icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Forum Energii: Nie dla kolejnych, wielkich bloków węglowych

Podczas konferencji „Flex-E – Elastyczność w energetyce” zaproszeni eksperci dyskutowali o elastyczności w systemie energetycznym w kontekście budowy nowych bloków węglowych oraz o udziale OZE w systemie energetycznym. Debatę moderował Rafał Zasuń, dziennikarz portalu WysokieNapięcie.pl.

Bloki węglowe: Mniejsza sprawność to większa emisja

Dyskusje rozpoczęła Monika Morawiecka, dyrektor zarządzająca ds. strategii i współpracy międzynarodowej Polskiej Grupy Energetycznej. Jak podkreśliła panelistka rozbudowywana Elektrownia Opole będzie bardziej elastyczna niż stare źródła systemowe. Nie będzie jednak to rozwiązanie idealne punktu widzenia elastyczności. – Z tego co mówi operator, PSE, wiemy, że jednostki węglowe nie będą pracować w podstawie, jeśli nic nie zmieni w strukturze źródeł jakie mamy w systemie. Jeśli nie wprowadzimy bardziej elastycznych źródeł niż elektrownie węglowe to możemy mieć kłopot –  mówiła Morawiecka.

Jak dodała może być on większy, jeśli do systemu wprowadzimy atom. Jest to źródło jeszcze mniej elastyczne w kontekście ekonomicznym. Jak pokazują dane Forum Energii, jeśli źródła węglowe nie pracują w podstawie to ich sprawność spada, a emisyjność rośnie. – Nowe źródła, które budujemy musimy dopasować do potrzeb systemu. Planowane inwestycje w moce zależne są od prognoz, które przygotowuje PSE. Zgodnie z nimi należy dopasować liczbę wytworzonej energii  Następnie należy odpowiedzieć na pytanie jakie jednostki będą opłacalne ekonomicznie w poszczególnych segmentach  – w podstawie, podszcztycie i szczycie– podkreśliła Monika Morawiecka.

– Według prognoz wzrost zapotrzebowania na energię rośnie o 2 proc. rok co roku, Tymczasem z doświadczeń wiemy, że to tempo jest inne. W przeciągu ostatnich 10 lat zapotrzebowanie na energię rośnie o 1 proc. rok do roku – zaznaczyła Monika Morawiecka z Polskiej Grupy Energetycznej.-  To są pytania, które musimy sobie zadać, aby odpowiedzialnie planować inwestycje – dodawała.

Jak zaznaczyła, w efekcie wyłączeń mocy węglowych, praca elektrowni w krótszym wymiarze czasu przekłada się na sprawność i dalej na ich emisyjność. – W planach biznesowych dotyczących nowych bloków PGE uwzględnione zostały te elementy –  mówiła Morawiecka.

„Polska nie potrzebuje nowych bloków węglowych”. Szansą są mniejsze jednostki

Dr inż. Paweł Skowroński z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej powiedział, że rozwój elastyczności będzie zależał od wzrostu liczby OZE.- Realizujemy unijną politykę energetyczną, choć inaczej niż Niemcy patrzymy na rozwój OZE. Mamy inne niż Niemcy podejście do niezależności zasilania . W Niemczech szeroki rozwój OZE skończy się tym, że kraj ten będzie niezależny od importu energii. Polska w zakresie elektroenergetyki już jest niezależna –mówił Paweł Skowroński.

Jak powiedział, jeśli zapisy tzw. pakietu zimowego UE wejdą w życie i Polska także będzie wytwarzać 27 proc. energii z OZE rocznie. Oznacza to, że będą okresy, kiedy w dolinie nocnej będziemy produkować ze źródeł nie będącymi OZE nie więcej niż 25 proc. tego co w szczycie. – Różnica między źródłami niebędącymi OZE, a maksymalnym zapotrzebowaniem znacznie się zwiększy. Mimo to w dolinie nocnej  znajdzie się miejsce dla kilku bloków nadkrytycznych a także dla kogeneracji, choć ich praca będzie inna niż obecnie. Nie znajdzie się już jednak przestrzeń dla ciągłej pracy bloków podkrytycznych, tak jak to się to jeszcze dzisiaj odbywa – mówił panelista.

