Hetmański:  Na wczoraj potrzebujemy planu sprawiedliwej transformacji dla kopalń i sektorów powiązanych (ROZMOWA)

27 maja 2024, 07:25 Energetyka

– Szacujemy, że zapotrzebowanie na węgiel kamienny energetyczny spadnie do końca tej dekady z obecnych ok. 30 mln ton nawet 4-6- krotnie w scenariuszu ambitnej transformacji, w wyniki wejścia do miksu przede
wszystkim energetyki gazowej i morskich farm wiatrowych – budowanych przecież głównie przez spółki skarbu państwa. – stwierdza Michał Hetmański, prezes fundacji Instrat, w wywiadzie dla BiznesAlert.pl.

Kompleks w Turowie. Źródło: Polska Grupa Energetyczna
Kompleks w Turowie. Źródło: Polska Grupa Energetyczna
  • Ostatnich kilka lat to prawdziwa rewolucja w miksie energetycznym. Udział węgla spadł z ponad 80% do zaledwie 60% – nawet przy utrzymujących się cenach uprawnień do emisji CO2 węgiel przestał być konkurencyjny względem gazu, ale przede wszystkim rozpychającej się łokciami energetyki odnawialnej. Prawdziwy szok zaliczymy w kolejnych latach – harmonogram oddawania do użytku kolejnych elektrowni gazowych i pierwszych morskich farm wiatrowych sprowadzi węgiel do parteru w polskim miksie.
  • Na wczoraj potrzebujemy planu sprawiedliwej transformacji dla kopalń i sektorów powiązanych – musimy zamortyzować ten szok i nie powtórzyć błędów znanych z dzikiej transformacji Wałbrzycha.
  • Komisja Europejska może nakazać zwrócić wypłacone środki, ale wbrew pozorom nie to jest problemem. Podejście poprzedniego rządu było skrajnie nieuczciwe – nie można górnikom w tak trudnej sytuacji opowiadać, że jest jakaś nadzieja, że wniosek wysłany do Brukseli uzyska aprobatę.

BiznesAlert.pl: Jakie według Ciebie są główne przyczyny spadającego popytu na węgiel w Polsce?

Michał Hetmański: Ostatnich kilka lat to prawdziwa rewolucja w miksie energetycznym. Udział węgla spadł z ponad 80% do zaledwie 60% – nawet przy utrzymujących się cenach uprawnień do emisji CO2 węgiel przestał być konkurencyjny względem gazu, ale przede wszystkim rozpychającej się łokciami energetyki odnawialnej. Prawdziwy szok zaliczymy w kolejnych latach – harmonogram oddawania do użytku kolejnych elektrowni gazowych i pierwszych morskich farm wiatrowych sprowadzi węgiel do
parteru w polskim miksie. Jak dodamy do tego kolejne etapy integracji rynków energii, to obraz węgla w energetyce rysuje się bardzo pesymistycznie. Dalej spadek zapotrzebowania w sektorze ciepłowniczym, w tym wśród gospodarstw domowych, gdzie program Czyste Powietrze już zredukował zapotrzebowanie na głównie importowany węgiel o kilka milionów ton, to obraz ten rysuje się dla krajowego sektora bardzo źle. Szacujemy, że w scenariuszu ambitnej transformacji spadek zapotrzebowania na węgiel kamienny energetyczny może być kilkukrotny na przestrzeni lat dwudziestych. Na wczoraj potrzebujemy planu sprawiedliwej transformacji dla kopalń i sektorów powiązanych – musimy zamortyzować ten szok i nie powtórzyć błędów znanych z dzikiej transformacji Wałbrzycha.

Czy istnieją alternatywne rozwiązania dla poprawy sytuacji finansowej polskich kopalń?

Pierwszym i najważniejszym rozwiązaniem jest kontrola kosztów i restrukturyzacja sektora. Bez pilnowania rachunku finansowego nawet miliardowe dotacje nie pomogą, a nawet mogą przeszkodzić. Jeśli już podatnik miałby się do czegoś
dokładać, to do zamykania, choć trzeba przyznać, że państwowi producenci węgla kamiennego energetycznego objęci wsparciem mieli rekordowe ponad 10 mld zł pozytywnego wyniku finansowego EBITDA w latach 2022-2023 i mieli z czego
zapłacić za np. szkody środowiskowe i odłożyć na gorsze czasy. W górnictwie węgla kamiennego mamy przerost mocy produkcyjnych – to znane zjawisko np. w sektorze stalowym lub rybołówstwa. Nie bez powodu unijne przepisy pomocy publicznej dopuszczają wsparcie warunkowe od tego, czy państwo zdecyduje się na zamknięcie części najmniej konkurencyjnych i efektywnych zakładów, po to aby ratować pozostałe. Kopalnie mają wysokie koszty stałe – nie tylko wynagrodzeń, ale też rachunku za prąd zasilający np. pompy do odwadniania szybów. Niska produkcja w wielu rozproszonych zakładach nie opłaca się.

