Najważniejsze informacje dla biznesu

Turcja i Słowacja z przedłużonym pozwoleniem USA. Gaz z Rosji nadal płynie

20 marca 2025 roku Turcja i Słowacja otrzymały od Stanów Zjednoczonych przedłużenie zgody na dokonywanie płatności za rosyjski gaz dostarczany przez gazociąg TurkStream. Decyzja ta, ważna do maja, pozwala obu krajom utrzymać dostawy pomimo sankcji na Gazprombank i zmieniającej się dynamiki energetycznej w Europie.

20 marca 2025 roku Reuters poinformował, że Turcja i Słowacja otrzymały od Stanów Zjednoczonych przedłużenie zwolnień z sankcji, umożliwiających kontynuację płatności za rosyjski gaz dostarczany gazociągiem TurkStream. Zgoda, która pierwotnie została udzielona w grudniu 2024 roku wraz z Węgrami, została teraz przedłużona do maja 2025 roku, co pozwala obu krajom na nieprzerwane rozliczenia z Gazpromem za pośrednictwem Gazprombanku – rosyjskiego banku objętego amerykańskimi sankcjami w listopadzie 2024 roku z powodu konfliktu na Ukrainie. Decyzja ta jest wynikiem intensywnych negocjacji i podkreśla trudności w uniezależnieniu się od rosyjskiego gazu w krótkim czasie, szczególnie w obliczu niedawnego wstrzymania tranzytu przez Ukrainę.

Gazociąg TurkStream, biegnący pod Morzem Czarnym z Rosji do Turcji, stał się ostatnią główną trasą dostaw rosyjskiego gazu do Europy po tym, jak 1 stycznia 2025 roku wygasła umowa tranzytowa między Moskwą a Kijowem, a Ukraina odmówiła jej przedłużenia. Z przepustowością 31,5 miliarda metrów sześciennych rocznie, podzieloną na dwie nitki po 15,75 miliarda każda, TurkStream zaopatruje Turcję w gaz na potrzeby krajowe, a drugą nitką dostarcza surowiec do krajów takich jak Bułgaria, Serbia, Węgry, a od niedawna także Słowacja. Turcja, importująca około 14-15 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie z Rosji (co stanowi ponad 35 procent jej zapotrzebowania), wykorzystuje gazociąg jako kluczowy element swojej strategii energetycznej, dążąc jednocześnie do roli regionalnego centrum dystrybucji gazu. Słowacja, która wcześniej otrzymywała gaz przez Ukrainę, od lutego 2025 roku przestawiła się na dostawy przez TurkStream, korzystając z tras przez Węgry i inne kraje bałkańskie.

Decyzja o przedłużeniu zwolnień została ogłoszona w czwartek, 20 marca 2025 roku, jak podaje Reuters, powołując się na anonimowe źródła. Węgry, choć także korzystają z dostaw przez TurkStream i otrzymały zgodę w grudniu, nie skomentowały jeszcze, czy ich zwolnienie również zostało przedłużone. Tureckie Ministerstwo Energii odmówiło komentarza, podobnie jak Ministerstwo Gospodarki Słowacji, co sugeruje, że rozmowy z USA nadal mogą być w toku lub są traktowane jako wrażliwe politycznie. Słowacka państwowa spółka SPP, która w lutym potwierdziła rozpoczęcie dostaw przez TurkStream, planuje podwoić wolumen importu od kwietnia, co podkreśla rosnące znaczenie tej trasy dla Bratysławy. Dla Turcji zgoda USA to krok w kierunku utrzymania stabilności dostaw, szczególnie w kontekście ambitnych planów budowy gazowego hubu, który miałby obsługiwać zarówno rosyjski, jak i azerbejdżański gaz.

Sankcje na Gazprombank, wprowadzone w listopadzie 2024 roku, miały na celu ograniczenie finansowania Rosji w czasie trwającej wojny na Ukrainie. Gazprombank od lat pełnił rolę głównego pośrednika w rozliczeniach za gaz, co skomplikowało sytuację dla krajów nadal zależnych od rosyjskich dostaw. Turcja, Węgry i Słowacja aktywnie lobbowały w Waszyngtonie o zwolnienia, argumentując, że nagłe odcięcie od gazu zagroziłoby ich gospodarkom i stabilności energetycznej. USA, mimo polityki ograniczania wpływów Moskwy, zgodziły się na wyjątek, co pokazuje pragmatyczne podejście do sojuszników i ich potrzeb. Przedłużenie do maja 2025 roku daje obu krajom dodatkowy czas na poszukiwanie alternatyw, choć zarówno Turcja, jak i Słowacja podkreślają, że rosyjski gaz pozostaje najtańszą i najbardziej dostępną opcją w krótkim terminie.

