Ørsted: Przyglądamy się Polsce

9 listopada 2018, 07:31 Energetyka

Energia z wiatru już za dwa lata ma zapewnić 50 proc. energii elektrycznej konsumowanej w Danii. Duńczycy rozważają także inwestycje w Polsce.

Jedna z największych firm w Danii – koncern Ørsted – skupia się prawie w 100 proc. na morskiej energetyce wiatrowej. Jeszcze do niedawna pod nazwą DONG Energy zajmowała się z ropą i gazem. Jednak po podjęciu decyzji o koncentracji na morskiej energetyce wiatrowej, pozbył się aktywów węglowodorowych. Jeszcze w 2012 w Danii było zainstalowane 0,8 GW energetyki odnawialnej. Obecnie jest to 5,2 GW  a w 2022 roku będzie to 8,9 GW.

2017 był przełomowym rokiem dla morskiej energetyki wiatrowej. Po raz pierwszy w historii taniej było budować i eksploatować przybrzeżne farmy wiatrowe niż nowe elektrownie węglowe i gazowe. Lykke Mulvad Jeppesen z Ørsted podkreśliła przy tym, że w Danii spada konsumpcja węgla z 6,2mln ton w 2006 roku do 1,1 mln ton w 2017 roku. Dzisiaj firma wytwarza ok. 64 proc. zielonej energii, a nasz cel na 2023 roku. Przekracza 95 proc.

Podkreśliła, że z roku na rok rośnie opłacalność morskich farm wiatrowych. W 2012 koszt 1 MWh kształtował się na poziomie 165 euro. W 2017 roku było to już 65 euro. Dla porównania 66 euro – fotowoltaika , gaz – 70 euro, węgiel – 72 euro, a atom – 113 euro.

– Po 2020 mamy wiele potencjalnych projektów, i przyglądamy się nowymi możliwościami jakie są także w Polsce. Widzimy pozytywne zmiany względem morskich farm wiatrowych. Polska jest częścią Europy i jest tu łatwiej inwestować, niż w na przykład w Tajwanie choć, oczywiście dla inwestora jest lepiej, że dokonuje inwestycji tam, gdzie inne podmioty już działają, a w początkowej fazie lepiej jest inwestować razem z partnerem – powiedziała dziennikarzom z Polski.

Warto przypomnieć, że firma od niedawna ma także własne biuro w Warszawie.  – Jeśli wygrałeś przetarg to masz pewność wsparcia przez kilka lat. W Danii taki system działa przez okres 10 -12  lat. W Niemczech dużym elementem wsparcia dla branży są umowy na sprzedaż energii (PPA – Power Purchase Agreement) – powiedziała. Pytana czego oczekuje jej firma od władz, aby inwestować, odpowiedziała, że liczy się jasne, przejrzyste prawo, a także dostęp do sieci elektroenergetycznych.

Bartłomiej Sawicki