icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Ustawa o elektromobilności może pozbawić firmy śmieciowe kontraktów

Jak czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej, ustawa o elektromobilności stawia przed samorządami i ich kontrahentami nowe wymogi dotyczące udziału pojazdów elektrycznych w używanej flocie.

Jak zwraca uwagę dziennik, zgodnie z ustawą o elektromobilności i paliwach alternatywnych jednostka samorządu terytorialnego w której ilość mieszkańców przekracza 50 tys. osób, będzie od 1 stycznia 2020 r. zobligowana do „wykonania lub zlecania wykonywania zadania publicznego podmiotowi, którego udział pojazdów elektrycznych we flocie pojazdów użytkowanych przy wykonywaniu tego zadania wynosi co najmniej 10 proc.”.

– Pragniemy zauważyć, iż osiągnięcie tych standardów, szczególnie w branżach związanych z gospodarką odpadami komunalnymi lub zimowym i letnim utrzymaniem czystości na drogach publicznych, wydaje się bardzo trudne do wykonania, o ile nie niemożliwe – wskazują cytowane przez gazetę posłanki Platformy Obywatelskiej które zgłosiły w tej sprawie interpelację. W ich ocenie istnieje obawa, że firmom które nie będą w stanie spełnić stawianych przez ustawę warunków kontrakty wygasną z końcem 2019 r.

– Czołowi producenci, w tym MAN, Daimler, Volvo, jak również inni donoszą na stronach korporacyjnych lub na portalach branżowych o pracach nad modelami pojazdów wyposażonych w m.in. elektryczne jednostki napędowe. Prace znajdują się jednak, w najlepszym wypadku, na etapie testowym opracowanych prototypów pojazdów ciężarowych. Producenci bardzo ostrożnie wypowiadają się o osiągnięciu etapu produkcyjnego projektowanych modeli, zakładając, że może to nastąpić najwcześniej w 2020 r. – twierdzą posłanki PO.

DGP zwraca uwagę, że nawet gdyby taki sprzęt był dostępny, to ich elektryczne odpowiedniki byłyby kilka razy droższe (np. koszt śmieciarki z silnikiem diesla to 600-700 tys. zł natomiast elektrycznej wg szacunków branży ok. 1,5-3 mln zł).

– Osiągnięcie od 2020 r. poziomu 10 proc. pojazdów elektrycznych wśród wszystkich wykorzystywanych do odbioru odpadów jest niemożliwe i negatywnie przełoży się na niezawodność i koszty gospodarki odpadami – twierdzi na łamach gazety Leszek Zagórski, dyrektor firmy Lekaro.

– Producenci ciężkiego sprzętu komunalnego wprost mówią o tym, że pojazdy tego typu są dopiero w fazie testów, a prace skupione są na konstrukcji podwozi. Mniejsi producenci, którzy do tej pory oferowali nadwozia, starają się wypełnić niszę, ale nie są w stanie zagwarantować odpowiedniej jakości i wydajności pracy auta, samodzielnie montując silniki elektryczne w podwoziach, z których wymontowano silniki Diesla. Pojazdy, które są dostępne na rynku, kosztują nawet cztery razy więcej niż standardowe – wtóruje mu cytowany przez dziennik Piotr Odorczuk, rzecznik krakowskiego MPO.

Z ustaleń DGP wynika, że władze Krakowa wysłały do Ministerstwa Energii projekt zmian ustawy o elektromobilności, który zakłada że wobec firm realizujących zadania z obszaru gospodarki komunalnej przepisy nie byłyby stosowane i być może faktycznie ustawa zostanie zmodyfikowana. Wskazuje na to, odpowiedź Tomasza Dąbrowskiego, podsekretarz stanu w ME na interpelację posłanek, w której stwierdza on że „Ministerstwo Energii na bieżąco analizuje efektywność wprowadzonych rozwiązań oraz bierze pod uwagę pojawiające się postulaty samorządów oraz przedstawicieli branż usług publicznych”

Dziennik Gazeta Prawna/CIRE.PL

Jak czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej, ustawa o elektromobilności stawia przed samorządami i ich kontrahentami nowe wymogi dotyczące udziału pojazdów elektrycznych w używanej flocie.

