Prezes KGHM przekonuje, że jego firma poradziła sobie z problemami 2018 roku, wśród których najważniejsze to spadek cen miedzi i awaria jednego z pieców, ale także wojna handlowa USA-Chiny.
– Główne wyzwanie, z którym się spotkaliśmy, to konsekwencje awarii pieca w Hucie Głogów jeszcze z 2017 roku. Główny efekt to pierwszy kwartał 2018 roku, czyli wyłączenie części produkcji – przypomniał prezes KGHM Marcin Chludziński. – Mimo, że duża część mocy była wyłączona, to produkcja zmalała tylko o 3 procent w stosunku do 2017 roku – wskazał.
Z tego względu w 2018 roku wzrosły przychody firmy do 2,526 mld złotych. Udało się osiągnąć taki wynik pomimo „znacznego spadku” cen miedzi, nawet poniżej 6000 dolarów za tonę.
Zarząd firmy pracuje także nad zwiększeniem rentowności chilijskiej kopalni Sierra Gordy. – W Sierra Gorda włożono bardzo dużo pracy w całym 2018 roku. Pod koniec roku zaczęliśmy uzyskiwać pierwsze efekty zmiany technologicznej. W styczniu 2019 roku mamy znaczny wzrost produkcji – zapewnił prezes KGHM.
– Rok 2018 zakończyliśmy przeglądem strategicznym – jesteśmy w etapie wdrażania tych założeń. Nowa strategia jest odpowiedzią na mniejszą stabilność, jeśli chodzi koniunkturę międzynarodową w kontekście zagrożeń geopolitycznych. Musimy być bardziej elastyczni organizacyjnie i kosztowo – powiedział menadżer. – Nasz biznes jest stosunkowo prosty. Wydobywamy rudę, przerabiamy ją w hucie i sprzedajemy miedź – wyliczał Marcin Chludziński. – Technologicznie jest on jednak bardzo skomplikowany.
Na rentowność wpływa cena miedzi, ile zostanie wydobyte miedzi i srebra, a także w jakiej cenie zostaną sprzedane. KGHM nie ma wpływu na cenę miedzi. – To wynik wojen handlowych USA i Chin – wskazał prezes.
– W tym roku mamy więcej przesłanek za tym, że nie będzie dalszej eskalacji w tym konflikcie. Na to jednak nie mamy wpływu i skupiamy się na optymalizacji – podsumował prezes KGHM.