Ceny energii muszą pójść w górę – przekonuje Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.
– Wynikają one z kosztu paliwa, po drugie z wysokich cen węgla, a po trzecie z zaostrzenia polityki energetyczno-klimatycznej. Regulacje unijne penalizują nasz rynek, który czerpie energię elektryczną w 80 proc., a ciepło w 90 proc. z węgla. Z tego względu spółki wytwórcze muszą złożyć do Urzędu Regulacji Energetyki nowe wnioski taryfowe na podstawie kalkulacji kosztów. Ona musi być wyższa – twierdzi Roszkowski.
– Gdy rośnie cena usługi czy towaru, to nawet, jeśli zrekompensujemy to gospodarstwom domowym, zapłacą więcej za produkty z rynku, które będą droższe przez wyższe ceny dla innych odbiorców energii. Będzie to dotyczyło także dystrybutorów energii. Spółki dystrybucyjne nie wytwarzają energii, ale przekazują ją przy użyciu infrastruktury. Są pośrednikiem tego kosztu, który musi być uwzględniony w ich taryfie. Podobnie jest ze statkami przewożącymi towary przez ocean, które muszą odzwierciedlić cenę produktu w kosztach swej usługi – podsumował.