Kontekst tej decyzji jest złożony. Po wstrzymaniu tranzytu przez Ukrainę Europa straciła dostęp do około 40 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, co zmusiło kraje takie jak Słowacja i Austria do poszukiwania nowych tras. TurkStream, choć o ograniczonej przepustowości w porównaniu z dawnymi szlakami, stał się ostatnią nitką łączącą Rosję z rynkiem europejskim w ramach infrastruktury gazowej. Węgry, które sprowadzają przez ten gazociąg około 6,7 miliarda metrów sześciennych rocznie, oraz Słowacja, z zapotrzebowaniem na poziomie 5 miliardów, wykorzystują istniejące połączenia przez Bułgarię i Serbię. Turcja z kolei widzi w tym szansę na wzmocnienie swojej pozycji negocjacyjnej z Rosją i Europą, choć jej plany stworzenia hubu gazowego napotykają na opór ze strony UE, która dąży do zmniejszenia zależności od rosyjskich paliw.

Kluczowa rola TurkStream w nowej rzeczywistości energetycznej

TurkStream, uruchomiony w styczniu 2020 roku po latach negocjacji między Rosją a Turcją, miał pierwotnie zmniejszyć zależność Moskwy od tranzytu przez Ukrainę. Zbudowany kosztem 32 miliardów dolarów, gazociąg stał się strategicznym aktywem po zamknięciu innych tras, takich jak Nord Stream (uszkodzony w 2022 roku) czy Yamal-Europa przez Białoruś. W 2024 roku przepływy przez TurkStream osiągnęły około 14 miliardów metrów sześciennych do Europy, co choć jest ułamkiem dawnych 150 miliardów dostarczanych przez Gazprom do UE, wciąż generuje znaczące dochody dla Rosji. Dla Słowacji przejście na TurkStream było koniecznością po utracie ukraińskiego szlaku – kraj ten nie ma wystarczającej infrastruktury LNG ani krajowej produkcji (zaledwie 50 milionów metrów sześciennych rocznie), by zrezygnować z rosyjskiego gazu. Turcja, z rozbudowaną infrastrukturą LNG i dostępem do gazu z Azerbejdżanu, ma więcej opcji, ale nadal stawia na tani gaz z Rosji.

Decyzja USA o przedłużeniu zwolnień budzi pytania o spójność polityki sankcyjnej. Choć Waszyngton i UE dążą do ograniczenia wpływów Rosji, zgoda na płatności przez Gazprombank pozwala Kremlowi na kontynuację eksportu i generowanie przychodów. Krytycy w Brukseli wskazują, że takie wyjątki osłabiają presję na Moskwę, zwłaszcza że Turcja, jako członek NATO, nie podlega unijnym sankcjom i może działać jako pośrednik w dostawach do Europy. Z drugiej strony zwolennicy decyzji argumentują, że stabilność energetyczna sojuszników, szczególnie w okresie zimowym, jest priorytetem, a całkowite odcięcie od rosyjskiego gazu wymaga czasu i inwestycji w alternatywy, takie jak LNG z USA czy Kataru.

Energetyczne dylematy Turcji i Słowacji

Turcja wykorzystuje swoją pozycję geopolityczną, balansując między Zachodem a Rosją. Zgoda USA na płatności wzmacnia jej rolę jako pośrednika w dostawach gazu, ale jednocześnie naraża na krytykę ze strony partnerów z NATO, którzy widzą w tym zbytnią pobłażliwość wobec Moskwy. Słowacja z kolei znajduje się w trudniejszej sytuacji – brak własnych zasobów i ograniczony dostęp do alternatywnych źródeł zmuszają ją do współpracy z Węgrami i Turcją w ramach TurkStream. Premier Robert Fico, który w styczniu 2025 roku spotkał się z Władimirem Putinem, podkreśla, że jego kraj nie może pozwolić sobie na ideologiczne podejście do energetyki w obliczu rosnących cen i presji gospodarczej.

Oba kraje stoją przed wyzwaniem znalezienia długoterminowych rozwiązań. Turcja rozwija import LNG i współpracę z Azerbejdżanem przez gazociąg TANAP, ale na razie rosyjski gaz pozostaje filarem jej systemu. Słowacja, choć ma kontrakty na dostawy nierosyjskiego gazu z firmami takimi jak BP czy Shell, nie jest w stanie w pełni zastąpić wolumenów z TurkStream bez znacznych inwestycji w infrastrukturę. Przedłużenie zgody do maja 2025 roku daje obu krajom oddech, ale presja na dywersyfikację będzie rosła, zwłaszcza jeśli UE zaostrzy politykę wobec rosyjskich paliw.
Wnioski:

Reuters / Mateusz Gibała

Zawieszenie broni Rosji i Ukrainy płonie. Zaatakowano energetykę Odessy i Sudży

20 marca 2025 roku Turcja i Słowacja otrzymały od Stanów Zjednoczonych przedłużenie zgody na dokonywanie płatności za rosyjski gaz dostarczany przez gazociąg TurkStream. Decyzja ta, ważna do maja, pozwala obu krajom utrzymać dostawy pomimo sankcji na Gazprombank i zmieniającej się dynamiki energetycznej w Europie.