Jak zwraca uwagę dziennik, zgodnie z ustawą o elektromobilności i paliwach alternatywnych jednostka samorządu terytorialnego w której ilość mieszkańców przekracza 50 tys. osób, będzie od 1 stycznia 2020 r. zobligowana do „wykonania lub zlecania wykonywania zadania publicznego podmiotowi, którego udział pojazdów elektrycznych we flocie pojazdów użytkowanych przy wykonywaniu tego zadania wynosi co najmniej 10 proc.”.

– Pragniemy zauważyć, iż osiągnięcie tych standardów, szczególnie w branżach związanych z gospodarką odpadami komunalnymi lub zimowym i letnim utrzymaniem czystości na drogach publicznych, wydaje się bardzo trudne do wykonania, o ile nie niemożliwe – wskazują cytowane przez gazetę posłanki Platformy Obywatelskiej które zgłosiły w tej sprawie interpelację. W ich ocenie istnieje obawa, że firmom które nie będą w stanie spełnić stawianych przez ustawę warunków kontrakty wygasną z końcem 2019 r.

– Czołowi producenci, w tym MAN, Daimler, Volvo, jak również inni donoszą na stronach korporacyjnych lub na portalach branżowych o pracach nad modelami pojazdów wyposażonych w m.in. elektryczne jednostki napędowe. Prace znajdują się jednak, w najlepszym wypadku, na etapie testowym opracowanych prototypów pojazdów ciężarowych. Producenci bardzo ostrożnie wypowiadają się o osiągnięciu etapu produkcyjnego projektowanych modeli, zakładając, że może to nastąpić najwcześniej w 2020 r. – twierdzą posłanki PO.

DGP zwraca uwagę, że nawet gdyby taki sprzęt był dostępny, to ich elektryczne odpowiedniki byłyby kilka razy droższe (np. koszt śmieciarki z silnikiem diesla to 600-700 tys. zł natomiast elektrycznej wg szacunków branży ok. 1,5-3 mln zł).

– Osiągnięcie od 2020 r. poziomu 10 proc. pojazdów elektrycznych wśród wszystkich wykorzystywanych do odbioru odpadów jest niemożliwe i negatywnie przełoży się na niezawodność i koszty gospodarki odpadami – twierdzi na łamach gazety Leszek Zagórski, dyrektor firmy Lekaro.

– Producenci ciężkiego sprzętu komunalnego wprost mówią o tym, że pojazdy tego typu są dopiero w fazie testów, a prace skupione są na konstrukcji podwozi. Mniejsi producenci, którzy do tej pory oferowali nadwozia, starają się wypełnić niszę, ale nie są w stanie zagwarantować odpowiedniej jakości i wydajności pracy auta, samodzielnie montując silniki elektryczne w podwoziach, z których wymontowano silniki Diesla. Pojazdy, które są dostępne na rynku, kosztują nawet cztery razy więcej niż standardowe – wtóruje mu cytowany przez dziennik Piotr Odorczuk, rzecznik krakowskiego MPO.

Z ustaleń DGP wynika, że władze Krakowa wysłały do Ministerstwa Energii projekt zmian ustawy o elektromobilności, który zakłada że wobec firm realizujących zadania z obszaru gospodarki komunalnej przepisy nie byłyby stosowane i być może faktycznie ustawa zostanie zmodyfikowana. Wskazuje na to, odpowiedź Tomasza Dąbrowskiego, podsekretarz stanu w ME na interpelację posłanek, w której stwierdza on że „Ministerstwo Energii na bieżąco analizuje efektywność wprowadzonych rozwiązań oraz bierze pod uwagę pojawiające się postulaty samorządów oraz przedstawicieli branż usług publicznych”

Dziennik Gazeta Prawna/CIRE.PL

Najnowsze artykuły