Zdaniem eksperta inwestycje w bloki węglowe, które są obecnie realizowane, powinny być ostatnimi tego typu projektami. – Nie ma już przestrzeni dla budowy nowych bloków w Ostrołęce lub Dolnej Odrze. Można mieć wątpliwości co do Jaworzna, choć być może jest uzasadnienie dla tej inwestycji – mówił Skowroński. Jego zdaniem w strategiach spółek nie powinno być już zapisów o budowie nowych bloków węglowych. – Jesteśmy w UE, a więc musimy także wytwarzać OZE. Musimy jednak zastanowić się jak wdrażać te rozwiązania, tak aby polska gospodarka także na tym skorzystała, a nie skończyło się to tylko na imporcie urządzeń – mówił gość panelu. Jak zaznaczył być może będzie potrzebna budowa nowych, mniejszych jednostek.

– Paradoksalnie istnienie energetyki węglowej w takim obecnym kształcie pomaga rozwojowi OZE. Mamy w Polsce wiele bloków o mocy 200-300 Mw, które można eksploatować kompensując zmieniając produkcje z OZE – mówił Skowroński. Jak zaznaczył strategie spółek powinny uwzględniać OZE i lepszą współpracę starszych bloków węglowych ze źródłami OZE. Jak podkreślał, jeśli zdecydujemy się na budowę kolejnej dużej jednostki wytwórczej jak Ostrołęka, wówczas będą one musiały być mocno ograniczane. – Wiąże się to także z koniecznością wyłączenia kolejnych bloków 200-350 MW szybciej niż zakładano – podkreślił panelista. Jak uzasadniał, w krótkiej perspektywie nowe bloki przekładają się to mniejszą emisję, w dłuższej jednak przez spadek godzin pracy będą emitować więcej. – Warto rozważyć czy mniejsze jednostki 200-350 MW utrzymać w pracy przez 10 -15 lat do czasu, kiedy nie stanieje OZE – zakończył Paweł Skowroński.

Jak zaznaczył Maciej Przybylski z Polskich Sieci Elektroenergetycznych, jeśli mamy w systemie duże bloki to z punktu widzenia elastyczności trudniej się nimi zarządza. – Może być tak, że blok, aby utrzymać go w  systemie w pewnej równowadze ekonomiczniej będzie musiał pracować na poziomie minimum technicznego. To jest problem. Analizy statystyczne pokazują, że posiadanie dużych bloków w systemie pogarsza jakość prognoz szeroko rozumianej rezerwy operacyjnej. W dużym uproszczeniu zwiększa koszty rezerw – mówił Przybylski.  W kontekście elastyczności systemu Przybylski postulował stworzenie warunków do tego, aby wytwórcy myśleli o sobie, oni najlepiej znają swoje jednostki.

Kogeneracja i elastyczność? Zależy od źródła

Jak podkreśliła Monika Morawiecka, kogeneracja cieplna jest najmniej elastycznym źródłem. W zimie musi ona pracować ponieważ potrzebujemy ciepła w domach. – Warto jednak także rozróżnić kogenerację węglową od gazowej. Wytwarzanie ciepła dzięki węglowi latem nie funkcjonuje, zaś kogeneracja oparta na gazie to dobre źródło do bilansowania systemu. Warto rozważyć jaki rodzaj koogeneracji wyróżnić. Ciekawym rozwiązaniem jest oparcie koogeneracji o biomasę. Wówczas dobrze spełnia swoją rolę przy produkcji ciepła, z drugiej strony wykorzystuje się OZE – mówiła dyrektor ds. strategii w PGE.

Jak podkreślił Skowroński, w zimie szczyt energetyczny w ciepłownictwie nie pokrywa się ze szczytem energetycznym. Jeśli wyposażylibyśmy elektrociepłownie w układy akumulacyjne. wówczas można uzyskać pewną ilość mocy istotną z punktu widzenia systemu elektroenergetycznego. Kończąc dyskusje o kogeneracji Maciej Przybylski podkreślił, że PSE już świadczy  usługi DSR i uczestniczy w uelastycznianiu systemu.

