Czaputowicz był pytany w poniedziałek w radiowej Trójce, że czy Polska stanęła na drodze o troskę o światowy klimat. „Nie, oczywiście jesteśmy za tym, żeby chronić klimat, żeby ograniczyć zanieczyszczenia, ale to była taka deklaracja polityczna. Dbamy o to, czy jest pokrycie w tych celach, wiemy, że państwa już mają problem ze zrealizowaniem określonych celów na kilkanaście lat w przód” – powiedział szef MSZ.
Jak zaznaczył, część państw UE po dużym sukcesie „zielonych partii” chciało zrobić gest ze względów politycznych w stronę tego elektoratu. „Raczej tu chodzi o ten wydźwięk propagandowy – szybka reakcja na wyniki wyborów niż o głęboką analizę” – ocenił Czaputowicz.
„Cel jest dobry: ograniczyć emisję, zapewnić równowagę klimatyczną, nie produkować zanieczyszczeń czy dwutlenku węgla więcej niż znika z atmosfery. Ale musimy też widzieć to w kontekście konkurencyjności samej UE. Jak to jest w innych państwach pozaeuropejskich – Chiny, Stany Zjednoczone, Ameryka Południowe, Indie – to przecież państwa, które też wpływają na klimat” – zauważył szef MSZ.
Dodał, że Polska stawia pytanie, kto zapłaci za kwestie ekologiczne. „Nie możemy zgodzić się na to, że my późnej będziemy ponosić koszty dostosowanie naszej gospodarki do tych wymagań po części abstrakcyjnych jak na razie” – powiedział Czaputowicz.
Według niego Komisja Europejska powinna przedstawić jak widzi dochodzenie do tego w całej UE w poszczególnych państwach i jak widzi też udział KE w kosztach zmian.