Kolorz: Nowy rząd nie powinien odchodzić od węgla przed 2049 rokiem (ROZMOWA)

30 października 2023, 07:30 Energetyka

– Dziś chyba każdy widzi, jak bardzo ważny jest to obszar, choćby w kontekście wojny na Ukrainie czy kolejnych wybuchających na świecie kryzysów. Dlatego nikt z rządzących nie powinien decydować się na zmianę daty odejścia od węgla przed 2049 rokiem – mówi lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Źródło: flickr

Obecna władza zawarła umowę społeczną ze środowiskami górniczymi, która zakłada funkcjonowanie kopalni węgla do 2049 roku. Jednak opozycja, która utworzy nowy rząd deklaruje szybsze odejście od spalania węgla. Nie wiadomo, czy zamierza podważyć umowę społeczną.

BiznesAlert.pl: Czy jest możliwa zmiana terminu odejścia Polski od węgla w ramach umowy społecznej?

Dominik Kolorz: Biorąc pod uwagę składane tu, na Śląsku, przedwyborcze deklaracje obozu, który przypuszczalne obejmie rządy, że umowa społeczna będzie wykonana i, że nowa ekipa rządząca doprowadzi do jej notyfikowania, wyrażam głęboką nadzieję, że nie będzie zmiany terminu. Przypomnę tylko krótko, że umowa społeczna zakłada, iż ostatnia kopalnia będzie zamknięta w 2049 roku. Te daty zapisane w umowie społecznej nie wzięły się z jakiegoś „widzimisię”, lecz są wynikiem głębokiej analizy. Powinny być one oczywiście skorelowane z nowym programem energetycznym Polski.

Jeszcze jedna kluczowa sprawa to bezpieczeństwo energetycznego naszego kraju. Był okres, kiedy to bezpieczeństwo energetyczne dość powszechnie bagatelizowano, uważano za wyświechtane hasło. Dziś chyba każdy widzi, jak bardzo ważny jest to obszar, choćby w kontekście wojny na Ukrainie czy kolejnych wybuchających na świecie kryzysów. Dlatego nikt z rządzących nie powinien decydować się na zmianę tej daty, czyli 2049 roku.

Czy będą Państwo blokować plany nowego rządu ws. zwiększenia udziału OZE?

Odnawialne źródła energii, mogą być jednym z elementów miksu energetycznego,  w którym, mówiąc w skrócie, powinno znaleźć się miejsce i dla źródeł zeroemisyjnych, energetyki jądrowej, i dla energetyki konwencjonalnej. Myślę, że społeczeństwu trzeba uświadomić dwie kwestie.

Po pierwsze, OZE nie są stabilnym źródłem. Jest to energetyka chwiejna, bo nie zawsze świeci słońce i nie zawsze wieje wiatr. W naszej strefie klimatycznej jest to szczególnie widoczne. Po drugie, energia z odnawialnych źródeł, która jest zdecydowanie bardziej dotowana niż energetyka konwencjonalna, wcale nie jest tak tania, jak to się może na pozór wydawać, a tzw. ślad węglowy, jaki powstaje w całym ciągu technologicznym, dzięki którym są wytwarzane i działają urządzenia do produkcji energii ze źródeł odnawialnych, jest bardzo duży, szczególnie w przypadku wiatraków. Wszystkie elementy do produkcji instalacji zeroemisyjnych powstają przy użyciu technologii wysokoemisyjnych.

Pomysł utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego został odłożony w czasie, a powstanie Agencji w formie przygotowanej przez obecny rząd raczej nie znajdzie poparcia nowego obozu. Czy Pana zdaniem jest to dobry kierunek uzdrowienia polskiej energetyki?

Koncepcja utworzenia NABE była dobrym pomysłem, choć może nastąpić jego korekta, którą zresztą kiedyś już sugerowaliśmy. Być może NABE nie powinna być jedną dużą spółką i lepiej sprawdziłby się pomysł utworzenia dwóch spółek, dwóch Agencji – jednej na bazie węgla brunatnego, drugiej na bazie węgla kamiennego, energetycznego. Krótko mówiąc, nie porzucałbym tego pomysłu, tylko go skorygował.

Rozmawiał Jacek Perzyński

Jakóbik: Układ atom za węgiel. Polska w Trójkącie Weimarskim