– Moja największa nadzieja jest po prostu w ludziach, którzy w tym sektorze są, dlatego że to są bardzo zdolni ludzie. Dobrych zasobów kadrowych jest dużo w tych firmach większych. Mam też dużo zaufania do przedsiębiorczości Polaków. To ona zawsze pomaga nam w chwilach, gdy gdzieś są jakieś pieniądze na zarobienia, w jakiejś konkretnej branży – mówi w wywiadzie Stowarzyszenia „Z energią o prawie”, Grzegorz Onichimowski.
- Problem dotyka sieci elektroenergetycznej, bo ta sieć musi mieć zdolność elastycznego działania – to po pierwsze. Po drugie: sieć musi odbierać czasem bardzo duże ilości energii po to, żeby ją na przykład zmagazynować w różnej formie. To nie musi koniecznie być magazyn i baterie. To mogą być chociażby magazyn ciepła czy wodoru.
- Kolejnym wyzwaniem jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej, konkretnie system handlu emisjami. On ma swoje wzloty i upadki. Aktualnie ceny nie są zbyt wysokie, ale należy podejrzewać, że będą rosnąć i wraz z tym jeszcze bardziej będzie pogarszała się konkurencyjność energetyki węglowej wobec innych technologii; zarówno gazu, jak również technologii niskoemisyjnych.
- To jest wyzwanie, które może przyjść dużo wcześniejszej niż w 2034. Najbliższe takie wyzwanie czeka nas już za rok, kiedy z rynku mocy zaczną wypadać w poszczególnej jednostki węglowe. Unia pozwoliła nam przedłużyć to funkcjonowanie rynku pomocy dla tych jednostek, ale zrobiła to pod szeregiem zastrzeżeń, a co za tym idzie będziemy mieli wkrótce do czynienia z deficytem.
– Wyzwania przed polskim systemem elektroenergetycznym są w zasadzie takie same jak te, które stoją przed systemami elektroenergetycznymi wszystkich krajów europejskich. Jest to kwestia adekwatności, mocy w systemie do potrzeb tego systemu. Wiemy o tym, że cała gospodarka się będzie elektryfikować. Teraz sektor elektroenergetyczny musi za tym nadążyć – mówi ekspert.
– Kolejnym wyzwaniem jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej, konkretnie system handlu emisjami. On ma swoje wzloty i upadki. Aktualnie ceny nie są zbyt wysokie, ale należy podejrzewać, że będą rosnąć i wraz z tym jeszcze bardziej będzie pogarszała się konkurencyjność energetyki węglowej wobec innych technologii; zarówno gazu, jak również technologii niskoemisyjnych – dodaje ekspert.
Osobna kwestią jest konieczność by dostosowywać system do zmiennych źródeł energii. Problem dotyka sieci elektroenergetycznej, bo ta sieć musi mieć zdolność elastycznego działania – to po pierwsze. Po drugie: sieć musi odbierać czasem bardzo duże ilości energii po to, żeby ją na przykład zmagazynować w różnej formie. To nie musi koniecznie być magazyn i baterie. To mogą być chociażby magazyn ciepła czy wodoru.
– Po pierwsze musimy znaleźć system, dzięki któremu będziemy mogli utrzymać pracę jednostek produkujących energię, które są nam potrzebne w bardzo niewielkim zakresie czasowym; na przykład tylko wówczas, kiedy przez dłuższy okres czasu nie będzie ani intensywnego wiatru, aninasłonecznienia. Wówczas, kiedy będzie zwiększony popyt taka rezerwa będzie musiała być uruchomiona. W Polsce akurat mamy do czynienia z takim zjawiskiem. Na ogół wiatr i słońce występują zamiennie. W związku z tym, jeśli będzie duża ilość tych źródeł odnawialnych, to prawdopodobnie ten okres, w którym te źródła rezerwowe będą musiały być uruchomione, będzie się kurczył, szczególnie, jeśli uruchomione zostaną jeszcze takie źródła, jak przede wszystkim energetyka morska, wiatrowa – mówi ekspert.
