(Interfax/Piotr Stępiński)
Dla rosyjskiej gospodarki głównym, negatywnym skutkiem Brexitu może stać się spadek cen surowców energetycznych na tle ucieczki inwestorów od ryzykownych aktywów, stwierdziła w rozmowie z agencją Interfax analityk Uralsib Olga Sterina.
– Póki co nie jest jasne jak brytyjska gospodarka zareaguje na Brexit i jakie będą konsekwencje dla gospodarki UE. Są obawy, że rozlecą się jak domek z kart. Dlatego wszyscy uciekają w jakość – powiedziała Sterina.
Zdaniem ekspertki Europa jest jednym z głównych odbiorców rosyjskiego gazu dlatego też pogorszenie sytuacji makroekonomicznej w tym regionie może negatywnie wpłynąć na rosyjską gospodarkę.
– Mogą spaść nie tylko ceny ale i wolumen eksportowanego przez Rosję gazu – uważa Sterina.
– Pomimo początkowej, emocjonalnej reakcji i późniejszego zmniejszenia popytu na ryzyko na tle wzrostu niepewności co do rozwoju sytuacji w Wielkiej Brytanii nie widzimy znaczących perspektyw dla osłabienia rubla – czytamy w raporcie analityków Rosbanku.
Ich zdaniem stopniowe osiągniecie równowagi pomiędzy podażą a popytem na rynku naftowym oraz powrót gospodarek na ścieżkę wzrostu w ujęciu średniookresowym będą oddalały rosyjską walutę od spadków.
Według szacunków analityków Rosbanku w czwartym kwartale 2016 roku kurs rubla do dolara będzie utrzymywał się w okolicach 65 rubli.
– Konsekwencje referendum dotyczą płaszczyzny politycznej i tutaj powstaje jeszcze więcej pytań niż w trakcie prowadzenia kampanii referendalnej. Kluczowym z nich jest to w jaki sposób brytyjski parlament będzie brał pod uwagę podział preferencji wśród różnych regionów – Szkocja oraz Irlandia Północna głosowały za pozostaniem w UE kwalifikowaną większością głosów. W przypadku ignorowania ich stanowiska może dojść do przeprowadzenia referendum dotyczącą ogłoszenia ich niepodległości. Z formalnego punktu widzenia referendum ma charakter rekomendacji i zgodnie z prawem w ciągu 6 miesięcy jego wyniki mogą być poddane analizie prawnej. Jednak już teraz oczywistym jest podważanie pozycji premiera Davida Cameroona jako lidera konserwatywnej większości – czytamy w raporcie Rosbanku.