Wystarczyło zaledwie kilka chłodniejszych dni, aby Polacy przypomnieli sobie, jak ciężko oddycha się smogiem. Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał BiznesAlert.pl, same regulacje nie wystarczą, aby poprawić jakość powietrza w naszym kraju.
12 grudnia minie dokładnie rok od momentu, gdy premier Mateusz Morawiecki wygłosił w Sejmie exposé, w którym jako pierwszy szef polskiego rządu poruszył temat zanieczyszczeń powietrza. Wówczas padły mocne słowa o tym, że czyste powietrze jest wyzwaniem cywilizacyjnym i miarą tego, czy Polska jest naprawdę dojrzałym krajem. Czy rzeczywiście tak jest?
Morawiecki: Walka ze smogiem i hub gazowy to priorytety mojego rządu
Polska dusi się smogiem
Mimo, że do zimy pozostał jeszcze niecały miesiąc, ulice dużych miast i mniejszych miejscowości w Polsce spowite są smogiem. Wystarczyło, że temperatura w Polsce spadła do zera stopni Celsjusza, aby pomiary jakości powietrza pokazały kilkukrotne przekroczenie norm. Wrześniowy raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawia złudzeń. Polacy, obok Rumunów i Bułgarów, oddychają najgorszym powietrzem w Europie. W zakresie stężenia PM10 unijne normy dopuszczają, aby w skali roku nie przekraczały średnio 40 ug/m sześc., a dzienne powyżej 50 ug/m sześc., ale nie dłużej niż przez 35 dni. A jak jest w Polsce? W 2016 roku w Warszawie wskaźniki przekraczały dopuszczalne normy przez 76 dni. W przypadku Krakowa mówimy aż o 165 dniach. W ubiegłym roku w Polsce przez 42 dni odnotowywano przekroczenia stężenia pyłów PM10. Eksperci są zgodni. Polska dusi się od smogu.
– Przy tak gigantycznym poziomie emisji pyłów, jaki powstaje w wyniku ogrzewania polskich domów węglem i drewnem, niewykluczone, że sytuacja którą obserwowaliśmy w styczniu 2017 roku będzie do nas powracać. W ostatnich latach liczba palenisk węglowych nie zmniejszyła się na tyle, żebyśmy odczuli wyraźną poprawę. Polacy palą marnym paliwem, w kotłach o niskiej jakości. Nadal ponad 80 proc. domów jednorodzinnych, a jest ich w Polsce 5,5 mln, ogrzewanych jest kotłami na węgiel i drewno – stwierdził Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Zwrócił również uwagę na to, że Polska ma słaby system ostrzegania mieszkańców przed smogiem. – Obecny system maskuje problem. Zanieczyszczenie powietrza, które wywołuje alarmy smogowe w innych krajach europejskich, u nas uchodzi za akceptowalne – dodał. Z wyliczeń Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że spośród 50 miast o najgorszej jakości powietrza w Unii Europejskiej, aż 36 pochodzi z Polski. Co najmniej w 153 polskich miejscowościach średnie roczne stężenia pyłów PM2,5 były wyższe niż zalecane przez Światową Organizację Zdrowia. Średnie roczne limity PM10 zostały przekroczone aż w 146 miejscach. Co roku z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera ponad 40 tys. osób. To tak, jakby rocznie z powierzchni Polski znikało miasto o liczbie ludności np. Kutna.
Eksperci dostrzegają pewien progres w walce ze smogiem, ale ich zdaniem jest zdecydowanie za wcześnie, aby ogłaszać sukces. Zdaniem Pawła Szypulskiego, eksperta Greenpeace Polska, nie można jeszcze powiedzieć, że wygrywamy walkę ze smogiem. – Jest to wciąż bardzo duży problem. To, co się dzieje w Polsce każdej zimy, wczesną jesienią i wiosną jest bliskie katastrofie ekologicznej. To efekt skutecznej polityki Ministerstwa Energii, które robiło wszystko, aby nie wprowadzić przepisów mogących doprowadzić do jakiejkolwiek zmiany – uważa rozmówca naszego portalu.
