W czwartek w Republice Południowej Afryki rozpoczął się szczyt ministrów spraw zagranicznych grupy BRICS i już towarzyszą mu kontrowersje – RPA jako członek Międzynarodowego Trybunału w Hadze ma obowiązek aresztowania Putin za zbrodnie wojenne popełnione w Ukrainie, jednak najpewniej tego nie zrobi i chce mu zagwarantować nietykalność podczas sierpniowego szczytu.
W Republice Południowej Afryki, w Cape Town odbywa się dwudniowy szczyt ministrów spraw zagranicznych grupy BRICS – organizacji zrzeszającej Brazylię, Rosję, Indię, Chiny i Republikę Południowej Afryki. Natomiast w sierpniu odbędzie się szczyt z udziałem głów państw bloku.
BRICS powstał w 2011 roku, zrzesza największe rozwijające się państwa, jednak głównym zadaniem organizacji jest stworzenie ekonomicznej alternatywy wobec Zachodu.
Jednym z tematów czwartkowego posiedzenia oraz sierpniowego szczytu będzie kwestia rozszerzenia bloku. Uważa się, że Wenezuela, Argentyna, Iran, Algieria Arabia Saudyjska i Emiraty Arabskie znajdują się na liście kandydatów. Przyłączenie państw będących kluczowymi światowymi eksporterami ropy znacznie wzmocniłoby BRICS.
Warto zwrócić uwagę, że dzisiejsze spotkanie nie odbyło się bez kontrowersji. W marcu tego roku Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz aresztowania dla Putina za przymusową deportację ukraińskich dzieci z okupowanych terenów do Rosji. Republika Południowej Afryki, jako gospodarz spotkania, jest zobowiązana do aresztowania go, gdyby pojawił się na sierpniowym szczycie.
Opozycja w RPA wzywa prezydenta Cyryla Ramaphosę do wywiązania się z tego obowiązku, jednak jest wysoce prawdopodobne, że nie podejmie tej decyzji. Początkowo kraj rozważał opuszczenie MTK, ale Kapsztad ostatecznie wycofał się z tego pomysł.
Obecnie rząd Republiki Południowej Afryki zamierza rozszerzyć ustawę o immunitecie na wszystkich urzędników międzynarodowych, którzy planują wziąć udział w sierpniowym szczycie BRICS i to miałoby dać Putinowi gwarancję bezpieczeństwa.
Reuters / Kommiersant / Jacek Perzyński
Chiny dokonały taktycznego zwrotu. Nazwały Rosję „agresorem”