Rzędowska: Jak przyspiesza elektryczny Jaguar?

16 lipca 2018, 07:30 Energetyka

Polska premiera pierwszego seryjnego elektrycznego modelu Jaguara jest już za nami. Niewątpliwie dla każdego fana motoryzacji takie wydarzenie to ekscytujący moment. A co z tymi, którzy samochodami interesują się umiarkowanie albo prawie wcale? Czy pojawienie się super szybkiego auta z napędem elektrycznym kosztującego tyle, co spore mieszkanie na przedmieściach Warszawy, jakoś wpłynie na ich życie? Zdecydowanie tak – twierdzi Agata Rzędowska, redaktor portalu BiznesAlert.pl

Jaguara I-pace / fot. BiznesAlert.pl

Elektryfikacja transportu

Elektryfikacja transportu postępuje. Jeśli pomyślimy o premierze Jaguara I-pace przez pryzmat tego, że właścicielem marki Jaguar od 2008 roku jest indyjski koncern motoryzacyjny mający na swoim koncie sukcesy sprzedażowe, jak model Tata Indica. Nad jego wyglądem pracował polski projektant Justyn Norek. Indica była pierwszym w pełni indyjskim samochodem i odniosła w ciągu dwóch dekad produkcji spektakularny sukces.

Zobaczymy jak ciepłe przyjęcie pierwszego elektrycznego modelu Jaguara będzie ważne w niedalekiej przyszłości, kiedy tylko ceny niewielkich miejskich aut elektrycznych i spalinowych zaczną się zrównywać. Wtedy koncern, mając dostawców komponentów (w tym baterii), przetestowane technologie i luksusowe rozwiązania, które już się częściowo zamortyzowały, zyska solidną podstawę do tego, by móc produkować ekonomiczne auto miejskie elektryczne na dużą skalę.

700Nm to nie przelewki

Jaki jest I-pace? Zrywny. Ten wyposażony w dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 400KM i 700Nm momentu obrotowego, w 90kWh baterię ponad 4,5 metrowy samochód daje frajdę z jazdy. 4,8 sekundy do 100 km dla auta ważącego ponad 2 tony to dobry wynik. Bateria pozwala na pokonanie ponad 400 km bez konieczności ładowania, oczywiście przy oszczędnej jeździe, a taka jest możliwa. Jak w każdym elektrycznym samochodzie najwięcej energii odzyskiwane jest w czasie jazdy miejskiej i tam zasięg wyraźnie rośnie. Jazda w trybie „komfort” lub „eco” jest zresztą w I-pace bardzo przyjemna, bo jak w każdym elektrycznym samochodzie do kabiny nie dociera warkot silnika (choć niewątpliwie Jaguar ma się czym pochwalić w wersjach spalinowych), nie czuć wibracji.

Jaguar się zawiesił

Ponieważ do testów dziennikarskich posłużyły auta przedprodukcyjne nie obyło się bez drobnych wpadek. Egzemplarz, którym jeździliśmy z kolegami z zaprzyjaźnionej redakcji w czasie postoju i zmiany trybu jazdy zawiesił się… Wymagało to od nas postępowania trochę jak z dowcipu: trzaśnięcia drzwiami i ponownego uruchomienia (po kilku minutach).

Na tylnym fotelu też jest wygodnie

Kilka dni wcześniej brałam udział w prezentacji modelu klientom warszawskiego salonu. W jej trakcie zupełnie odwrotnie niż przy prezentacji dziennikarskiej nikt nie robił zdjęć slajdowi, na którym wyliczano oszczędności na paliwie jakie daje elektryczne auto. Część odwiedzających sprawdzała tylko to jak wygodnie siedzi się z tyłu. Zatem można domniemywać, że I-pace posłuży jako auto reprezentacyjne wożące także statecznych prezesów.

Ale kwestiom ekonomicznym też warto się przyjrzeć. Analiza kosztów przejechania 20,000 km przygotowana przez Krzysztofa Kowalskiego, eksperta rynku EV pokazuje, że wskazany dystans I-pace pokona za mniej więcej 1/4 tego co wydalibyśmy jeżdżąc samochodem benzynowym i mniej niż połowę jeżdżąc dieslem (odpowiednio 10,000 zł, 6,860 zł i 2,520 zł). Emisja CO2 przy jeździe spalinowymi modelami to ponad 3000 kg a dla elektrycznego 0. Warto jednak pamiętać, że CO2 choć ważne dla Ziemi to dla mieszkańców miast nie jest największym zagrożeniem. To czai się w związkach NOx i SOx, które odpowiadają za miejski smog, a emitują je właśnie pojazdy spalinowe (głownie diesle).

Baterie od Jaguara

Bateria nowego modelu jest objęta gwarancją 8 letnią lub 160,000 km. Co się z nią stanie później i ile procent pojemności straci po tym czasie ? Okaże się „w praniu”, tak jak przy dowolnym innym pojeździe elektrycznym produkowanym dziś.

Zimą tego roku pojawiły się informacje, że za dostawy baterii dla Jaguara odpowiada koreański koncern LGChem. Będą one pochodziły z fabryki pod Wrocławiem. Tej informacji pracownicy Jaguara wczoraj nie potwierdzili. Jednak już w 2016 roku media branżowe donosiły, że LGChem podpisał umowę na dostarczenie baterii dla modelu, którego seryjna produkcja rozpocznie się w 2018 roku, a same baterie produkowane będą właśnie w Kobierzycach.

Ładowanie w domu jest powolne, ale możliwe

Ładowanie baterii o pojemności 90 kWh z domowego gniazda może nie jest szalenie szybkie, bo pozwala osiągnąć około 11km/h, ale biorąc pod uwagę fakt, że mało kto codziennie przejeżdża 400 km to doładowanie 80 czy 100 km w trakcie nocnego postoju w garażu w zupełności wystarczy. Jaguar może być ładowany ładowarkami dużych mocy, w trakcie prezentacji mówiono o ładowarkach o mocy 100 kW. Zainstalowanie w domu lub biurze wallboxa pozwoli przyspieszyć ładowanie do 35 km/h. To daje możliwość załadowania akumulatora w ciągu 13 godzin od 0 do 100 procent.

Na razie bez konkurencji

Jaguar I-pace nie ma na razie na polskim rynku oficjalnej konkurencji. Tesla nie zdecydowała się uruchomić sprzedaży na nasz rynek, Porsche jeszcze nie uruchomiło sprzedaży modelu Taycan. Zatem po zapłaceniu 279,860 zł netto (bez akcyzy i VAT) możemy już za kilka miesięcy (pewnie około 2-3) odebrać luksusowe i nietuzinkowe auto elektryczne. Te kilka miesięcy oczekiwania możemy przeznaczyć na inwestycję, np. w fotowoltaikę, i samemu zacząć produkować energię na potrzeby doładowywania auta, bo takie podejście do transportu niskoemisyjnego ma największy sens.