KOMENTARZ
Sijbren De Jong
Hague Centre for Strategic Studies
– Jeszcze w 2007 r. Alexei Miller, szef rosyjskiego giganta gazowego Gazprom szumnie zapowiadał, że podniesie wartość rynkową spółki do biliona dolarów. Dziś wiadomo, że była to tylko czcza przechwałka. Po latach praktyk stosowanych wobec państw Europy Wschodniej i kilku przerwach w dostawie paliw reputacja Gazpromu jako wiarygodnego partnera leży w gruzach. Kryzys ukraiński przyniósł sporo bólu rosyjskiej gospodarce i przyspieszył realizację Unii Energetycznej prze państwa Europy. Na to nałożył się spadek cen ropy i problemy Rosjan z unijnym prawem konkurencji, które okazało się być bardzo silnym orężem. Prowadzona początkowo przez chociażby Węgry czy Bułgarię polityka zgodna z interesem Kremla wydaje się już być rozwiązaniem nieaktualny, co zmusza Rosjan do poszukiwania sprzymierzeńców poza Unią Europejską – pisze holenderski ekspert ds. energetyki Sijbren de Jong w EU Observer.
Decyzja o zaniechaniu budowy South Stream była zaskoczeniem nie tylko dla państw członkowskich UE. Od samego początku inwestycji było jednak wiadomo, że ma ona niewielkie uzasadnienie ekonomiczne, a dyktowana jest wyłącznie względami geopolitycznymi. Europa w przeciwieństwie do Rosji wie jednak, czym są rządy prawa. Przedsiębiorstwa zajmujące się dostarczaniem energii i paliw zobowiązane są do rozdzielenia poszczególnych elementów działalności.
Chcąc pokazać światu, że Rosja nie potrzebuje Europy z jej zasadami i przepisami, Putin ogłosił plan budowy Gazociągu Tureckiego. Rurociąg umiejscowiony pod Morzem Czarnym dostarczał będzie paliwo do hubu gazowego położonego na granicy turecko – greckiej. Stamtąd, w przypadku woli, Europejczycy będą mogli wprowadzić gaz na swój rynek. Sprytny plan? To Turcji udało się zapewnić 6% obniżkę cen paliwa. Poza tym, Turcja w znacznie mniejszym stopniu będzie podatna na ewentualne naciski militarne ze strony rosyjskiej. Dodatkowo, wprowadzając w ten sposób gaz na rynek turecki Rosja zmuszona będzie do konkurowania z Azerbejdżanem i Iranem. W przypadku pozytywnych efektów rozmów nt. redukcji irańskiego programu nuklearnego może w przyszłości dojść do kontraktów gazowych pomiędzy Iranem a Europą, a wtedy stosowana przez Putina taktyka 'dziel i rządź’ obróci się przeciwko niemu.
W podobnym tonie przebiegły negocjacje z Chinami w sprawie gazociągu Siła Syberii. Transakcja okrzyknięta przez Putina 'umową gazową wieku’ oznacza przede wszystkim preferencyjne ceny błękitnego paliwa dla Chińczyków, świadomych motywacji Gazpromu dotyczących pokazania światu, że może obyć się bez Europy. W przewidywalnej przyszłości Gazprom będzie zatem nadal opierał się na Europie.
Źródło: EU Observer