Najważniejsze informacje dla biznesu

Dyrektor ds. energetyki Komisji Europejskiej uznała rozwój sieci elektroenergetycznych za priorytet

– Priorytetem dla nas jest przyspieszenie procesu wydawania pozwoleń na wdrażanie sieci elektroenergetycznych – zadeklarowała w środę w Brukseli dyrektorka generalna ds. energii w Komisji Europejskiej Ditte Juul Jorgensen podczas debaty zorganizowanej przez polską prezydencję w Radzie UE.

Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska, która wzięła udział w debacie, podkreśliła znaczenie rozwoju sieci elektroenergetycznych dla wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszania zależności Europy od dostaw energii z krajów trzecich. Dodała jednak, że wyzwania związane z rozwojem sieci są znaczące – od wysokich kosztów inwestycyjnych i skomplikowanych procedur po społeczną akceptację dla nowych projektów. Jak podkreśliła, podejście „tylko nie w moim ogródku” utrudnia dialog z lokalnymi społecznościami, a w efekcie – realizację projektów.

Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) Grzegorz Onichimowski powiedział, że w Polsce „krajobraz sieci” zmienia się szybko w związku z tym, że Polska – zmierzająca od uzależnienia od węgla w kierunku odnawialnych źródeł energii (OZE) i energii jądrowej – przenosi punkt ciężkości z południa kraju bardziej na północ.

W pierwszej kolejności musimy upewnić się, że mamy szybkie procedury i możemy budować relatywnie szybko w związku z tym szybko zmieniającym się krajobrazem – powiedział. Dodał, że obecnie pieniądze na inwestycje nie są problemem, za to są: brak siły roboczej i komponentów.

Europa musi zmienić model rozwoju sieci

Juul Jorgensen zaznaczyła, że jednym z powodów zbyt powolnego rozwijania sieci elektroenergetycznych jest obecny model, w którym plany rozwoju sieci powstają oddolnie. Według niej przygotowywane w jego ramach 10-letnie plany nie obejmują budowy interkonektorów – kabli łączących systemy elektroenergetyczne sąsiadujących państw.

– Częściowo wynika to z tego, że czasami beneficjentem danego połączenia międzysystemowego niekoniecznie jest jeden z dwóch krajów lub dwóch operatorów systemów przesyłowych. Korzyść jest czasem po prostu zbyt odległa – zaznaczyła przedstawicielka KE. Przypomniała o wysokich skokach cen energii na południu Europy latem 2024 roku, za które odpowiedzialny był – w jej ocenie – m.in. brak połączeń z resztą kontynentu.

Przyznała, że powodem jest też zbyt długi proces wydawania pozwoleń.

– Gdy podczas kryzysu energetycznego wprowadziliśmy nadzwyczajne przepisy obejmujące zarówno wydawanie pozwoleń na OZE, jak i powiązane z nimi sieci, to mogliśmy zobaczyć, że państwa członkowskie, które w pełni wykorzystały to przyspieszone wydawanie pozwoleń, faktycznie mogły szybko uzyskać dodatkowe zasoby energii odnawialnej. Musimy zrobić więcej w kwestii wydawania pozwoleń i to priorytet dla KE – zaznaczyła Juul Jorgensen.

Jako problem wskazała fakt, że jest wiele różnych podmiotów, które „muszą ze sobą tańczyć, ale nikt nie chce być pierwszy na parkiecie”. Inwestowanie w OZE wiąże się z brakiem pewności, czy źródło zostanie w ogóle włączone do systemu. KE w swoim planie na rzecz niskich cen energii promuje więc stosowanie tzw. dwukierunkowych kontraktów różnicowych, w ramach których inwestycje w nowe odnawialne źródła energii, a także w źródła niskoemisyjne wykorzystujące m.in. energię wiatrową, słoneczną czy jądrową, mogą otrzymywać gwarancje cenowe.

Bezpieczeństwo kinetyczne infrastruktury

Uczestnicy debaty zwrócili też uwagę na konieczność ochrony połączeń elektroenergetycznych przed potencjalnymi atakami. Najmocniej wybrzmiało stanowisko Onichimowskiego, który powiedział, że „nie możemy finansować ataków na nas”. Jak zaznaczył, niezależnie od tego, co wydarzy się na scenie politycznej, nie można pozwolić sobie na kupowanie gazu i ropy od Rosji.

– Musimy zdawać sobie sprawę, że te pieniądze nie pójdą na dobro obywateli, na szkoły, uniwersytety czy usługi publiczne, ale na ataki na nas – powiedział Onichimowski.

