24 listopada o godz. 6.00 czasu polskiego spotowa cena ropy przekroczyła 46,49 dolarów za Brent. To więcej niż 45,24 dolary za kontrakt styczniowy. To zjawisko deportu (ang. backwardation) sugerujące, że rynek mniej boi się nadwyżki ropy na rynku. Powodem są głównie nadzieje na kolejne szczepionki na koronawirusa, ale nie tylko.
Powodem mogą być nadzieje na szczepionkę na koronawirusa wzmagane przez informacje kolejnych firm o przechodzeniu ich rozwiązań przez proces administracyjny dopuszczania ich do użytku. AstraZeneca współpracująca z Uniwersytetem Oksfordzkim poinformowała 23 listopada, że jej szczepionka jest w około 90 procentach skuteczna. Podobne deklaracje złożyły wcześniej Pfizer, BioNTech oraz Moderna.
Wielość szczepionek oraz tempo ich zatwierdzania sugerują, że mogą trafić na rynek na początku 2021 roku, dając nadzieję na skuteczną walkę z pandemią i odrodzenie gospodarcze na świecie, a co za tym idzie szybszy wzrost zapotrzebowania na ropę. Ten czynnik jest wzmacniany przez nadzieje na to, że porozumienie naftowe zostanie co najmniej zamrożone na początki 2021 roku, czyli obecne cięcia wydobycia ropy w krajach OPEC+ będą wówczas w tym samym stopniu ograniczać podaż, podnosząc cenę baryłki.
Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Szczepionka na koronawirusa póki co pomaga ropie, ale… (ANALIZA)