Trwają prace przy ostatecznej wersji projektu przepisów antysmogowych. Sądząc z konsultacji prowadzonych przez wiceministra przedsiębiorczości i technologii Piotra Woźnego zakres tych przepisów może być znacznie rozszerzony – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.
Choć nowe regulacje w dalszym ciągu będą dotyczyć tylko spalania w instalacjach domowych, to uczestnicy konsultacji zwracają uwagę, że truje nas w większości nie tylko to, czym się pali w domach, ale i instalacje, w których się spala.
Wyeliminować ogrzewanie śmieciowe i „kopciuchy”
Dlatego program antysmogowy musi skupiać się na pełnej eliminacji zanieczyszczeń produkowanych przez gospodarstwa domowe, ogrzewanych złej jakości węglem i odpadami węglowymi spalanymi w „kopciuchach”, starych, wysłużonych piecach i kotłowniach. Instalacje przemysłowe – w tym wielka energetyka – mają wszystkie wymagane unijnym prawem urządzenia odsiarczania i filtry. Dlatego mogą bezpiecznie spalać również muły i flotokoncentraty. Jednak instalacje domowe nie mają takich możliwości.
Wiele zależy od norm
Nowelizacja ustawy oraz przepisów wykonawczych o jakości paliw stałych to część rządowego programu „Czyste Powietrze”. Od października ub.r. obowiązują już przepisy dotyczące norm emisyjnych dla kotłów na paliwa stałe, co oznacza, że nie można już produkować takich, które nie spełniają norm dotyczących ograniczenia emisji szkodliwych substancji. Według nowelizacji od 1 lipca 2018 r. będzie obowiązywał zakaz ich sprzedaży. Idea jest dobra, ale wszystko zależy od tego, jakie normy jakościowe zostaną wprowadzone. Jeszcze niedawno Polska Grupa Górnicza i Tauron Wydobycie zdołały przekonać resort energii do usunięcia z regulacji norm zawartości siarki. Teraz normy eliminujące siarkę wróciły do projektu, ale nie wiadomo jeszcze czy to wystarczy, aby zamknąć dostęp do marnej jakości węgla. Do tej pory konsumenci byli zależni od sprzedawców, którzy nie musieli podawać danych dotyczących kaloryczności produktu, czy zawartości w nim pyłów i siarki. Obecnie za kontrolę paliwa będzie odpowiadał UOKiK.
Aby zapewnić egzekwowanie norm sprzedawanego paliwa, po stronie sprzedawcy będą obowiązywać certyfikaty.Klient, który będzie chciał kupić dany gatunek węgla, będzie musiał pokazać zaświadczenie, do jakiego kotła kupuje paliwo.
Co z licznymi rodzinami ubogimi energetycznie?
Rząd zapowiada w ramach programu „Czyste powietrze” także walkę z wykluczeniem energetycznym, czyli pomoc tym, których nie stać na bezpieczne i zgodne z nowym prawem ogrzewanie. Według raportu Instytutu Badań Strukturalnych jest takich osób 4,6 mln, czyli 12,2 proc. mieszkańców Polski. Przedstawiciele ministerstwa energii deklarują, że chcą w 100 proc. sfinansować koszty termomodernizacji domów osób ubogich energetycznie. Jak takie osoby zostaną wytypowane, na razie trudno powiedzieć. Nie została jeszcze określona konkretna definicja ubóstwa energetycznego
W konsultacjach zwraca się uwagę, że walka z zagrożeniem smogowym nie może stać się histerią. Samorządy starają się robić wszystko, by zwalczyć smog na swoim terenie. Ale na pewno niewiele pomogą te samorządowe „uchwały antysmogowe”, których celem jest bezwzględny nie liczący się z możliwościami finansowymi, nacisk na polskie rodziny. Efektem będzie w najlepszym razie niedogrzanie mieszkań, nielegalny handel paliwami i wręcz przestępcza działalność. A jeśli nacisk będzie skuteczny, to ogołoci, zmasakruje wręcz, finanse ok. 3,5 mln gospodarstw domowych. Trudno się też spodziewać, by władze samorządowe były w stanie realnie ponieść koszty sfinanasowania pomocy tym gospodarstwom. Dlatego w trwających konsultacjach zgłaszany jest postulat przyjęcia odpowiedniego programu rządowego. Uczestniczący w konsultacjach wiceminister Piotr Woźny stwierdził, że zapowiedziane zmiany muszą być rozpatrywane w kontekście społecznym i cywilizacyjnym. Ich wprowadzanie bierze jego zdaniem pod uwagę fakt, że Polska stoi węglem i tak musi zostać. Ważne, żeby w gospodarstwach domowych stała węglem niskoemisyjnym i bez siarki.