20 marca 2025 roku Reuters poinformował, że Turcja i Słowacja otrzymały od Stanów Zjednoczonych przedłużenie zwolnień z sankcji, umożliwiających kontynuację płatności za rosyjski gaz dostarczany gazociągiem TurkStream. Zgoda, która pierwotnie została udzielona w grudniu 2024 roku wraz z Węgrami, została teraz przedłużona do maja 2025 roku, co pozwala obu krajom na nieprzerwane rozliczenia z Gazpromem za pośrednictwem Gazprombanku – rosyjskiego banku objętego amerykańskimi sankcjami w listopadzie 2024 roku z powodu konfliktu na Ukrainie. Decyzja ta jest wynikiem intensywnych negocjacji i podkreśla trudności w uniezależnieniu się od rosyjskiego gazu w krótkim czasie, szczególnie w obliczu niedawnego wstrzymania tranzytu przez Ukrainę.

Gazociąg TurkStream, biegnący pod Morzem Czarnym z Rosji do Turcji, stał się ostatnią główną trasą dostaw rosyjskiego gazu do Europy po tym, jak 1 stycznia 2025 roku wygasła umowa tranzytowa między Moskwą a Kijowem, a Ukraina odmówiła jej przedłużenia. Z przepustowością 31,5 miliarda metrów sześciennych rocznie, podzieloną na dwie nitki po 15,75 miliarda każda, TurkStream zaopatruje Turcję w gaz na potrzeby krajowe, a drugą nitką dostarcza surowiec do krajów takich jak Bułgaria, Serbia, Węgry, a od niedawna także Słowacja. Turcja, importująca około 14-15 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie z Rosji (co stanowi ponad 35 procent jej zapotrzebowania), wykorzystuje gazociąg jako kluczowy element swojej strategii energetycznej, dążąc jednocześnie do roli regionalnego centrum dystrybucji gazu. Słowacja, która wcześniej otrzymywała gaz przez Ukrainę, od lutego 2025 roku przestawiła się na dostawy przez TurkStream, korzystając z tras przez Węgry i inne kraje bałkańskie.

Decyzja o przedłużeniu zwolnień została ogłoszona w czwartek, 20 marca 2025 roku, jak podaje Reuters, powołując się na anonimowe źródła. Węgry, choć także korzystają z dostaw przez TurkStream i otrzymały zgodę w grudniu, nie skomentowały jeszcze, czy ich zwolnienie również zostało przedłużone. Tureckie Ministerstwo Energii odmówiło komentarza, podobnie jak Ministerstwo Gospodarki Słowacji, co sugeruje, że rozmowy z USA nadal mogą być w toku lub są traktowane jako wrażliwe politycznie. Słowacka państwowa spółka SPP, która w lutym potwierdziła rozpoczęcie dostaw przez TurkStream, planuje podwoić wolumen importu od kwietnia, co podkreśla rosnące znaczenie tej trasy dla Bratysławy. Dla Turcji zgoda USA to krok w kierunku utrzymania stabilności dostaw, szczególnie w kontekście ambitnych planów budowy gazowego hubu, który miałby obsługiwać zarówno rosyjski, jak i azerbejdżański gaz.

Sankcje na Gazprombank, wprowadzone w listopadzie 2024 roku, miały na celu ograniczenie finansowania Rosji w czasie trwającej wojny na Ukrainie. Gazprombank od lat pełnił rolę głównego pośrednika w rozliczeniach za gaz, co skomplikowało sytuację dla krajów nadal zależnych od rosyjskich dostaw. Turcja, Węgry i Słowacja aktywnie lobbowały w Waszyngtonie o zwolnienia, argumentując, że nagłe odcięcie od gazu zagroziłoby ich gospodarkom i stabilności energetycznej. USA, mimo polityki ograniczania wpływów Moskwy, zgodziły się na wyjątek, co pokazuje pragmatyczne podejście do sojuszników i ich potrzeb. Przedłużenie do maja 2025 roku daje obu krajom dodatkowy czas na poszukiwanie alternatyw, choć zarówno Turcja, jak i Słowacja podkreślają, że rosyjski gaz pozostaje najtańszą i najbardziej dostępną opcją w krótkim terminie.

