Osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku przez Unię Europejską jest celem politycznym i nie ma nic złego samym w ustalaniu celów politycznych, ale ci, którzy to robią powinni mieć pomysł na to, jak je osiągnąć. Politycy, którzy ustanawiają cele, w których osiągnięcie nie wierzymy, przynajmniej moim zdaniem, podważają swoją wiarygodność – mówi Eric Heymann, analityk Deutsche Bank Research do spraw przemysłu, polityki klimatycznej i transportu portalowi BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Niemcy zadeklarowały odejście od energetyki jądrowej do 2022 roku, oraz od węgla do 2038 roku. Czy niemiecka gospodarka poradzi sobie bez tych dwóch źródeł energii?
Eric Heymann: Podstawowe pytanie brzmi: jak zastąpić moce, które znikną po tych decyzjach? Jedyną dostępną stabilną technologią będzie gaz jako paliwo przejściowe, ponieważ Odnawialne Źródła Energii (OZE), jak wiatr i fotowoltaika, nie są w stanie zapewnić dostaw energii elektrycznej przez całą dobę. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia niemiecka gospodarka jako całość sobie z tym poradzi. Oczywiście potrzebujemy dodatkowych mocy z jednostek gazowych. Zastąpienie węgla gazem nie powinno stanowić problemu dla gospodarki, ale oczywiście wymagać będzie inwestycji w nowe elektrownie i zwiększenia mocy istniejących. Pytanie brzmi raczej, czy sektor energetyczny jest skłonny inwestować w elektrownie gazowe, jeśli wykorzystanie ich mocy jest niepewne, biorąc pod uwagę rosnący udział OZE. Gospodarka potrzebuje stabilnych dostaw energii elektrycznej.
W jaki sposób cel osiągnięcia neutralności klimatycznej przez Unię Europejską do 2050 wpłynie na konkurencyjność gospodarczą Europy?
Nie mamy jeszcze technologii, które pozwoliłyby na osiągnięcie neutralności klimatycznej w naszych obecnych modelach biznesowych. Jeśli poważnie podchodzimy do tego celu, musielibyśmy zmienić nasze metody produkcji i nasze nawyki konsumpcyjne. Nasza zależność od paliw kopalnych jest nadal bardzo wysoka. Technologie przyjazne i neutralne dla klimatu, którymi obecnie dysponujemy, nie są wystarczająco mocne, aby stać się uniwersalnymi źródłami energii dla wszystkich gospodarek. Nie chodzi o to, by prywatne gospodarstwa domowe były niezależne od dostaw energii, na przykład dzięki panelom słonecznym i magazynom energii. Jednak obecnie dostępne technologie nie pozwalają na to, by całe gospodarki były neutralne dla klimatu.
Ale tak, cel neutralności klimatycznej będzie miał wpływ na naszą gospodarkę, a sposób jego osiągnięcia będzie istotny. Na przykład, jeśli podniesiemy ceny emisji dwutlenku węgla, firmy będą musiały je zapłacić. Ostatecznie opuściłyby one Unię Europejską, gdyby ich konkurencyjność przez to za bardzo ucierpiała.
W Niemczech firmy z energochłonnych branż, takich jak chemia czy produkcja metali, nie muszą teraz płacić wyższych cen energii elektrycznej w porównaniu z innymi krajami, ponieważ korzystają z wyjątków w unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji i niemieckiego prawa dotyczącego energii odnawialnej, ale nie mają pewności, czy wyjątki te będą istnieć za rok, pięć czy dziesięć lat. W rezultacie inwestują one mniej w Niemczech, albo w ogóle przestają to robić i robią to za granicą. Nie określiłbym tego zjawiska jako „carbon leakage”, ponieważ nie zamykają one tutaj swoich zakładów i nie przenoszą ich do Stanów Zjednoczonych lub Chin. Wolę użyć określenia „investment leakage”, ponieważ nowe dodatkowe inwestycje nie pojawiają się już w Niemczech tak jak kiedyś.
Rozwiązaniem tego problemu mogą być specjalne taryfy lub podatki dla krajów, które nie stosują tak rygorystycznej polityki klimatycznej, ale Stany Zjednoczone i Chiny uznają to za atak na ich przedsiębiorstwa i zareagują podobnymi taryfami dla naszych branż. Inną opcją byłyby rekompensaty dla firm zaangażowanych w ten proces. To jednak zmniejszyłoby pozytywny wpływ na lokalne emisje gazów cieplarnianych. Nie ma więc łatwego wyjścia z tej sytuacji.
Ostatnie analizy Deutsche Bank Research wykazały, że osiągnięcie neutralności klimatu przez Unię Europejską do 2050 roku jest niemożliwe. Jaka data realizacji tego celu wydaje się realna według Państwa danych?
W Europejskim Zielonym Ładzie brakuje definicji neutralności klimatycznej. Jednak niektórych emisji nie da się uniknąć, dlatego należy wziąć pod uwagę pewien rodzaj kompensacji emisji dwutlenku węgla. Również możliwość uzyskania neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla jest kwestią postępu technologicznego. Będzie to trudne do osiągnięcia w dającej się przewidzieć przyszłości, ponieważ istnieje wiele sektorów, dla których nie mamy jeszcze takich rozwiązań, jak choćby lotnictwo. Prawdopodobnie nie dałoby się wyprodukować wystarczającej ilości biopaliw lub paliw syntetycznych, aby zaopatrzyć cały sektor. Nawet jeśli było to możliwe, produkcja biopaliw nie jest neutralna dla klimatu. To samo dotyczy budownictwa, które w całej Unii Europejskiej musiałyby być neutralne dla klimatu – bo co to właściwie oznacza? Budowane obecnie budynki nie są neutralne dla klimatu, ponieważ wykorzystują gaz ziemny lub ogrzewanie miejskie. Cel neutralności klimatycznej jest tak skomplikowany, że nie widzę żadnej technologii, która mogłaby sprostać temu wyzwaniu.
Osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku jest celem politycznym i nie ma nic złego samym w ustalaniu celów politycznych, ale ci, którzy to robią powinni mieć pomysł na to, jak je osiągnąć. Politycy, którzy ustanawiają cele, w których osiągnięcie nie wierzymy – przynajmniej moim zdaniem – podważają swoją wiarygodność.
Tymczasem Komisja Europejska ogłosiła, że osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku ma być nieodwracalnym prawem, aby zapewnić bezpieczeństwo prawne inwestorom, którzy zainwestują miliardy euro, aby to osiągnąć.
W Niemczech mamy takie powiedzenie „Papier ist geduldig” – „papier jest cierpliwy”. Nie jestem pewien, czy sprytnym pomysłem jest pokonanie praw fizyki. Lepsze technologie pomogą nam iść w kierunku gospodarki niskoemisyjnej. Osiągnięcie neutralności klimatycznej dzięki obecnie dostępnym technologiom nie jest dziś politycznie akceptowalne. To wyzwanie wymagać będzie zwiększenia efektywności energetycznej i ograniczenia zużycia, a to nie uzyska poparcia demokratycznej większości. Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do naszego stylu życia i nie chcemy z niego rezygnować. Jest to duży problem, ponieważ niektóre partie polityczne mogłyby to wykorzystać.
Rozmawiał Michał Perzyński