Zaznaczył jednak, że politycy nie mogą już przejść obojętnie obok tego zagadnienia. – Smog stał się tematem, który część osób w rządzie rozumie, próbując rzeczywiście wprowadzać politykę mogącą przyczynić się do zmiany sytuacji, jak np. wsparcie termomodernizacji budynków. W perspektywie długookresowej można mieć nadzieję, że dojdzie do pozytywnych zmian. O ile nie będzie za każdym razem dochodziło do sytuacji, w której interesy branży węglowej będą torpedować realne rozwiązania, tak jak stało się w przypadku norm jakości węgla – powiedział.
Zadyszka
Uruchomiony został Program Czyste Powietrze, na który rząd zamierza przeznaczyć łącznie 103 mld złotych. W jego ramach można się ubiegać o dotację i pożyczki na termomodernizację budynków i wymianę kotłów. Zdaniem Andrzeja Guły z Polskiego Alarmu Smogowego, wspomniany program można traktować jako postęp w walce z zanieczyszczeniami powietrza. Przy czym, według niego Czyste Powietrze zaczyna łapać zadyszkę, a z każdym miesiącem będzie ona coraz większa. – Cieszymy się, że taki program uruchomiono, ale trzeba bardzo szybko naprawić popełnione błędy, przede wszystkim zaś stworzyć dobrą sieć dystrybucji środków. Widać, że wojewódzkie fundusze ochrony środowiska, które odpowiadają za dystrybucję pomocy, zaczynają się krztusić w nawale wniosków. W ciągu najbliższych kilku miesięcy system po prosu się zadławi. Potrzeba większej dostępności miejsc, gdzie można składać wnioski, a tymi miejscami mogą być gminy, banki czy zakłady energetyczne – ocenił. Odniósł się krytycznie do możliwości finansowania z programu nowych domów, w których dopuszczona jest instalacja kotłów na węgiel i drewno, czyli źródeł niskiej emisji. – To absolutne kuriozum. Z publicznych środków finansujemy nowe źródła niskiej emisji – powiedział Paweł Guła.
Co z normami kotłów i węgla?
Warto jednak przypomnieć, że Program Czyste Powietrze to nie tylko środki na wymianę kotłów czy termomodernizację budynków. Jednym z jego kluczowych elementów jest określenie norm kotłów na paliwa stałe. Mimo to, nadal można kupić „kopciuchy” tak samo, jak miały węglowe, które teoretycznie nie powinny znaleźć się w obrocie na mocy rozporządzenia o normach paliw stałych. – Sprzedawcy kotłów obchodzą ustawę szerokim łukiem i sprzedają te same kopciuchy, tylko pod inną nazwą np. „kocioł na ciepłą wodę użytkową”. System będzie nieszczelny do momentu, gdy zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany w prawie ochrony środowiska i kontrole inspekcji handlowej – uważa przedstawiciel Polskiego Alarmu Smogowego.
Piece to jedno, ale problem dotyczy również norm jakości paliwa. Eksperci uważają, że rozporządzenie ministra energii, które je, nie pozwala na osiągnięcie zakładanych celów.
– Publikacja rozporządzenia opóźniała się, wywołując różne emocje. Normy, które znalazły się w rozporządzeniu stanowią pewien punkt wyjścia, bo jest to pierwsza i długo oczekiwana regulacja tego typu, niemniej jednak nie wystarczy, by trwale obniżyć poziom smogu. Tak twierdzi również NIK w raporcie sprzed kilku tygodni – mówił w rozmowie z BiznesAlert.pl Damian Olko, ekonomista i ekspert w zespole ds. zrównoważonego rozwoju w Polsce i Europie Środkowej Deloitte.