Jakie są konsekwencje kontynuowania nielegalnych dotacji dla polskiego górnictwa w kontekście prawa unijnego?

Ostatnio na EKG w Katowicach przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu sami powiedzieli, że dotychczasowe wypłaty dla PGG, PKW i Węglokoksu Kraj są nielegalne, o czym ostrzegaliśmy w publikacji z grudnia 2023 r. „Górnictwo w potrzebie”. Komisja Europejska może nakazać zwrócić wypłacone środki, ale wbrew pozorom nie to jest problemem. Podejście poprzedniego rządu było skrajnie nieuczciwe – nie można górnikom w tak trudnej sytuacji opowiadać, że jest jakaś nadzieja, że wniosek wysłany do Brukseli uzyska aprobatę. Sprawiedliwa transformacja polega na szczerej rozmowie o tym, co jest możliwe – a nie jest wydobycie węgla na obecnym poziomie do końca dekady, jak zapisano we wniosku z 2021 r., co weryfikowaliśmy pod koniec ubiegłego roku. Paradoks był taki, że system dopłat do redukcji wydobycia zakładał nie tylko utrzymanie produkcji na prawie niezmienionym poziomie, ale w niektórych przypadkach nawet wzrost – gdzie tu logika?

Przykłady innych krajów, które z powodzeniem przekształciły swoje sektory górnicze?

W większości takich przypadków możemy się uczyć na błędach – w Europie Zachodniej może tylko w Niemczech te straty społeczne udało się jakoś załagodzić, ale nadal efekt zamknięcia górnictwa węgla kamiennego odbił się trwale na Zagłębiu
Ruhry. Francja, Belgia, Holandia czy Wielka Brytania pokazują całkiem uczciwie – może udało nam się zagospodarować stare budynki, ale ludźmi nie potrafiliśmy się zająć. Nie szukajmy daleko – od prawie 5 lat wspieramy jako Instrat proces sprawiedliwej
transformacji w Wielkopolsce Wschodniej i Koninie.

Jakie działania są podejmowane przez inne spółki węglowe w Polsce?

W partnerstwie ze związkami zawodowymi z Wielkopolski Wschodniej, m.in. Alicją Messerszmidt, jeździmy regularnie na wycieczki do Brukseli i pokazujemy kolejne kroki z naszego planu – to działa. W lutym tego roku dostaliśmy prawie w
ekspresowym tempie akceptację planu osłon i odpraw dla pracowników energetyki i sektora węgla brunatnego. Równolegle uruchomiliśmy projekt „Droga do zatrudnienia po węglu” – warty prawie ćwierć milarda złotych program wsparcia w znalezieniu
nowego miejsca pracy dla pracowników sektora i ich rodzin. To jasne, że pieniędzy z wydobycia i spalania węgla nie będzie i trzeba aktywnie szukać środków unijnych, których w mojej ocenie polskie regiony oraz państwowe energetyka i górnictwo nadal nie potrafią wykorzystać zgodnie z celem.

Jakie są długoterminowe prognozy dla przemysłu węglowego w Polsce?

Jak wyżej wskazywałem, szacujemy, że zapotrzebowanie na węgiel kamienny energetyczny spadnie do końca tej dekady z obecnych ok. 30 mln ton nawet 4-6- krotnie w scenariuszu ambitnej transformacji, w wyniki wejścia do miksu przede
wszystkim energetyki gazowej i morskich farm wiatrowych – budowanych przecież głównie przez spółki skarbu państwa.
Nawet Polskie Sieci Elektroenergetyczne szacują konserwatywnie, że w najnowszym planie rozwoju sieci, że za dekadę możemy potrzebować zaledwie 8-10 mln ton węgla kamiennego do produkcji prądu. Oceniam, że taki spadek zapotrzebowania
odpowiada produkcji ok. połowy polskich kopalń. Dlatego zwracam się z apelem do kierownictwa resortów odpowiedzialnych za
transformację, aby czem prędzej zacząć się na ten proces szykować – na Śląsku alternatywy do pracy w kopalni są, często dostępne od ręki. Problem jest w Bełchatowie i Zgorzelcu, które nie mają tak mocnej pozycji gospodarczej – to tam trzeba więcej zaangażowania rządu i pracodawcy wprost w tworzenie nowych alternatywnych miejsc pracy.

Rozmawiał Mateusz Gibała

Instrat: Polska marnuje coraz więcej energii ze źródeł odnawialnych