Kontekst tej decyzji jest złożony. Po wstrzymaniu tranzytu przez Ukrainę Europa straciła dostęp do około 40 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, co zmusiło kraje takie jak Słowacja i Austria do poszukiwania nowych tras. TurkStream, choć o ograniczonej przepustowości w porównaniu z dawnymi szlakami, stał się ostatnią nitką łączącą Rosję z rynkiem europejskim w ramach infrastruktury gazowej. Węgry, które sprowadzają przez ten gazociąg około 6,7 miliarda metrów sześciennych rocznie, oraz Słowacja, z zapotrzebowaniem na poziomie 5 miliardów, wykorzystują istniejące połączenia przez Bułgarię i Serbię. Turcja z kolei widzi w tym szansę na wzmocnienie swojej pozycji negocjacyjnej z Rosją i Europą, choć jej plany stworzenia hubu gazowego napotykają na opór ze strony UE, która dąży do zmniejszenia zależności od rosyjskich paliw.

Kluczowa rola TurkStream w nowej rzeczywistości energetycznej

TurkStream, uruchomiony w styczniu 2020 roku po latach negocjacji między Rosją a Turcją, miał pierwotnie zmniejszyć zależność Moskwy od tranzytu przez Ukrainę. Zbudowany kosztem 32 miliardów dolarów, gazociąg stał się strategicznym aktywem po zamknięciu innych tras, takich jak Nord Stream (uszkodzony w 2022 roku) czy Yamal-Europa przez Białoruś. W 2024 roku przepływy przez TurkStream osiągnęły około 14 miliardów metrów sześciennych do Europy, co choć jest ułamkiem dawnych 150 miliardów dostarczanych przez Gazprom do UE, wciąż generuje znaczące dochody dla Rosji. Dla Słowacji przejście na TurkStream było koniecznością po utracie ukraińskiego szlaku – kraj ten nie ma wystarczającej infrastruktury LNG ani krajowej produkcji (zaledwie 50 milionów metrów sześciennych rocznie), by zrezygnować z rosyjskiego gazu. Turcja, z rozbudowaną infrastrukturą LNG i dostępem do gazu z Azerbejdżanu, ma więcej opcji, ale nadal stawia na tani gaz z Rosji.

Decyzja USA o przedłużeniu zwolnień budzi pytania o spójność polityki sankcyjnej. Choć Waszyngton i UE dążą do ograniczenia wpływów Rosji, zgoda na płatności przez Gazprombank pozwala Kremlowi na kontynuację eksportu i generowanie przychodów. Krytycy w Brukseli wskazują, że takie wyjątki osłabiają presję na Moskwę, zwłaszcza że Turcja, jako członek NATO, nie podlega unijnym sankcjom i może działać jako pośrednik w dostawach do Europy. Z drugiej strony zwolennicy decyzji argumentują, że stabilność energetyczna sojuszników, szczególnie w okresie zimowym, jest priorytetem, a całkowite odcięcie od rosyjskiego gazu wymaga czasu i inwestycji w alternatywy, takie jak LNG z USA czy Kataru.

Energetyczne dylematy Turcji i Słowacji

Turcja wykorzystuje swoją pozycję geopolityczną, balansując między Zachodem a Rosją. Zgoda USA na płatności wzmacnia jej rolę jako pośrednika w dostawach gazu, ale jednocześnie naraża na krytykę ze strony partnerów z NATO, którzy widzą w tym zbytnią pobłażliwość wobec Moskwy. Słowacja z kolei znajduje się w trudniejszej sytuacji – brak własnych zasobów i ograniczony dostęp do alternatywnych źródeł zmuszają ją do współpracy z Węgrami i Turcją w ramach TurkStream. Premier Robert Fico, który w styczniu 2025 roku spotkał się z Władimirem Putinem, podkreśla, że jego kraj nie może pozwolić sobie na ideologiczne podejście do energetyki w obliczu rosnących cen i presji gospodarczej.

Oba kraje stoją przed wyzwaniem znalezienia długoterminowych rozwiązań. Turcja rozwija import LNG i współpracę z Azerbejdżanem przez gazociąg TANAP, ale na razie rosyjski gaz pozostaje filarem jej systemu. Słowacja, choć ma kontrakty na dostawy nierosyjskiego gazu z firmami takimi jak BP czy Shell, nie jest w stanie w pełni zastąpić wolumenów z TurkStream bez znacznych inwestycji w infrastrukturę. Przedłużenie zgody do maja 2025 roku daje obu krajom oddech, ale presja na dywersyfikację będzie rosła, zwłaszcza jeśli UE zaostrzy politykę wobec rosyjskich paliw.
Wnioski:

Reuters / Mateusz Gibała

Zawieszenie broni Rosji i Ukrainy płonie. Zaatakowano energetykę Odessy i Sudży

Najnowsze artykuły