To firmy ubezpieczeniowe muszą pokrywać dużą część strat wynikających z katastrof naturalnych, będących skutkiem zmian klimatycznych, jednak cały czas ubezpieczają największych emitentów dwutlenku węgla, wspierając w ten sposób brak zmian w polityce klimatycznej.
Ekstremalne zjawiska pogodowe wynikające ze zmian klimatu generują rekordowe straty dla firm ubezpieczeniowych i ich klientów i jeśli nie zostaną dokonane zmiany w ich strategii, w przeciągu najbliższych 30 lat mogą się nawet potroić. Jednakże cały czas chętnie ubezpieczają opalane węglem elektrownie, które wszystkie razem są największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie. Generują przy tym 6 miliardów dolarów zysków rocznie dla biznesu ubezpieczeniowego. Gdyby ich nie ubezpieczano, wiele istniejących musiało by się zamknąć, a nowe by nie powstały.
W 2018 roku ubezpieczyciele wypłacili rekordową kwotę 160 miliardów dolarów odszkodowań, wynikających ze szkód powstałych na skutek katastrof naturalnych.
Ostatnie badania przeprowadzone przez Uniwersytet w Cambridge przewidują, że ten trend nie tylko się utrzyma, ale wręcz znacznie przyspieszy, co mogłoby spowodować globalny kryzys finansowy, wywołany kłopotami finansowymi firm ubezpieczeniowych.
Część z nich zaczęło już dokonywać odwrotu od dotychczasowej strategii. Ich działania mogą mieć znaczący wpływ na światową gospodarkę. Ustawodawcy na całym globie rozważają, by w regulacjach dotyczących rynku ubezpieczeń zawrzeć ryzyka niesione przez zmiany klimatu. Także i ubezpieczyciele mogą zacząć podążać za tą strategią, odmawiając świadczenia usług na rzecz największych emitentów gazów cieplarnianych.
Ponad 20 firm, reprezentujących 20 procent globalnej branży ubezpieczeniowej już wycofało się z obejmowania swoimi usługami elektrowni węglowych. Z kolei około 43 procent z nich ograniczyło swoją współpracę z biznesem węglowym, włączywszy w to takich gigantów jak Swiss Re i Munich Re.
Trend ten jest najbardziej widoczny w Europie i Australii, gdzie 22 największych ubezpieczycieli zaprzestało inwestycji w biznes węglowy i firmy produkujące piasek roponośny, a 13 z nich zaprzestało lub ograniczyło świadczenia usług na ich rzecz, nie wydając polis. Niestety amerykańscy ubezpieczyciele nie naśladują swoich europejskich i australijskich odpowiedników i na razie żaden istotny gracz na amerykańskim rynku ani nie wycofał się z inwestycji w przemysł węglowy, ani też nie zaprzestał ubezpieczania dużych inwestycji, produkujących energię z paliw kopalnych, a to oni właśnie mają decydujący wpływ na sektor. Tylko niewielka ich grupa postanowiła prowadzić bardziej odpowiedzialną działalność, ale większość amerykańskich ubezpieczycieli nadal świadczy swoje usługi przede wszystkim na rzecz elektrowni węglowych w Azji, gdzie powstają cały czas nowe inwestycje.
Amerykański biznes ubezpieczeniowy nie tylko ubezpiecza projekty oparte na paliwach kopalnych, bo aż 40 największych amerykańskich towarzystw ubezpieczeniowych posiada ponad 450 miliardów dolarów inwestycji w przemyśle węglowym, naftowym i elektrycznym.
Inwestując składki klientów w paliwa kopalne i umożliwiając budowę nowych elektrowni opalanych węglem, amerykańscy ubezpieczyciele przyspieszają szkody, które ubezpieczają i podwajają ryzyko finansowe, podważając wysiłki na rzecz ograniczenia emisji dwutlenku węgla.
Regulacje, które powstają w Stanach Zjednoczonych i za granicą mogą prowadzić do działań ubezpieczycieli w kwestii ryzyka klimatycznego.
Amerykański przemysł ubezpieczeniowy nie jest prawnie zobowiązany do ujawnienia tego, jakie projekty związane z paliwami kopalnymi ubezpiecza ani ilości składek, które zbiera od przemysłu opartego na paliwach kopalnych, ale przepisy zaczynają zmieniać tę dynamikę.
W 2016 roku Kalifornia stała się pierwszym stanem, który wymagał od towarzystw ubezpieczeniowych publicznego ujawnienia swoich inwestycji w paliwa kopalne. Kalifornijski Departament ds. Ubezpieczania Ryzyka Klimatycznego obecnie wymaga ujawnienia inwestycji związanych z paliwami kopalnymi przez towarzystwa ubezpieczeniowe ściągające ponad 100 mln dolarów składek.
Setki firm ubezpieczeniowych dostarczyło informacje, które są teraz publikowane na stronie Departamentu Ubezpieczeń. Kalifornia jest największym rynkiem ubezpieczeniowym w USA i trzecim co do wielkości na świecie, więc regulacje stanowe mają duży wpływ na działalność globalnej branży ubezpieczeniowej.
Oprócz wymogów sprawozdawczych przyjętych przez Kalifornię, regulatorzy z sześciu stanów należą do Krajowego Stowarzyszenia Ubezpieczycieli ds. Ujawnienia Ryzyka Klimatycznego. Firmy ubezpieczeniowe osiągające powyżej 100 milionów dolarów przychodów ze składek w Kalifornii, Connecticut, Minnesocie, Nowym Meksyku, Nowym Jorku i Waszyngtonie są zobowiązane do przesłania odpowiedzi na ankietę, dzięki której można potem oszacować jaka jest skala ubezpieczania przemysłu węglowego.
Nowy nadzór regulacyjny może wkrótce zmotywować kolejnych ubezpieczycieli do wycofania się z obejmowania swoimi usługami inwestycji węglowych. Oddział Banku Anglii odpowiedzialny za sprawdzanie funkcjonowania brytyjskich ubezpieczycieli w warunkach skrajnych planuje w tym roku zbadać ich odporność na zmiany klimatu.
Podobnie australijscy regulatorzy zasygnalizowali, że będą badać, w jaki sposób ubezpieczyciele rozliczają skutki gospodarcze zmian klimatycznych, potencjalnie skłaniając ich do działań w kwestii ryzyka klimatycznego.
Wielu analityków rynku ubezpieczeniowego zauważa, że towarzystwa ubezpieczeniowe będą prawdopodobnie coraz chętniej wycofywać się świadczenia usług na rzecz emitentów, bo rośnie świadomość konsumentów w kwestii zmian klimatycznych, a także tego co je wywołuje. W związku z tym ubezpieczanie inwestycji węglowych będzie negatywnie odbijać się na nich wizerunku, a to może generować poważne straty finansowe.
Energy central/Joanna Kędzierska