Podczas konferencji „Flex-E – Elastyczność w energetyce” zaproszeni eksperci dyskutowali o elastyczności w systemie energetycznym w kontekście budowy nowych bloków węglowych oraz o udziale OZE w systemie energetycznym. Debatę moderował Rafał Zasuń, dziennikarz portalu WysokieNapięcie.pl.

Bloki węglowe: Mniejsza sprawność to większa emisja

Dyskusje rozpoczęła Monika Morawiecka, dyrektor zarządzająca ds. strategii i współpracy międzynarodowej Polskiej Grupy Energetycznej. Jak podkreśliła panelistka rozbudowywana Elektrownia Opole będzie bardziej elastyczna niż stare źródła systemowe. Nie będzie jednak to rozwiązanie idealne punktu widzenia elastyczności. – Z tego co mówi operator, PSE, wiemy, że jednostki węglowe nie będą pracować w podstawie, jeśli nic nie zmieni w strukturze źródeł jakie mamy w systemie. Jeśli nie wprowadzimy bardziej elastycznych źródeł niż elektrownie węglowe to możemy mieć kłopot –  mówiła Morawiecka.

Jak dodała może być on większy, jeśli do systemu wprowadzimy atom. Jest to źródło jeszcze mniej elastyczne w kontekście ekonomicznym. Jak pokazują dane Forum Energii, jeśli źródła węglowe nie pracują w podstawie to ich sprawność spada, a emisyjność rośnie. – Nowe źródła, które budujemy musimy dopasować do potrzeb systemu. Planowane inwestycje w moce zależne są od prognoz, które przygotowuje PSE. Zgodnie z nimi należy dopasować liczbę wytworzonej energii  Następnie należy odpowiedzieć na pytanie jakie jednostki będą opłacalne ekonomicznie w poszczególnych segmentach  – w podstawie, podszcztycie i szczycie– podkreśliła Monika Morawiecka.

– Według prognoz wzrost zapotrzebowania na energię rośnie o 2 proc. rok co roku, Tymczasem z doświadczeń wiemy, że to tempo jest inne. W przeciągu ostatnich 10 lat zapotrzebowanie na energię rośnie o 1 proc. rok do roku – zaznaczyła Monika Morawiecka z Polskiej Grupy Energetycznej.-  To są pytania, które musimy sobie zadać, aby odpowiedzialnie planować inwestycje – dodawała.

Jak zaznaczyła, w efekcie wyłączeń mocy węglowych, praca elektrowni w krótszym wymiarze czasu przekłada się na sprawność i dalej na ich emisyjność. – W planach biznesowych dotyczących nowych bloków PGE uwzględnione zostały te elementy –  mówiła Morawiecka.

„Polska nie potrzebuje nowych bloków węglowych”. Szansą są mniejsze jednostki

Dr inż. Paweł Skowroński z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej powiedział, że rozwój elastyczności będzie zależał od wzrostu liczby OZE.- Realizujemy unijną politykę energetyczną, choć inaczej niż Niemcy patrzymy na rozwój OZE. Mamy inne niż Niemcy podejście do niezależności zasilania . W Niemczech szeroki rozwój OZE skończy się tym, że kraj ten będzie niezależny od importu energii. Polska w zakresie elektroenergetyki już jest niezależna –mówił Paweł Skowroński.

Jak powiedział, jeśli zapisy tzw. pakietu zimowego UE wejdą w życie i Polska także będzie wytwarzać 27 proc. energii z OZE rocznie. Oznacza to, że będą okresy, kiedy w dolinie nocnej będziemy produkować ze źródeł nie będącymi OZE nie więcej niż 25 proc. tego co w szczycie. – Różnica między źródłami niebędącymi OZE, a maksymalnym zapotrzebowaniem znacznie się zwiększy. Mimo to w dolinie nocnej  znajdzie się miejsce dla kilku bloków nadkrytycznych a także dla kogeneracji, choć ich praca będzie inna niż obecnie. Nie znajdzie się już jednak przestrzeń dla ciągłej pracy bloków podkrytycznych, tak jak to się to jeszcze dzisiaj odbywa – mówił panelista.

