Dzięki ustawie przyjętej przez większość posłów i senatorów, ceny energii na rachunku nie wzrosną. Zapisy ustawy budzą jednak wątpliwości pod względem zgodności z prawem Unii Europejskiej – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.
Czemu rosną koszty produkcji energii?
Od początku roku gospodarstwa domowe, samorządy ani polskie przedsiębiorstwa nie zapłacą więcej za energię elektryczną, mimo że ceny na Towarowej Giełdzie Energii w kontraktach terminowych na 2019 rok zbliżyły się do granicy 300 zł/MWh, a ceny na ten rok wzrosły o blisko 70 proc. od początku 2018 roku. To bezpośredni efekt wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. Jeszcze w listopadzie 2017 roku kosztowały ponad 4 euro, natomiast pod koniec grudnia – niecałe 25 euro za tonę. Kolejny powód to wzrost ceny węgla. Zgodnie z danymi Kopalni Bogdanka, średnia cena tego surowca w portach ARA w III kwartale 2018 wynosiła 99,49 USD/t. i była wyższa o 15,3 proc. od średniej ceny w III kwartale 2017 (86,28 USD/t.) oraz wyższa o 10,9 proc. od średniej ceny w II kwartale 2018 (89,75 USD/t.).
Recepta rządu
Pod koniec roku 2018 rząd przygotował projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym oraz o zmianie niektórych innych ustaw mający na celu zahamowanie wzrostu cen energii na rok 2019. Zakłada on:
- Obniżenie podatku akcyzowego na energię z 20 zł/MWh do 5 zł/MWh. Rachunki odbiorców energii elektrycznej z tego tytułu zostaną obniżone w 2019 r. o 1,85 mld zł netto.
- Obniżenie opłaty przejściowej dla wszystkich odbiorców energii elektrycznej o 95%. Dzięki tej zmianie rachunki za energię elektryczną odbiorców w Polsce zmniejszą się o 2,24 mld zł.
- Bezpośredni zwrot utraconego przychodu spółek obrotu. Na ten cel zaplanowano ok. 4 mld zł.
- Przeznaczenie ok. 1 mld zł na inwestycje prośrodowiskowe. Środki te zostaną skierowane do Krajowego Systemu Zielonych Inwestycji.
Ustawa sankcjonująca interwencję w ceny energii będzie według ministra energii kosztować ponad 9 mld zł, a środki będą pochodzić ze sprzedaży dodatkowych 55,8 mln ton uprawnień do emisji CO2. To ok. 5 mld zł. Pozostała część będzie pochodziła z obniżenia podatku akcyzowego i opłaty przejściowej.
Obawy o zgodność z prawem UE
Wątpliwości budzi sprzedaż 55,8 mln starych uprawień do emisji CO2 z lat 2013–2017. Komisja zgodziła się na to na początku grudnia. Jednak zgodnie z przepisami systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych EU ETS 50 proc. zysków z aukcji powinno przypaść na cele związane z klimatem i energią. Przyjęte regulacje mówią o przekazaniu 80 proc. spółkom obrotu. Podczas prac na poziomie Komisji opozycja apelowała o ekspertyzę MSZ o zgodności z prawem UE. Zgodnie z przyjętą ustawą Krajowy System Zielonych Inwestycji ma otrzymać ze sprzedaży praw do emisji pozostałe 20 proc. środków, a więc 1 mld zł.
Autopoprawka projektu została zgłoszona bez opinii ministerstwa spraw zagranicznych o zgodności projektu z prawem UE. Wiceminister energii Tadeusz Skobel tłumaczył w Senacie, że pierwsza wersja projektu ustawy posiada taki dokument. – Druga opatrzona literką „a” już nie, ale to projekt rządowy i w trybie prac rządu był ustalany przez wszystkie resorty, w tym przez MSZ. Jeśli nie ma tego w formie pisemnej, to jest to do uzupełnienia – powiedział. Czy i kiedy zostanie wydana opinia resortu spraw zagranicznych, skoro Prezydent RP Andrzej Duda już podpisał ustawę? Czy będzie to jeszcze potrzebne?
Następnym elementem budzącym wątpliwości jest Fundusz Wypłaty Różnicy Cen. Zaplanowano 4 mld zł na bezpośredni zwrot utraconego przychodu spółek obrotu. W 80 proc. będą one pochodzić ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Tu pojawia się największa wątpliwość. Zdaniem części ekspertów takie rozwiązanie ma znamiona pomocy publicznej, na którą najpierw powinna wyrazić zgodę Komisja Europejska. Minister energii Krzysztof Tchórzewski twierdzi przeciwnie. – Nie pomagamy spółkom energetycznym, a odbiorcom, obywatelom. Spółki są tylko przekaźnikiem – stwierdził. Jednak faktycznie to spółki otrzymają 4 mld zł ze wspominanego Funduszu. Zgodnie z art. 107 ust. 1 TFUE, jeśli przedsiębiorstwu energetycznemu prowadzącemu działalność w zakresie obrotu lub dystrybucji energii elektrycznej państwo pokryje różnicę między ceną wskazaną w taryfie lub cenniku energii elektrycznej a ceną energii elektrycznej na rynku hurtowym, można taką interwencję uznać za pomoc publiczną, która wymaga zgłoszenia Komisji. Można zatem zapytać, czy przed wiosennymi wyborami do Parlamentu Europejskiego Komisja zdąży ocenić wspomnianą ustawę i czy uzna ją za pomoc publiczną? Może też poprosić Polskę o wyjaśnienia, po których zakończy sprawę. Jak dotychczas nie zabrała ona głosu w tej sprawie.
Nie wiadomo również, czy obniżka podatków oraz wspominany Fundusz będą obowiązywały także po 2019 roku. Minister energii zapewniał w Sejmie, że obniżki podatków to element stały, nie tylko na jeden rok, ale także na kolejne. Na realizację tego celu mają być potrzebne dodatkowe środki. Minister wyraził przekonanie, że można tego dokonać w 2019 roku.
Dyskusja o cenach energii będzie trwać w 2019 roku. Niewiadomą pozostaje stanowisko Komisji Europejskiej oraz to, jak traktować umowy na zakup energii na 2019 rok, które już zostały podpisane. Mają być one poddane korekcie, a cena ma być zgodna z ostatnią fakturą na ten rok. Jak będzie przebiegać ten proces? Dowiemy się tego w Nowym Roku.