– Chiny wykorzystały konflikt w Gazie, aby oczernić Stany Zjednoczone na arenie światowej i promować się jako mediator rozmów pokojowy – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Pekin neutralny, ale…
Miesiąc po ataku terrorystycznym Hamasu z 7 października Chińska Republika Ludowa (ChRL) w dalszym ciągu zajmuje ostrożne stanowisko wobec konfliktu. Najwyżsi przedstawiciele Komunistycznej Partii Chin (KPCh), w tym prezydent Xi Jinping, minister spraw zagranicznych Wang Yi i ambasador ChRL przy ONZ Zhang Jun wezwali do zawieszenia broni i ponownie podkreślili potrzebę rozwiązania dwupaństwowego, ale powstrzymali się od wyraźnego podjęcia stron, co stanowi wyraźny kontrast w porównaniu z niektórymi krajami zachodnimi, które publicznie poparły prawo Izraela do samoobrony.
Jednak za kulisami Pekin bez wahania wybrał jedną ze stron, wykorzystując swoją historyczną „propalestyńską neutralność”, podważając deklarowaną wolę zachowania starannej równowagi. Propalestyńskie skłonności rządu w Pekinie sięgają czasów Mao Zedonga i są głęboko zakorzenione w chińskiej polityce zagranicznej.
Wojna w Strefie Gazy niesie za sobą szersze implikacje geopolityczne nie tylko dla regionu, ale także związane ze strategiczną konkurencją USA–Chiny. Pod wieloma względami stanowisko ChRL w sprawie konfliktu prawdopodobnie zdobędzie uznanie odbiorców na Globalnym Południu i zapewni Pekinowi lepszą pozycję w oczach krajów Bliskiego Wschodu, czego dowodem są niedawne głosowania na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
Chinom bliżej do Hamasu
Oficjalne stanowisko Chin w sprawie konfliktu w Izraelu było początkowo ostrożne, ale w ciągu ostatnich kilku tygodni stało się bardziej propalestyńskie. Bezpośrednio po atakach z 7 października i zbrojnej reakcji Izraela chińskie MSZ wydało oświadczenia, w których nie wsparło żadnej ze stron, wzywając do powściągliwości i nalegając na ochronę ludności cywilnej.
Przywódcy Państwa Środka Xi Jinpingowi zajęło dwa tygodnie od pierwszego ataku wydanie oficjalnego oświadczenia w sprawie konfliktu. Xi nie potępił działań Hamasu, zamiast tego skupił się na możliwych politycznych rozwiązaniach konfliktu, pozycjonując Państwo Środka jako potencjalnego pośrednika rozmów pokojowych.
Tydzień wcześniej minister spraw zagranicznych Wang Yi podczas rozmowy telefonicznej ze swoim saudyjskim odpowiednikiem zajął twarde stanowisko wobec Izraela. – Działania Izraela wykraczają poza zakres samoobrony – zaznaczył.
Chiny na forum ONZ wezwały do natychmiastowego zawieszenia broni oraz do krytykowania działań Stanów Zjednoczonych i wyników głosowania w kwestii izraelsko-palestyńskiej. Zarówno ChRL, jak i Rosja zawetowały zaproponowaną 25 października przez USA rezolucję w sprawie konfliktu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ambasador ChRL przy ONZ, Zhang Jun, skrytykował uchwałę za to, że nie odzwierciedla „najsilniejszych na świecie wezwań do zawieszenia broni i zakończenia walk” oraz stwierdził, że „nie pomaga ona w rozwiązaniu problemu”.
Chińska infosfera o Izraelu jak podczas inwazji na Ukrainę
Gdy terroryści z Hamasu dokonali ataku na Izrael, media w Państwie Środka wybiórczo informowały o atakach na cywili i porwaniach zakładników do Strefy Gazy. Jednak gdy armia izraelska przystąpiła do ofensywy chińskie media chętnie rozpisywały się o ciężkiej sytuacji Palestyńczyków i bombardowaniu ludności cywilnej.
Jednocześnie na chińskich platformach mediów społecznościowych rozprzestrzeniły się antyizraelskie posty i komentarze, które są notorycznie monitorowane i cenzurowane przez KPCh. W rezultacie oficjalne konto Ambasady Izraela w Chinach musiało zamknąć sekcję komentarzy na jej koncie Weibo. Niektórzy internauci posunęli się nawet do zamieszczania antysemickich komentarzy wychwalających Adolfa Hitlera.
