na Bałkanach

26 lutego 2024, 07:35 Bezpieczeństwo

– Projekt połączenia gazowego Bośni i Hercegowiny z Chorwacją jest wspierany przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską. Jednocześnie jest blokowany przez konflikty etniczne stanowiące realną codzienność polityczną nękającą BiH od podpisania pokoju w Dayton. Konflikty te są wykorzystywane i podsycane przez Moskwę. W tle są też interesy tureckie – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Projekt FSRU na wyspie Krk w Chorwacji. Fot. Krk LNG
Projekt FSRU na wyspie Krk w Chorwacji. Fot. Krk LNG

Projektowany interkonektor o długości zaledwie 170 km ma przesyłać gaz z Chorwacji – państwa członkowskiego NATO i UE. Koszt całej inwestycji to tylko 110 mln dolarów. Jest konieczny, aby wyeliminować obecność i wpływy Rosji w niestabilnym regionie Bałkanów Zachodnich. Te względy bierze pod uwagę Komisja Europejska wspierająca ukończoną w 2021 r. budowę chorwackiego terminal pływającego na wyspie Krk. Wydawało się, że interkonektor Chorwacja-BiH zostanie wybudowany i oddany do użytku tak samo szybko i sprawnie jak Interkonektor IBG (Grecja-Bułgaria). Dzięki temu po wschodniej stronie Bałkanów regazyfikacja LNG ze Stanów Zjednoczonych wyeliminowała dużą część rosyjskiego gazu z Turkish Streamu. Tymczasem projekt chorwacko-bośniacki nie ruszył z miejsca. Jeden z największych i najbardziej wpływowych dzienników na świecie – New York Times – opublikował 23 lutego artykuł poświęcony budowie interkonektora gazowego w Republice Bośni i Hercegowinie oraz staraniom Moskwy zmierzającym do zablokowania tego projektu.  

Rośnie zaniepokojenie tym niby drobnym, ale geopolitycznie ważnym problemem. James O’Brien zastępca sekretarza stanu USA  odwiedził w lutym  Sarajewo, aby strony – Bośnię i Hercegowinę oraz Chorwację zmobilizować do realizacji projektu interkonektora. Jednak O’Brien niczego nie osiągnął. Strony bośniacka i chorwacka nie mogą się porozumieć, co do firmy mającej być operatorem przyszłego gazociągu. Przywódca Chorwatów w Bośni Dragan Čović chce, aby przyszły interkonektor był kontrolowany przez spółkę powołaną w BiH, ale prowadzoną przez etnicznych Chorwatów. Strona muzułmańskich Bośniaków żąda, aby przyszłym operatorem interkonektora była spółka bośniacka BH-gas z siedzibą w Sarajewie, która dotychczas sprowadzała gaz rosyjski. 

Spór przybrał ostrą formę już po wizycie O’Briena i spowodował energiczną interwencję sekretarza stanu Anthony’ego J. Blinkena. W listach do ministrów spraw zagranicznych BiH i Chorwacji Blinken skrytykował Čovicia za utrudnianie „realizacji krytycznego projektu”. Co może zaważyć na rozpoczęciu procedury przystąpienie BiH do Unii Europejskiej. Brak informacji, czy strony bośniacka i chorwacka zareagowały na interwencję Blinkena – stwierdza Andrew Higgins w ważnym artykule publikowanym w NYT 23 lutego.

Jednak nieoficjalnie Chorwaci zwracają uwagę, że bośniacka spółka BH-gas jest związana wieloletnią umową z tureckim koncernem gazowym Botas na dostawy rosyjskiego gazu z Turkish Stream. Relacje muzułmańskiego Sarajewa z Ankarą mają szczególny charakter i wszystko ą wskazuje, że Bośniakom wcale nie chodzi o to, jaka firma będzie operatorem interkonektora z Chorwacją, lecz o utrzymanie kontraktu na rosyjski gaz z tureckim Botasem.

Muris Čičić, ekonomista i prezes Bośniackiej Akademii Nauk i Sztuk w Sarajewie ocenił: – Wszystko w tym kraju opiera się na zróżnicowaniu etnicznym, nawet import gazu. Bośnia to punkt podziału między Wschodem a Zachodem – punkt, w którym Rosja może z łatwością wywołać wojnę. 

Bruksela w listopadzie ub.r. ponuro oceniła perspektywy BiH, stwierdzając, że kraj ten nie poczynił „żadnego postępu” w walce z korupcją i we wdrażaniu „ reform społeczno-gospodarczych”. Równie ponure są perspektywy zrealizowania konektora przesyłającego gaz z Chorwacji. Przepustowość przyszłego interkonektora to 1,5 mld m sześc. rocznie. Tyle samo obecnie przesyłane jest gazu rosyjskiego do BiH. To niewiele, ale geopolitycznie bardzo dużo.

Wójcik: Węglowy dylemat Sarajewa to as w rękawie Putina