Niemcy muszą się liczyć z tym, że prawdopodobnie już w nadchodzących miesiącach, a raczej na pewno zimą, zabraknie w tym kraju gazu. Tym bardziej, że pływające terminale nie będą gotowe do końca tego roku. Zdaniem ekspertów ustawa o redukcji gazu będzie mogła zostać wykorzystana do generalnego zakazu wytwarzania energii elektrycznej z gazu – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.
Reakcją niemieckiego rządu są plany ustawy a redukcji gazu, które miałyby na celu opracowanie reguł i strategii na wypadek znacznych braków gazu w niemieckim systemie energetycznym. W swoich założeniach rząd federalny podkreśla, że redukcja gazu będzie dotyczyć produkcji prądu. Chodzi bowiem o to, aby wystarczyło gazu do ogrzewania budynków mieszkalnych oraz zaspokojenia najważniejszych potrzeb niemieckiego przemysłu. Wkład gazu w produkcję prądu w Niemczech wynosi zaledwie 15 procent. Inaczej wygląda to w ciepłownictwie, gdzie ponad 45 procent budynków jest ogrzewanych za pomocą pieców gazowych. Do tego dochodzi ogrzewanie miejskie, które ma w Niemczech wkład rzędu 13 procent w całość ciepłownictwa. Natomiast przemysł niemiecki odpowiadał w 2021 roku aż za 37 procent całego rocznego zużycia gazu ziemnego w tym kraju, które wynosi w przybliżeniu 90 miliardów m sześc. rocznie.
Ustawa o redukcji gazu stara się określić znaczenie poszczególnych elektrowni gazowych dla funkcjonowania całego systemu energetycznego. Oznacza to, że elektrownie gazowe, które zostały sklasyfikowane jako mające znaczenie systemowe, nie zostaną zamknięte, natomiast inne instalacje mogą zostać wyłączone. Z tej klasyfikacji będą natomiast wykluczone elektrociepłownie, które zaopatrują mieszkańców Niemiec w ciepło.
Sens ustawy, która miała gwarantować zwykłym Niemcom prąd i ciepło mimo problemów z dostawami gazu, jest kwestionowany przez niemiecki przemysł energetyczny, zrzeszony w Federalnym Związku Gospodarki Energetycznej i Wodnej (BVEW). Organizacja zaznacza, że ustawa ta ograniczy inwestycje w elektrownie gazowe i utrudnia tym samym konieczne dla systemu i polityki klimatycznej inwestycje w adaptacje tych elektrowni do wykorzystania przyjaznego dla klimatu zielonego wodoru.
Zdaniem ekspertów ustawa o redukcji gazu będzie mogła zostać wykorzystana do generalnego zakazu wytwarzania energii elektrycznej z gazu. Rzeczywiście, w tekście, zaprezentowanym przez rząd w parlamencie i poddanym dyskusji międzyresortowej, mowa była o możliwości ograniczenia przez rząd produkcji prądu włącznie z ewentualnością jego całkowitego wstrzymania.
W sytuacji trudności z dostawami gazu z Rosji deficyt ten będzie amortyzowany w większości poprzez reaktywację elektrowni węglowych oraz olejowych z systemu rezerwowego. Uczestnictwo w tej rezerwie jest obowiązkowe dla elektrowni, które Federalna Agencja ds. Sieci zaklasyfikowała jako ważne dla systemu. W ramach rezerwy elektrownie węglowe i olejowe muszą być utrzymywane w stanie umożliwiającym ponowne funkcjonowanie na rynku energii elektrycznej. Poniesione koszty utrzymania takich elektrowni rezerwowych są zwracane przez Federalną Agencję ds. Sieci. Operatorzy są również zobowiązani do magazynowania wystarczającej ilość paliwa, aby elektrownie te jak najszybciej mogły włączyć się ponownie do systemu.
W związku z tym elektrownie węglowe, które zostały wyłączone lub wkrótce zostaną wyłączone, przejdą teraz do tak zwanej rezerwy. Ponadto elektrownie węglowe i olejowe, które są już w rezerwie, będą dłużej eksploatowane i mają być zdolne i w pełni gotowe do szybkiego rozpoczęcia eksploatacji.
-Niektóre elektrownie opalane olejem opałowym także będą częścią rezerwy. Decyzja o skorzystaniu z rezerwy ma być podejmowana przez ministerstwo Roberta Habecka w porozumieniu ze wskazanymi ministrami, informuje niemiecka gazeta Süddeutsche Zeitung.
Wcześniejsze wycofanie się z węgla w 2030 r., które obiecały wszystkie partie polityczne niemieckiej koalicji rządowej, może być, w obliczu redukcji lub nawet wykluczenia udziału gazu z systemu energetycznego, po prostu nie do przeprowadzenia. Wiele wskazuje więc na to, że w Niemczech należy spodziewać się znacznie wyższych emisji CO2.