Jeżeli współpraca rządu ze sprzedawcami węgla przy dopłatach zawiedzie, Warszawa ma przedstawić nowe rozwiązanie. Szuka także węgla spoza Rosji po wprowadzeniu embargo unijnego za atak na Ukrainę.
Polska szykuje się na sezon grzewczy bez dostaw węgla z Rosji po wprowadzeniu embargo unijnego będącego odpowiedzią na atak rosyjski na Ukrainę w lutym 2022 roku, poprzez gromadzenie go z importu. Polacy mogą liczyć na trzy tony węgla w cenie regulowanej przez rząd w wysokości 997 złotych, ale do tego jest potrzebna współpraca sprzedawców prywatnych z Polską Grupą Górniczą, która nie przebiega zgodnie z oczekiwaniami rządzących.
— Jeżeli okaże się, że po stronie prywatnych przedsiębiorców, których jest kilka tysięcy, nie będzie odpowiedniego podejścia — przy czym to jest ich wolna wola i ich decyzja, i na razie niewielu jest takich, którzy są gotowi do współpracy z PGG na wcześniej wypracowanych warunkach — to będziemy musieli w ciągu najbliższych 10 dni zaproponować jakieś nowe podejście, które będzie jednocześnie pomagało Polakom nabyć węgiel w niższej cenie — powiedział premier Mateusz Morawiecki w Januszowicach.
Premier mówił także o imporcie węgla spoza Rosji. Zlecił PGE Paliwa oraz Węglokoksowi znalezienie na rynku 4,5 mln ton paliwa, aby usunąć lukę szacowaną na 5 mln, której nie pokryje szybko wzrost wydobycia w kraju, bo ten może się pojawić po kilkunastu miesiącach od podjęcia inwestycji. Morawiecki zapewnił, że PGE Paliwa oraz Węglokoks „dzwonią po całym świecie, znając kanały sprzedaży, mając swoich traderów, dilerów, po to, aby pozyskać ten węgiel”.
— To jest dla nas podstawowy ból głowy, aby ten węgiel był na sezon jesienny, oby w jak największych ilościach, oby go nie zabrakło — mówił Morawiecki. Dodał, że problem ten dotyczy też ekogroszku.
Polska Agencja Prasowa/Wojciech Jakóbik
Steinhoff: Reglamentacja węgla i cena maksymalna przypominają rozwiązania z PRL (ROZMOWA)