Wiemy, że jeśli chodzi o energetykę atomową, to ona ma być z tym naszym ubezpieczeniem, do którego będziemy mogli się odwołać, bo to jest sprawdzona technologia. Wiemy, że w ten sposób możemy produkować energię. Może nie tak tanio jak przy pomocy innych technologii, ale za to w sposób niezawodny. I dzięki temu mamy oparcie w sytuacji, kiedy inne technologie mogą nam tej energii dawać trochę za mało. I tu oczywiście duże bloki, to jest podtrzymanie pracy systemu, natomiast SMR – przynajmniej w tych założeniach, bo nie mamy jeszcze żadnych działających – byłyby wykorzystywane zarówno w produkcji energii elektrycznej, jak i – przy użyciu energii cieplnej – zielonego wodoru, który będzie zastępował ten wodór, który już jest wykorzystywany w przemyśle.
Pytanie dotyczące sztucznej inteligencji w energetyce?
– Wydaje się, że będzie to bardzo zasadnicza rola, dlatego że proszę zwrócić uwagę, że charakterystyka dzisiejszej energetyki zawiera się w 3 słowach. Inicjacja, decentralizacja i digitalizacja. Sztuczna inteligencja wprowadzona w to środowisko, gdzie jest bardzo duża ilość danych, która jest konieczna do przetworzenia celem no uzyskania prawda pewnej optymalizacji procesów – uważa Onichimowski.
Jak sobie poradzić z tą luką energetyczną, która w najbliższych latach ma pojawić się w naszym systemie elektroenergetycznym w 2034 roku?
– To jest wyzwanie, które może przyjść dużo wcześniejszej niż w 2034. Najbliższe takie wyzwanie czeka nas już za rok, kiedy z rynku mocy zaczną wypadać w poszczególnej jednostki węglowe. Unia pozwoliła nam przedłużyć to funkcjonowanie rynku pomocy dla tych jednostek, ale zrobiła to pod szeregiem zastrzeżeń, a co za tym idzie będziemy mieli wkrótce do czynienia z deficytem. Musimy się na to nastawić. Prawdopodobnie on będzie oznaczał po prostu import energii.Natomiast import to jest jedna sprawa i ona jest związana z ekonomią całego układu energetycznego. Z drugiej strony potrzebna będzie jednak taka moc rezerwowa w systemie naokoliczność, gdyby nie bardzo było od kogo tej energii kupić. Musimy mieć odpowiednie zasoby mocy, żeby nam na to wystarczyło – stwierdza Onichimowski.
Jakie są pana główne nadziei i obawy związane z przyszłością polskiego sektora energetycznego?
– Moja największa nadzieja jest po prostu w ludziach, którzy w tym sektorze są, dlatego że to są bardzo zdolni ludzie. Dobrych zasobów kadrowych jest dużo w tych firmach większych. Mam też dużo zaufania do przedsiębiorczości Polaków. To ona zawsze pomaga nam w chwilach, gdy gdzieś są jakieś pieniądze na zarobienia, w jakiejś konkretnej branży. Tam ludzie zaczynają swoje biznesy, chcąc korzystać tej koniunktury i zarobić. Z kolei słaba strona sektora energetycznego to jest oczywiście trochę pewnie polityka społeczna. Bo my – to jest oczywiście uwaga do poprzedniego rządu – próbowaliśmy część tej polityki społecznej realizować poprzez po prostu spółki komercyjne. I to nie działało. Nie po to są spółki giełdowe, żeby świadczyły pomoc społeczną. Od tego są samorządy i państwo. To te podmioty muszą się tym zająć – zauważa ekspert.
Jakie inwestycje są niezbędne, aby zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne w perspektywie najbliższych 10, 20, ale też 30 lat?
– Oczywiście po pierwsze musimy zaadresować problem ciepła i być może powiązać go właśnie z problemem elastyczności systemu. Możliwą odpowiedzią jest duża ilość elektrociepłowni lokalnych, które również będą produkowały energię, pozwalały na lokalne bilansowanie. Do tego będą również odbierać nadwyżki energii produkowanym w źródłach odnawialnych, żeby dać ludziom bezemisyjne i tanie ciepło. Obszar drugi to jest oczywiście obszar sieci: zarówno rozbudowa, jak i przede wszystkim modernizacja. Trzeci obszar to inwestycje. To jest obszar tych technologii niskoemisyjnych. Mówimy o energetyce jądrowej dużej, energetyce jądrowej małej i energetyce opartej o lokalne zasoby – dodaje.
Całej rozmowy z prezese Grzegorzem Onichimowskim można odsłuchać na kanale Stowarzyszeni „Z energią o prawie”, którego patronem jest portal Biznes Alert: Przyszłość polskiego sektora energetycznego – rozmowa z prezesem PSE (youtube.com)