Jakóbik: Atomowe kimchi dla Polski czeka na konkrety

11 stycznia 2023, 07:35 Atom

– Czy w Pątnowie powstanie druga, polska elektrownia jądrowa? Nowe rozstrzygnięcia mogą pojawić się w połowie stycznia – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Elektrownia Pątnów należąca do ZE PAK. Fot Mirosław Perzyński
Elektrownia Pątnów należąca do ZE PAK. Fot Mirosław Perzyński

Rząd polski wybrał Westinghouse z USA na partnera technologicznego budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Jeżeli Amerykanie zbudują wszystkie reaktory w ramach PPEJ zgodnie z pierwotnym planem zapewnią 7200 MW w sześciu reaktorach zainstalowanych w dwóch lokalizacjach, z których druga ma być ustalona w 2023 roku.

Nie wiadomo czy znów zostanie wzięty pod uwagę Pątnów, w którym usytuowane są stare bloki węglowe ZE PAK, bo może tam potencjalnie powstać projekt „prywatny” promowany przez spółkę Zbigniewa Solorza oraz Polską Grupę Energetyczną i koreańskie KHNP. Tak zwane studium możliwości (nie wykonalności) w sprawie budowy dwóch do czterech reaktorów APR1400 miało zostać przeprowadzone do końca 2022 roku. Według informacji BiznesAlert.pl potwierdza ono zasadność budowy atomu w Pątnowie a więcej informacji na jego temat można będzie poznać w połowie stycznia, bo w pierwszej dekadzie tego miesiąca toczyły się rozmowy ministerstwa aktywów państwowych oraz ZE PAK w tej sprawie.

Niezależne źródła BiznesAlert.pl w spółkach oraz rządzie potwierdziły, że owo studium możliwości potwierdza sens budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie. Jednakże przed atomowym kimchi jest do przejścia analogiczny proces, który przechodzi atom na Pomorzu. Jeżeli ZE PAK, PGE i KHNP zdecydują się na budowę elektrowni jądrowej, będzie musiała powstać określona spółka celowa, do której już ściągane są talenty z rynku, jak były dyrektor Departamentu Energetyki Jądrowej resortu klimatu Tomasz Nowacki.

Nowa spółka celowa PGE, której nazwa pozostaje nieznana, a wiadomo, że PGE EJ1 albo EJ2 zostały już wykorzystane w przeszłości to początek żmudnej procedury znanej z losów pierwszego atomu. Atom koreański będzie musiał ubiegać się o decyzję środowiskową oraz lokalizacyjną, które może potrwać trzy-cztery lata, czyli potrwać do około 2025-26 roku. Prace przygotowawcze mogą potrwać około dwóch lat, a zatem do 2028-29 roku, kiedy może zostać przyznane pozwolenie na budowę Państwowej Agencji Atomistyki. Budowa pierwszego reaktora mogłaby wówczas ruszyć w 2030 roku i w razie braku opóźnień, z którego znani są Koreańczycy, zakończyć się w 2036 roku, a zatem w momencie planowanego rozruchu trzeciego reaktora atomu amerykańskiego na Pomorzu mającego dać 3600 MW mocy.

Dobudówka atomowa z Korei nie zaszkodzi programowi rządowemu, a może zwiększyć podaż mocy ze źródła, które daje tanią energię oraz niższą emisję dwutlenku węgla. Wyzwaniem będzie jednak podział zasobów tak, aby dwie elektrownie budowane równolegle nie kanibalizowały kadr ani materiałów. Do rozstrzygnięcia pozostaje także to, kto będzie operatorem atomu w Polsce. Pierwotnie Polskie Elektrownie Jądrowe miały zarządzać wszystkimi reaktorami w naszym kraju. Nie wiadomo kto będzie operatorem ewentualnego obiektu w Pątnowie. Wyzwanie to również spór Westinghouse-KHNP o transfer technologii jądrowych. Wygląda na to, że porozumienie sugerowane przez BiznesAlert.pl w październiku jest w zasięgu ręki. Media koreańskie sugerują już podział tortu przy drugim atomie, który sprawi, że Amerykanie odpuszczą Koreańczykom drugi projekt w Polsce.

Podział tortu może pogodzić rywali z Korei i USA o atom w Polsce