icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Derski: Rosną ceny zielonych certyfikatów

KOMENTARZ

Bartłomiej Derski

WysokieNapiecie.pl

Po trwających od początku sierpnia nieustannych spadkach, ceny świadectw pochodzenia energii z OZE w końcu odbiły. Sytuacja wielu inwestorów jest już bardzo ciężka, a pogarsza ją fakt, że część z nich musi produkować „zielony” prądu nawet ze stratą.

We wtorek, 23 sierpnia, cena zielonych certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii wzrosła o 6% do 42,10 zł/MWh. To niewiele zważywszy, że jeszcze w maju świadectwa pochodzenia kosztowały ponad 100 zł/MWh, ale to pierwszy wzrost od początku miesiąca.

oze_zc_ceny_24.08.2016

Na podtrzymanie trendu wzrostowego nadal nie ma jednak większych szans. Ministerstwo Energii, które reguluje rynek, nie widzi potrzeby interwencji na nim. Wyjątek stanowią biogazownie rolnicze, z których część skorzysta na wydzielonym specjalnie dla nich rynku tzw. niebieskich certyfikatów.

Resort energii przekonuje, że rynek sam powinien się regulować. Tymczasem część inwestorów znalazła się między młotem a kowadłem. Z jednej strony już dawno ograniczyliby produkcję „zielonej” energii np. ze spalania lub zwykłego i dedykowanego współspalania biomasy z węglem (to ostatnie jest bardziej zaawansowane technologicznie i od początku roku otrzymuje wyższe wsparcie od zwykłego współspalania), jednak uniemożliwiają im to umowy dotacyjne zawarte z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej obligujące ich do utrzymania tzw. efektu ekologicznego (czyli produkcji „zielonej” energii) przez określony czas – zwykle 5 lat.

W takiej sytuacji jest m.in. Tauron, który od ubiegłego roku całkowicie wyeliminował zwykłe współspalanie biomasy, ale nadal utrzymuje ubiegłoroczny poziom współspalania dedykowanego. – Musimy utrzymać efekt ekologiczny w Stalowej Woli jeszcze przynajmniej do przyszłego roku aby nie zostać zmuszonym do zwrotu dotacji – tłumaczy Jarosław Broda, wiceprezes Taurona.
Z danych Agencji Rynku Energii wynika, że w pierwszej połowie 2016 roku współspalanie biomasy (zwykłe i dedykowane) spadło w stosunku do analogicznego okresu 2015 roku z 2,4 TWh do 1,3 TWh, co stanowiło 10% całkowitej produkcji OZE w Polsce.

 

Źródło: WysokieNapiecie.pl

KOMENTARZ

Bartłomiej Derski

WysokieNapiecie.pl

Po trwających od początku sierpnia nieustannych spadkach, ceny świadectw pochodzenia energii z OZE w końcu odbiły. Sytuacja wielu inwestorów jest już bardzo ciężka, a pogarsza ją fakt, że część z nich musi produkować „zielony” prądu nawet ze stratą.

We wtorek, 23 sierpnia, cena zielonych certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii wzrosła o 6% do 42,10 zł/MWh. To niewiele zważywszy, że jeszcze w maju świadectwa pochodzenia kosztowały ponad 100 zł/MWh, ale to pierwszy wzrost od początku miesiąca.

oze_zc_ceny_24.08.2016

Na podtrzymanie trendu wzrostowego nadal nie ma jednak większych szans. Ministerstwo Energii, które reguluje rynek, nie widzi potrzeby interwencji na nim. Wyjątek stanowią biogazownie rolnicze, z których część skorzysta na wydzielonym specjalnie dla nich rynku tzw. niebieskich certyfikatów.

Resort energii przekonuje, że rynek sam powinien się regulować. Tymczasem część inwestorów znalazła się między młotem a kowadłem. Z jednej strony już dawno ograniczyliby produkcję „zielonej” energii np. ze spalania lub zwykłego i dedykowanego współspalania biomasy z węglem (to ostatnie jest bardziej zaawansowane technologicznie i od początku roku otrzymuje wyższe wsparcie od zwykłego współspalania), jednak uniemożliwiają im to umowy dotacyjne zawarte z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej obligujące ich do utrzymania tzw. efektu ekologicznego (czyli produkcji „zielonej” energii) przez określony czas – zwykle 5 lat.

W takiej sytuacji jest m.in. Tauron, który od ubiegłego roku całkowicie wyeliminował zwykłe współspalanie biomasy, ale nadal utrzymuje ubiegłoroczny poziom współspalania dedykowanego. – Musimy utrzymać efekt ekologiczny w Stalowej Woli jeszcze przynajmniej do przyszłego roku aby nie zostać zmuszonym do zwrotu dotacji – tłumaczy Jarosław Broda, wiceprezes Taurona.
Z danych Agencji Rynku Energii wynika, że w pierwszej połowie 2016 roku współspalanie biomasy (zwykłe i dedykowane) spadło w stosunku do analogicznego okresu 2015 roku z 2,4 TWh do 1,3 TWh, co stanowiło 10% całkowitej produkcji OZE w Polsce.

 

Źródło: WysokieNapiecie.pl

Najnowsze artykuły