Ekolodzy nie protestują już w sprawie ekologii i energetyki, ale kierują się także przeciw dużym koncernom i szeroko zrozumianemu kapitalizmowi – pisze Aleksandra Fedorska, współpracownik BiznesAlert.pl.
Las Dannenröder Forst położony jest w samym centrum Niemiec, w Hesji. To prawie 1000 hektarów starych drzew mających nawet 300 lat. Dominują szlachetne gatunki takie jak buki i dęby. Już w latach 70. ub. wieku planowano szybsze połączenie dwóch ważnych dla tego kraju związkowego miast Kassel i Frankfurt nad Menem i zaczęto budowę przedłużenia autostrady A 49, tak aby łączyła się ona z autostradą 5 (A5). Frankfurt i Kassel już teraz są dobrze skomunikowane – autostrady A7 i A5 umożliwiają komfortowy dojazd do obu miast. Rozbudowa A 49 oznaczałaby jednak oszczędność czasową i alternatywę dla często przeciążonej głównej niemieckiej magistrali, jaką jest autostrada A7, która ciągnie się wzdłuż kraju od Flensburga na północy aż do Kempten przy granicy z Austrią.
W pierwszej połowie lat 90. ub. wieku zakończono budowę pierwszego odcinka autostrady A49 przy znacznym wsparciu rządu federalnego. Jednak kolejne odcinki tej autostrady już od 2008 roku spotykały się z sprzeciwem organizacji na rzecz ochrony środowiska. Na tym etapie prym z ramienia protestujących wiodły organizacje stricte ekologiczne, takie jak BUND (Stowarzyszenie na Rzecz Środowiska i Ochrony Przyrody w Niemczech) i NABU (Stowarzyszenie Ochrony Przyrody w Niemczech). Tradycje NABU w zakresie ochrony środowiska sięgają XIX wieku, podczas gdy BUND powstał w połowie lat 70 ub. wieku. Obie organizacje walczą w konwencjonalny sposób, między innymi składając wnioski w sądach i zlecając ekspertyzy dotyczące ingerencji w środowisko naturalne.
W skali krajowej konflikt wokół autostrady A49 nabiera znaczenia szczególnie dlatego, że jest to projekt rządu Hesji, w którym zasiada partia Zielonych tworząca koalicję z Chadecją. Ta niegdyś ekologiczna formacja polityczna jest obecnie w Hesji u władzy, a szef Zielonych w tym landzie, Tarek Al-Wazir, jest nie tylko ministrem ds. gospodarki i transportu, ale także wicepremierem landu.
Latem 2020 roku wszystkie instancje sądowe wydały pozwolenie na zakończenie budowy autostrady A49, wbrew wnioskom ekologów. Do Dannenröder Forst przywieziono maszyny budowlane, które miały zacząć prace nad budową autostrady. Niemal natychmiast pojawili się również doskonale przygotowani, profesjonalni protestujący. To właśnie w tym momencie można mówić o zmianie jakości protestu w tym lesie.
Protestujący w Dannenröder Forst sięgają po metody sprawdzone podczas innych dużych protestów z ostatnich lat, takich jak na przykład te w lesie Hambacher Forst. Wtedy także chodziło o wycinkę szlachetnego prastarego lasu. Podobnie jak to było w Hambacher Forst, protestujący zaczęli budowę domków w koronach drzew na wysokościach sięgających nawet do 15 metrów. Niektóre z tych domków mają nawet prąd i Internet dzięki panelom fotowoltaicznym. Jak podawały media regionalne z Oberhessen od początku października do Dannenröder Forst przejeżdżało coraz więcej aktywistów. Wielu z nich odmawiało kontaktu z mediami, nie podawało nazwisk i nie pozwalało na fotografowanie się. Takie zachowanie jest wśród aktywistów ekologicznych coraz częstsze. Aktywiści z organizacji “Die Brücke ins Nichts” protestujący latem w Brunsbüttel przeciw powstaniu gazoportu przedstawiali się w rozmowie z BiznesAlert pseudonimami, takimi jak np. “Fuchs” (pol. lis).
W październiku dziennikarka Luisa Stock w rozmowach z aktywistami w Dannenröder Forst zauważyła, że wielu z nich ma szerokie doświadczenie, jeśli chodzi o organizowanie protestów. Nie dotyczą one wyłącznie ekologii czy energetyki, ale kierują się także przeciw dużym koncernom i szeroko zrozumianemu kapitalizmowi. Stock nawiązuje do tego, że akcja sprzeciwu została ogłoszona na platformie Indymedia, popularnej w środowisku grup anarchizujących, i szybko rozpowszechniła się w całym regionie. W komunikacie prasowym aktywiści napisali: – Jeśli chodzi o formy oporu (okupacja i działanie bezpośrednie) zdecydowaliśmy się właśnie na to, bo inne formy (takie jak demonstracje, petycje, skargi i apele skierowane do decydentów politycznych) nie powstrzymały budowy A49. Rozpoczynając wycinkę lasu, tworzono fakty dokonane. Takie protesty wymagają odważnego i stanowczego działania. Dlatego właśnie to robimy!
Dziesiątego listopada policja wkroczyła na teren lasu w celu umożliwienia prac budowlanych. Na policjantów posypały się kamienie i race. Aby dotrzeć do skupisk protestujących w lesie, musieli oni pokonać prowizoryczne barykady, które zbudowali aktywiści. Jednocześnie doszło tego dnia do rozbiórki pierwszych domków na drzewach. Policja podaje, że dotychczas odkryto około 100 domków i namiotów na drzewach.
Trzeciego dnia akcji policyjnej z Dannenröder Forst wywiedziono znaną aktywistkę Carole Rackete, która otrzymała pięciodniowy zakaz wstępu na teren lasu. Aktywistka stała się ikoną ruchu obrony uchodźców, gdy w czerwcu 2019 roku, sterując statkiem Sea Watch 3 przy wybrzeżu Libii, uratowała 53 uchodźców przed zatonięciem i przewiozła ich do Włoch.
W ostatnich tygodniach protestujących w Dannenröder Wald coraz mocniej wspiera Ende Gelände. Ta organizacja działająca na rzecz ochrony klimatu znana jest szczególnie w kontekście protestów w lesie Hambacher Forst. W niedzielę rano 22 listopada 250 członków tej organizacji zablokowało wszystkie drogi dojazdowe do lasu, tak aby służby porządkowe nie mogły dotrzeć do aktywistów. Ende Gelände opublikowało na swojej stronie internetowej następujący postulat wsparcia dla aktywistów w Dannenröder Forst, który pieszczotliwie nazywany jest teraz “Danni” (wcześniej Hambacher Forst zyskał w trakcie protestów przydomek „Hambi”). – W Danni widzimy działanie czarno-zielonych rządów, które niszczą las pod nową autostradę w środku kryzysu klimatycznego. Przeciwstawiamy się temu szaleństwu. Razem z setkami aktywistów blokujemy wycinkę lasu i walczymy o sprawiedliwość klimatyczną” – przekonują aktywiści.