Bieda hamuje zmiany
Projekty korekty nowelizacji pakietu „antysmogowego” są obecnie konsultowane z ekspertami oraz zainteresowanymi środowiskami, o czym mogłam przekonać się wczoraj ( 8 lutego), gdy wiceminister Woźny dyskutował z grupą przedstawicieli strony społecznej, samorządów oraz producentów paliw stałych.
Mieszkańcy, czyli przeciętnie zarabiający Polacy (w sensie mediany zarobków, a nie gusowskiej średniej krajowej) opalają węglem nie dlatego, że to lubią. Robią tak, bo ten sposób grzania mieści się w granicach możliwości ich domowych budżetów.
Jasnym jest, że sprzedawcy węgla trzymają się razem, że tworzą liczący się lobbing. Ale mają rację twierdząc, że gwałtowne wprowadzanie wymogów dotyczących „ekologiczności”, zapobiegania niskiej emisji, odbije się głównie na najbiedniejszej a bardzo licznej części społeczeństwa. Płacą też słono za wyśrubowane co do klasy energetycznej kotły. Efekt tego wszystkiego? Już jest. Kwitnie „szara” strefa omijania samorządowych przepisów; firmy sprzedają jakieś eko-węgle i inne cudaczne paliwa, o nieznanym składzie i niezbadanym efekcie oddziaływania na środowisko.
Energia cieplna dostarczana do domów w Polsce jest relatywnie droga w stosunku do dochodów ludzi:
Polacy wydają średnio na energię i ciepło 12 proc. budżetu domowego, wobec 6 proc. w UE. W latach 2005–2010 średnio około 22 proc. ludności Polski, czyli około 8,6 mln osób, nie było w stanie podołać kosztom ogrzewania mieszkań zimą w stopniu, który zapewniałby komfort cieplny. Uchwały antysmogowe tylko te koszty zwiększają – czytamy w opinii IGSPW.
Izba szacuje, że rocznie spalanych jest w naszym kraju ok. 1 mln ton śmieci, a samorządy źle oceniły tzw. miał i inne odpady górnicze, nie nadające się do spalania ze względu na wysoką emisyjność. Miał jest bardzo drobną postacią węgla, więc różni się zasadniczo od tzw. floty, jest rodzajem proszku.
Działacze „Alarmu Smogowego” zarzucają sprzedawcom węgla lobbing – że pod pretekstem ochrony najbiedniejszych chcą chronić swoje interesy, czyli sprzedawać tak, jak dawniej.
W rzeczywistości wykorzystuje ich, by bronić własnego interesu finansowego i forsować rozwiązania, które są złe dla polskiego powietrza i odbiegają od standardów europejskich, ale są za to dobre dla sprzedawców węgla – czytamy z kolei w stanowisku Polskiego Alarmu Smogowego. Niemniej nawet ekolodzy z PAS widzą potrzebę wsparcia finansowego rodzin przy zakupie kotła i dostosowaniu instalacji do warunków uchwał antysmogowych na poziomie od 50 do 100 proc. kosztów inwestycji. Ale to wsparcie – ich zdaniem – powinno zostać skierowane tylko do najuboższych.
Nowa pani minister przedsiębiorczości i technologii, Jadwiga Emilewicz, już na starcie swojego urzędowania ma twardy orzech do zgryzienia. Kilka dni temu na antenie Radia RMF FM zapowiedziała korektę projektu ustawy o jakości węgla, pod czym należy rozumieć przede wszystkim dopuszczalną zawartość siarki w czarnym złocie. Czekamy na dalszy ciąg sprawy.