Biznes Alert / PAP

Unia zmienia swoje podejście do polityki atomowej

– Priorytetem dla nas jest przyspieszenie procesu wydawania pozwoleń na wdrażanie sieci elektroenergetycznych – zadeklarowała w środę w Brukseli dyrektorka generalna ds. energii w Komisji Europejskiej Ditte Juul Jorgensen podczas debaty zorganizowanej przez polską prezydencję w Radzie UE.

Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska, która wzięła udział w debacie, podkreśliła znaczenie rozwoju sieci elektroenergetycznych dla wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszania zależności Europy od dostaw energii z krajów trzecich. Dodała jednak, że wyzwania związane z rozwojem sieci są znaczące – od wysokich kosztów inwestycyjnych i skomplikowanych procedur po społeczną akceptację dla nowych projektów. Jak podkreśliła, podejście „tylko nie w moim ogródku” utrudnia dialog z lokalnymi społecznościami, a w efekcie – realizację projektów.

Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) Grzegorz Onichimowski powiedział, że w Polsce „krajobraz sieci” zmienia się szybko w związku z tym, że Polska – zmierzająca od uzależnienia od węgla w kierunku odnawialnych źródeł energii (OZE) i energii jądrowej – przenosi punkt ciężkości z południa kraju bardziej na północ.

W pierwszej kolejności musimy upewnić się, że mamy szybkie procedury i możemy budować relatywnie szybko w związku z tym szybko zmieniającym się krajobrazem – powiedział. Dodał, że obecnie pieniądze na inwestycje nie są problemem, za to są: brak siły roboczej i komponentów.

Europa musi zmienić model rozwoju sieci

Juul Jorgensen zaznaczyła, że jednym z powodów zbyt powolnego rozwijania sieci elektroenergetycznych jest obecny model, w którym plany rozwoju sieci powstają oddolnie. Według niej przygotowywane w jego ramach 10-letnie plany nie obejmują budowy interkonektorów – kabli łączących systemy elektroenergetyczne sąsiadujących państw.

– Częściowo wynika to z tego, że czasami beneficjentem danego połączenia międzysystemowego niekoniecznie jest jeden z dwóch krajów lub dwóch operatorów systemów przesyłowych. Korzyść jest czasem po prostu zbyt odległa – zaznaczyła przedstawicielka KE. Przypomniała o wysokich skokach cen energii na południu Europy latem 2024 roku, za które odpowiedzialny był – w jej ocenie – m.in. brak połączeń z resztą kontynentu.

Przyznała, że powodem jest też zbyt długi proces wydawania pozwoleń.

– Gdy podczas kryzysu energetycznego wprowadziliśmy nadzwyczajne przepisy obejmujące zarówno wydawanie pozwoleń na OZE, jak i powiązane z nimi sieci, to mogliśmy zobaczyć, że państwa członkowskie, które w pełni wykorzystały to przyspieszone wydawanie pozwoleń, faktycznie mogły szybko uzyskać dodatkowe zasoby energii odnawialnej. Musimy zrobić więcej w kwestii wydawania pozwoleń i to priorytet dla KE – zaznaczyła Juul Jorgensen.

Jako problem wskazała fakt, że jest wiele różnych podmiotów, które „muszą ze sobą tańczyć, ale nikt nie chce być pierwszy na parkiecie”. Inwestowanie w OZE wiąże się z brakiem pewności, czy źródło zostanie w ogóle włączone do systemu. KE w swoim planie na rzecz niskich cen energii promuje więc stosowanie tzw. dwukierunkowych kontraktów różnicowych, w ramach których inwestycje w nowe odnawialne źródła energii, a także w źródła niskoemisyjne wykorzystujące m.in. energię wiatrową, słoneczną czy jądrową, mogą otrzymywać gwarancje cenowe.

Bezpieczeństwo kinetyczne infrastruktury

Uczestnicy debaty zwrócili też uwagę na konieczność ochrony połączeń elektroenergetycznych przed potencjalnymi atakami. Najmocniej wybrzmiało stanowisko Onichimowskiego, który powiedział, że „nie możemy finansować ataków na nas”. Jak zaznaczył, niezależnie od tego, co wydarzy się na scenie politycznej, nie można pozwolić sobie na kupowanie gazu i ropy od Rosji.

– Musimy zdawać sobie sprawę, że te pieniądze nie pójdą na dobro obywateli, na szkoły, uniwersytety czy usługi publiczne, ale na ataki na nas – powiedział Onichimowski.

Biznes Alert / PAP

Unia zmienia swoje podejście do polityki atomowej

Najnowsze artykuły