(Financial Times/Reuters/Wojciech Jakóbik)
Francuski EDF kolejny raz zrezygnował z podjęcia ostatecznej decyzji inwestycyjnej w sprawie projektu Hinkley Point, czyli budowy dwóch reaktorów jądrowych w Wielkiej Brytanii.
Nieoficjalne źródła Reutersa przekonują, że w kierownictwie spółki rośnie niepokój o rentowność inwestycji wartej 18 mld funtów, czyli 23,21 mld euro. To więcej niż wartość EDF, wynosząca 22,5 mld euro. Związki zawodowe spółki posiadające sześć na 18 miejsc w zarządzie, sprzeciwiają się inwestowaniu w projekt. W zamian zamierzają zaproponować, aby inwestora chińskiego CGN zainteresować Europejskimi Reaktorami Ciśnieniowymi, czyli alternatywną technologią, którą wykorzystano ją do budowy czterech reaktorów – w Finlandii, Francji i Chnach. Konstrukcja trwa. EPR ma dawać większe bezpieczeństwo i efektywność pracy.
Hinkley Point miał zostać ukończony w 2025 roku i realizować do 7 procent ówczesnego zapotrzebowania na energię elektryczną. Akcje EDF straciły w zeszłym roku 55 procent wielkości i zmniejszyły kapitalizację spółki do 19,5 mld dolarów.
Dyrektor projektu Hinkley Point C, Chris Bakken zrezygnował na początku lutego. Przejmie analogiczne stanowisko w Entenergy, amerykańskiej spółce z branży nuklearnej. Zmiana ta rodzi pytania o przyszłość elektrowni jądrowej w Wielkiej Brytanii.
Spółka EDF wyznaczyła na następcę Bakkena, dyrektora projektów jądrowych firmy Philippe Bordariera. Hinkley Point ma rozpocząć pracę w 2025 roku i zapewnić 7 procent zapotrzebowania na energię elektryczną na Wyspach.
Mimo to, EDF wstrzymał ostateczną decyzję inwestycyjną zaplanowaną na zeszły tydzień. Z nieoficjalnych informacji Financial Times wynika, że firma oczekuje większego zaangażowania Paryża w projekt. Francuski rząd posiada 85 procent akcji EDF. Ta spółka posiada zaś 66,5 procent udziałów w projekcie Hinkley Point. Pozostałe 33,4 procnet należy do chińskiego CGN.
Przeciwnicy projektu twierdzą, że nie ma on ekonomicznego uzasadnienia i będzie przynosił straty. Zwolennicy wskazują, że da bezpieczeństwo energetyczne Brytyjczykom i dlatego wymaga mechanizmów wsparcia, jak kontrakty różnicowe. Ta debata przypomina spór o przyszłość polskiego projektu elektrowni jądrowej. Rząd RP przyznał, że chce zbudować polską atomówkę, ale w pierwszej kolejności chce inwestować w bloki węglowe.