Podobnie uważa Paweł Szypulski, ekspert Greenpeace Polska. Jego zdaniem obecne przepisy są ułomne i nie tak ambitne, jak można byłoby oczekiwać. – Mam jednak nadzieję, że mamy jakieś otwarcie i jesteśmy na dobrej drodze – stwierdził. – Wyeliminowano muły i flotokoncentraty z rynku. Natomiast obecnie określone parametry węgla dopuszczają do sprzedaży surowiec o dramatycznie niskiej jakości. Trudno mówić o sukcesie. Za pozytywne należy uznać wprowadzenie certyfikatów jakości węgla. Obszar jakości węgla nadal pozostaje nieuregulowany – uważa Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego.
Polacy palą śmieciami. Recykling kuleje
Polacy nadal palą nie tylko paliwami o niskiej jakości, ale często także śmieciami. – Od dawna palenie śmieci jest w Polsce karalne. Prawo tego zabrania, ale proceder nadal ma miejsce, bo zbyt mało jest wystawianych mandatów – uważa Damian Olko z Deloitte. Jego zdaniem system selektywnej zbiórki odpadów nie jest wystarczająco efektywny. – Analizując dość szczegółowe dane na poziomie zakładów przyjmujących odpady, widać znaczące luki. W porównaniu do rozwiniętych krajów, ilość zbieranych odpadów w przeliczeniu na 1 mieszkańca jest znacznie niższa. Zmienne ekonomiczne i społeczne – takie jak poziom PKB, dochodów czy wykształcenia – nie mogą wytłumaczyć tak dużej różnicy między Polską a średnią dla krajów UE. Można postawić hipotezę, że w znacznym stopniu jest to efekt tego, że duża ilość odpadów jest spalana, przez co nie są ujmowane w statystykach. Trzeba się zająć rozwiązaniem tego problemu – powiedział nasz rozmówca. Dodał, że od 1 listopada br. straż miejska otrzymała nowe uprawnienia, które pozwalają nakładać mandaty na osoby palące węglem złej jakości lub zbyt wilgotnym drewnem.
Ile kosztuje smog?
Problem smogu stanowi duże obciążenie dla gospodarki. Według szacunków Deloitte’a smog kosztuje polską gospodarkę 111 mld złotych rocznie. – To ok. 5,6 proc. PKB z 2017 roku. Smog przyczynia się również do 19 mln utraconych dni roboczych w polskiej gospodarce. Niższa podaż pracy oznacza niższe PKB – powiedział Olko.
Paweł Szypulski z Greenpeace Polska stwierdził, że z punktu widzenia państwa walka ze smogiem jest opłacalna. – Duży program termomodernizacyjny byłby dobry dla polskiej gospodarki. Mógłby się przyczynić do wzrostu PKB. Mamy pieniądze na taki program. Mogłyby pochodzić z systemu handlu emisjami CO2 (EU ETS). To byłoby dobre rozwiązanie dla zdrowia, gospodarki i miejsc pracy. Zakazy powinny pojawiać się tam, gdzie trzeba zakazywać, ale powinno być również odpowiednie wsparcie, by ludzie mogli wymieniać źródła ciepła na czystsze – uważa rozmówca BiznesAlert.pl.
Trzeba się jednak liczyć z tym, że problem smogu szybko nie zniknie z polskich ulic. Według Najwyższej Izby Kontroli czyste powietrze w Polsce będziemy mieli dopiero za 99 lat, choć rząd przekonuje, że już w 2027 roku będziemy mogli oddychać pełną piersią. – Samymi regulacjami Polska nie wygra walki ze smogiem – podkreśla ekspert Deloitte. Jego zdaniem walka z zanieczyszczeniami powietrza wymaga współpracy samorządów i poszczególnych jednostek sektora publicznego, ale niezmiernie ważna jest społeczna, oddolna mobilizacja i presja na zmiany. – W ciągu ostatnich 2 lat wiele udało się zrobić w sferze edukacji i zwiększania świadomości, ale to dopiero początek. Teraz warto pomyśleć nad działaniami, które pozwolą wykorzystać społeczne poparcie dla ograniczania smogu – stwierdził.