Istnieją podobieństwa między działaniami Pekinu a komentarzami internetowymi z początków rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, kiedy KPCh powstrzymywała się od oficjalnego potępienia działań Kremla a chińskie media społecznościowe były zalewane nastrojami antyukraińskimi. Podobnie jak w przypadku wojny na Ukrainie, Chiny wykorzystały konflikt w Gazie, aby oczernić Stany Zjednoczone na arenie światowej i promować się jako mediator rozmów pokojowy.
Dobre relacje z Izraelem
Wojna w Gazie znacznie skomplikowała jednak równowagę ChRL na Bliskim Wschodzie. Pekin szczyci się tym, że pozostaje przyjazny ze wszystkimi stronami w regionie, w tym z Izraelem, Autonomią Palestyńską, Arabią Saudyjską i Iranem.
Należy wspomnieć, że w 1992 roku Pekin i Tel-Awiw znormalizowały stosunki, które głównie koncentrują się na rozwijaniu sektora innowacji, technologii i handlu. Według danych Narodowego Biura Statystycznego w 2022 roku dwustronna wymiana handlowa między oba krajami wyniosła ponad 24 miliardy dolarów.
Pekin zyskuje na Bliskim Wschodzie
Mimo że stosunki polityczne z Tel-Awiwem są relatywnie dobre, a wymiana handlowa niemała, pozostaje to jednak w cieniu silnych powiązań gospodarczych między z Arabią Saudyjską, które w zeszłym roku osiągnęły wartość 106 miliardów dolarów w handlu dwustronnym, podaje chińskie ministerstwo handlu. Co więcej, Państwo Środka jest głównym odbiorcą saudyjskiej ropy naftowej – kluczowego elementu bezpieczeństwa energetycznego ChRL.
Jednocześnie Pekin od dawna utrzymuje powiązania z reżimem w Teheranie – głównym zwolennikiem i finansistą Hamasu – włączając w to przedłużanie linii kredytowych w zamian za baryłki ropy w celu złagodzenia presji sankcyjnej nałożonej przez Zachód.
Należy wspomnieć, że KPCh z uznaniem przyjęła wynegocjowane za pośrednictwem Pekinu zbliżenie między Iranem a Arabią Saudyjską w marcu 2023 roku jako wskaźnik tego, że Chiny są istotnym pośredników rozmów w regionie i nadal bardzo postrzegają swoją rolę w regionie jako rolę rozmówcy i mediatora.
Ponadto agencja Bloomberg w zeszłym tygodniu informowała, że władze Chin prowadzą z Omanem rozmowy ws. utworzenia kolejnej zagranicznej bazy dla chińskiej armii. Mimo że żadnej decyzje nie zostały jeszcze podjęte, sytuacja wywołała alarm w Waszyngtonie. Oman z uwagi na jego neutralny charakter jest określany jest „Szwajcarią Bliskiego Wschodu” i pełnieni funkcję mediatora między USA a Iranem, a także jest ważnym dostawcą ropy do Państwa Środka.
Sytuacja pokazuje, że Pekin czuje się coraz pewniej na Bliskim Wschodzie. Jeżeli rzeczywiście doszłoby do utworzenia placówki wojskowej, Stany Zjednoczone musiałyby się liczyć kolejnym silnym graczem na Bliskim Wschodzie i walką o utrzymanie wpływów w tym trudnym regionie.
Gra przeciwko Ameryce
ChRL oficjalnie przyjęła stanowisko neutralności wobec konfliktu izraelsko-palestyńskiego, jednak w rzeczywistości faworyzują stronę palestyńską. Ta dwuznaczność ma na celu promowanie Chin jako mediatora i wykorzystywanie antyamerykańskich nastrojów do podważania pozycji Stanów Zjednoczonych w regionie.
Inny ważnym aspektem będzie również zabezpieczeni przez Państwo Środka swoich dostaw ropy i gazu z Bliskiego Wschodu, a co za tym idzie – wzmocnienie pozycji politycznej poprzez możliwą budowę bazy wojskowej w Omanie. Wojna w Gazie wyraźnie wzmocni pozycję Chin, a elementem łączącym je z krajami Zatoki Perskiej będzie narastająca niechęć do Waszyngtonu.
Chiny chcą założyć bazę wojskową w Omanie. Niepokój w Waszyngtonie