Perzyński: Czy Exxon skończy jak niegdyś Philip Morris?

6 grudnia 2019, 07:31 Energetyka

Warto zapamiętać nazwisko James Black. Chociaż nie żyje od 31 lat, to jego prace mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłego funkcjonowania koncernów paliwowych i traktowania ich przez instytucje publiczne. We wczesnych latach osiemdziesiątych, na zlecenie amerykańskiego giganta naftowego Exxon, przeprowadził on badania, z których wynika, że firma zdawała sobie sprawę ze zmian klimatu i ich skutków. Mimo to korporacja przez dekady wydawała miliony dolarów na organizacje, które tym badaniom przeczyły. Sprawa wyszła na jaw, Exxonowi grozi los koncernów tytoniowych z lat 90., a historia ta zmusza opinię publiczną do zadania sobie kilku ważnych pytań natury moralnej – pisze Michał Perzyński, dziennikarz BiznesAlert.pl.

"Exxon wiedział o zmianach klimatu od 1981, a i tak im zaprzeczał". Źródło Flickr
"Exxon wiedział o zmianach klimatu od 1981, a i tak im zaprzeczał". Źródło: Flickr

Badania Exxona

Porównanie sprawy Exxona do Philip Morris jest nieprzypadkowe. Amerykański gigant tytoniowy również przez dekady utrzymywał, że palenie papierosów jest nieszkodliwe dla zdrowia. Exxon był świadomy zmian klimatu już w 1977 roku, czyli 11 lat zanim dowiedziała się o tym opinia publiczna. Mimo to przez dekady ukrywał te dane, co więcej, wydawał miliony dolarów na działania, które można nazwać dezinformacyjnymi – wspierał organizacje, które sprzeciwiały się postanowieniom protokołów z Kyoto i podważały przekonanie opinii publicznej, że globalne ocieplenie jest faktem spowodowanym przez przemysłowe spalanie paliw kopalnych.

Jednak stwierdzenie, że korporacja ignorowała naukę byłoby dla Exxona bardzo krzywdzące – okazuje się, że na manipulowanie opinią publiczną wydawał co najmniej tyle samo pieniędzy, co na zdobywanie wiedzy na swoją korzyść. W latach 70. i 80. zatrudnił najlepszych naukowców, którzy zajęli się tym problemem, i uruchomił własny ambitny program badawczy, w którym empirycznie zostały pobrane próbki dwutlenku węgla i powstały scenariusze zmian klimatu. Swego czasu Exxon wydał ponad milion dolarów na tankowiec, który zmierzyłby ile dwutlenku węgla pochłaniają oceany.

Prognozy

O kłamstwie Exxona dowiedzieli się reporterzy InsideClimate News. Przeprowadzili wywiady z byłymi pracownikami Exxon, naukowcami i urzędnikami federalnymi, przeanalizowali setki stron wewnętrznych dokumentów. Odkryli, że wiedza firmy na temat zmian klimatu sięga lipca 1977 roku. Tutaj wracamy do Jamesa Blacka, który już wtedy ostrzegał przed globalnym ociepleniem. Mówił, że istnieje ogólna zgoda naukowa, iż ​​najbardziej prawdopodobnym sposobem wpływu ludzkości na klimat, jest uwalnianie dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych.

Black ostrzegał swojego pracodawcę, że podwojenie stężenia dwutlenku węgla w atmosferze spowodowałoby wzrost średniej globalnej temperatury o dwa lub trzy stopnie Celsjusza. Pisał, że nadchodzi tzw. „super-interglacjał”, czyli ciepły okres występujący między epokami lodowcowymi, który może być spowodowany wysoką emisją CO2. Jego badania dowiodły, że obecnie temperatura na świecie jest wyższa, niż w jakimkolwiek momencie rozwoju ludzkiej cywilizacji. Jednak 42 lata temu Black nie docenił tempa ocieplenia. Zresztą nie mógł wtedy tego wiedzieć, ponieważ ten szczegół został zrozumiany dopiero na początku 2000 roku. Wtedy dowiedzieliśmy się, że podwyższony poziom CO2 w powietrzu będzie trwał przez dziesiątki tysięcy lat i nie zmniejszy się nawet w ciągu kilku tysiącleci od zakończenia emisji. Nie było jednak tak, że wnioski z badań Blacka były wyłącznie apokaliptycznymi wizjami. Mówił, że człowiek ma od pięciu do dziesięciu lat na podjęcie trudnych decyzji dotyczących zmian strategii energetycznych – co w ludzkim języku oznacza, że musimy jak najszybciej odejść od paliw kopalnych.

