icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Chiny nie mogą dłużej zostać neutralne ws. Syrii

Od wybuchu buntu przeciwko reżimowi prezydenta Baszara Assada w 2011 r., w Syrii mamy do czynienia z bezprecedensową przemocą i destrukcją, a w sytuację tą uwikłane są wszystkie najważniejsze kraje Bliskiego Wschodu, takie jak Turcja, Arabia Saudyjska czy Iran i dwie światowe potęgi, czyli USA i Rosja – pisze na łamach „National Interest” Michael Clarke. 

Jednak 3. potęga świata, czyli Chiny, trzymały się do tej pory na uboczu konfliktu, podtrzymując swoje stanowisko o nieinterweniowaniu i szukaniu politycznych rozwiązań konfliktu. Jest to zasadniczo zgodne z podejściem Chin do Bliskiego Wschodu od końca Zimnej Wojny, które polega na niemieszaniu się – kontynuuje autor.

Jednak jak czytamy w „National Interest”, presja na Chiny, aby zajęły one stanowisko w konflikcie i stanęły po którejś ze stron będzie coraz większa. Brak stabilności na Bliskim Wschodzie podważył bezpieczeństwo energetyczne tego kraju, ponieważ zaopatruje się tam w 50 proc. całego importu ropy. Dodatkowo zagrożone są też wszelkie inwestycje prowadzone w regionie.

Po drugie, interwencja USA i ich sojuszników w Libii, a potem w Syrii jest wyzwaniem dla chińskiej dyplomacji. Po trzecie, wzrost znaczenia ISIS może zwiększyć trudności Chin w walce z lokalnymi separatystami czyli mniejszością Ujgurską. Setki z nich przedostały się do Syrii, głównie przez Turcję w celu walki z różnymi grupami walczącymi z Assadem. Może to przynieść wzrost zagrożenia terrorystycznego z ich strony – pisze Michael Clarke.

To wszystko wskazuje na to, że strategia neutralności już wkrótce się skończy – podsumowuje autor.

Źródło: The National Interest

Od wybuchu buntu przeciwko reżimowi prezydenta Baszara Assada w 2011 r., w Syrii mamy do czynienia z bezprecedensową przemocą i destrukcją, a w sytuację tą uwikłane są wszystkie najważniejsze kraje Bliskiego Wschodu, takie jak Turcja, Arabia Saudyjska czy Iran i dwie światowe potęgi, czyli USA i Rosja – pisze na łamach „National Interest” Michael Clarke. 

Jednak 3. potęga świata, czyli Chiny, trzymały się do tej pory na uboczu konfliktu, podtrzymując swoje stanowisko o nieinterweniowaniu i szukaniu politycznych rozwiązań konfliktu. Jest to zasadniczo zgodne z podejściem Chin do Bliskiego Wschodu od końca Zimnej Wojny, które polega na niemieszaniu się – kontynuuje autor.

Jednak jak czytamy w „National Interest”, presja na Chiny, aby zajęły one stanowisko w konflikcie i stanęły po którejś ze stron będzie coraz większa. Brak stabilności na Bliskim Wschodzie podważył bezpieczeństwo energetyczne tego kraju, ponieważ zaopatruje się tam w 50 proc. całego importu ropy. Dodatkowo zagrożone są też wszelkie inwestycje prowadzone w regionie.

Po drugie, interwencja USA i ich sojuszników w Libii, a potem w Syrii jest wyzwaniem dla chińskiej dyplomacji. Po trzecie, wzrost znaczenia ISIS może zwiększyć trudności Chin w walce z lokalnymi separatystami czyli mniejszością Ujgurską. Setki z nich przedostały się do Syrii, głównie przez Turcję w celu walki z różnymi grupami walczącymi z Assadem. Może to przynieść wzrost zagrożenia terrorystycznego z ich strony – pisze Michael Clarke.

To wszystko wskazuje na to, że strategia neutralności już wkrótce się skończy – podsumowuje autor.

Źródło: The National Interest

Najnowsze artykuły