Zdaniem eksperta inwestycje w bloki węglowe, które są obecnie realizowane, powinny być ostatnimi tego typu projektami. – Nie ma już przestrzeni dla budowy nowych bloków w Ostrołęce lub Dolnej Odrze. Można mieć wątpliwości co do Jaworzna, choć być może jest uzasadnienie dla tej inwestycji – mówił Skowroński. Jego zdaniem w strategiach spółek nie powinno być już zapisów o budowie nowych bloków węglowych. – Jesteśmy w UE, a więc musimy także wytwarzać OZE. Musimy jednak zastanowić się jak wdrażać te rozwiązania, tak aby polska gospodarka także na tym skorzystała, a nie skończyło się to tylko na imporcie urządzeń – mówił gość panelu. Jak zaznaczył być może będzie potrzebna budowa nowych, mniejszych jednostek.

– Paradoksalnie istnienie energetyki węglowej w takim obecnym kształcie pomaga rozwojowi OZE. Mamy w Polsce wiele bloków o mocy 200-300 Mw, które można eksploatować kompensując zmieniając produkcje z OZE – mówił Skowroński. Jak zaznaczył strategie spółek powinny uwzględniać OZE i lepszą współpracę starszych bloków węglowych ze źródłami OZE. Jak podkreślał, jeśli zdecydujemy się na budowę kolejnej dużej jednostki wytwórczej jak Ostrołęka, wówczas będą one musiały być mocno ograniczane. – Wiąże się to także z koniecznością wyłączenia kolejnych bloków 200-350 MW szybciej niż zakładano – podkreślił panelista. Jak uzasadniał, w krótkiej perspektywie nowe bloki przekładają się to mniejszą emisję, w dłuższej jednak przez spadek godzin pracy będą emitować więcej. – Warto rozważyć czy mniejsze jednostki 200-350 MW utrzymać w pracy przez 10 -15 lat do czasu, kiedy nie stanieje OZE – zakończył Paweł Skowroński.

Jak zaznaczył Maciej Przybylski z Polskich Sieci Elektroenergetycznych, jeśli mamy w systemie duże bloki to z punktu widzenia elastyczności trudniej się nimi zarządza. – Może być tak, że blok, aby utrzymać go w  systemie w pewnej równowadze ekonomiczniej będzie musiał pracować na poziomie minimum technicznego. To jest problem. Analizy statystyczne pokazują, że posiadanie dużych bloków w systemie pogarsza jakość prognoz szeroko rozumianej rezerwy operacyjnej. W dużym uproszczeniu zwiększa koszty rezerw – mówił Przybylski.  W kontekście elastyczności systemu Przybylski postulował stworzenie warunków do tego, aby wytwórcy myśleli o sobie, oni najlepiej znają swoje jednostki.

Kogeneracja i elastyczność? Zależy od źródła

Jak podkreśliła Monika Morawiecka, kogeneracja cieplna jest najmniej elastycznym źródłem. W zimie musi ona pracować ponieważ potrzebujemy ciepła w domach. – Warto jednak także rozróżnić kogenerację węglową od gazowej. Wytwarzanie ciepła dzięki węglowi latem nie funkcjonuje, zaś kogeneracja oparta na gazie to dobre źródło do bilansowania systemu. Warto rozważyć jaki rodzaj koogeneracji wyróżnić. Ciekawym rozwiązaniem jest oparcie koogeneracji o biomasę. Wówczas dobrze spełnia swoją rolę przy produkcji ciepła, z drugiej strony wykorzystuje się OZE – mówiła dyrektor ds. strategii w PGE.

Jak podkreślił Skowroński, w zimie szczyt energetyczny w ciepłownictwie nie pokrywa się ze szczytem energetycznym. Jeśli wyposażylibyśmy elektrociepłownie w układy akumulacyjne. wówczas można uzyskać pewną ilość mocy istotną z punktu widzenia systemu elektroenergetycznego. Kończąc dyskusje o kogeneracji Maciej Przybylski podkreślił, że PSE już świadczy  usługi DSR i uczestniczy w uelastycznianiu systemu.

Najnowsze artykuły