Exxon się broni

Oczywiście ExxonMobil broni się, że wnioski z badań wcale nie były aż tak alarmujące. – Nie doszliśmy do tych wniosków ani nie próbowaliśmy ich ukryć. Najbardziej szokuje mnie to, że chociaż od lat mówimy, że jesteśmy zaangażowani w badania klimatu, [dziennikarze – red.] wyciągają dokumenty, które udostępniliśmy w archiwach, i przedstawiają je jako rodzaj demaskatorstwa, selektywnie wykorzystując dane i używając manipulacji językowych – mówił rzecznik ExxonMobil Allan Jeffers.

Z drugiej strony jeden jaskrawy przykład denializmu klimatycznego Exxona sięga 1988 roku, kiedy to NASA tłumaczyła amerykańskiemu Kongresowi, że globalne ocieplenie jest faktem, natomiast Exxon publicznie oświadczył, że według nich naukowa wartość tych doniesień jest wątpliwa. Jakby tego było mało, firma pomogła stworzyć Globalną Koalicję Klimatyczną (rozwiązaną w 2002 roku), której zadaniem było zaprzeczanie naukowym podstawom, świadczącym o zmianach klimatu.

Straty

Greenpeace twierdzi, że Exxon wydał 30 milionów dolarów na działalność dezinformacyjną. Z drugiej strony ciężko jest ocenić straty, które poniosły państwa i społeczeństwa przez zaniechanie zdecydowanych działań na rzecz walki ze zmianami klimatu. Wiemy jednak, że połowa emisji gazów cieplarnianych w naszej atmosferze została uwolniona po 1988 roku. Porównanie Exxona do sprawy Philipa Morrisa nasuwa się samo – obie te firmy poddawały fakty naukowe w wątpliwość i wydawały wielkie pieniądze na współpracę ze specjalistami, którzy mieli im pomóc w opracowaniu strategii komunikacji. Różnica między nimi polega jednak na tym, że wmawianie ludziom, że papierosy są nieszkodliwe, zagrażało „tylko” ich zdrowiu, natomiast szkody Exxona mają wymiar prawdziwie globalny.

Pozostaje zapytać: po co Exxon to robił? Motywacje firmy wydają się oczywiste – skoro dysponowali wiedzą o zmianach klimatu i o tym, jak im zapobiec, a mimo wszystko zdecydowali się iść w zaparte i z premedytacją wprowadzać opinię publiczną i rządy w błąd, to pewnie uznali, że zarobią więcej pieniędzy, jeśli uda im się jak najdłużej utrzymać impas w polityce klimatycznej. Jednak obecnie, mimo różnic zdań, zdecydowana większość społeczeństwa i sceny politycznej zgadza się z faktem, że zjawisko globalnego ocieplenia istnieje, i że współczesny człowiek stał się siłą geologiczną, która jest w stanie wpływać na klimat. Jednak ruch obrony status quo jest wciąż potężny – jego symbolem jest przecież sam prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump – i 30 milionów dolarów na stworzenie oraz wzmocnienie go na tyle, by trwale zabezpieczyć swój biznes, wydaje się świetną ceną. Niezwykle ciekawe będzie dalsze śledzenie tej sprawy; może okazać się, że Exxon zostanie zmuszony do naprawienia szkód, które wyrządził.

Exxon wiedział o zmianach klimatu od ponad czterdziestu lat. Czy teraz zapłaci odszkodowanie?