icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Forum Energii: Rynek mocy nie pomoże w transformacji energetyki

– Wprowadzenie rynku mocy w Polsce nie rozwiąże problemów polskiej energetyki, jeśli nie odpowiemy sobie na pytanie o to, jaki chcemy osiągnąć cel. Dodawanie możliwości wytwórczych do systemu nie rozwiąże problemów systemu. Stabilność systemu niezależny od tego czy mamy wielkie bloki i czy wielkość mocy w systemie się zgadza. Jest ręcz odwrotnie wielki bloki wprowadzają więcej zamieszania niż kilka małych. Należy rozważyć wprowadzenie elastycznych i różnorodnych źródeł wytwórczych – podkreślił Paweł Smoleń, przewodniczący Rady Nadzorczej think tanku Forum Energii (dawniej Forum Analiz Energetycznych) podczas spotkania z dziennikarzami, gdzie prezentowano raport o rynku mocy. 

Ponad połowa mocy elektrowni w Polsce musi być wymieniona 

Forum Energii (dawniej Forum Analiz Energetycznych) zainaugurowało działalność publikując raport dotyczący rynku mocy w Polsce. Jak wynika z analiz ośrodka w najbliższych latach w Polsce należy wymienić ponad połowę możliwości  wytwarzania energii i o łącznej mocy ponad 21 GW. To najwięcej wśród krajów regionu, a nawet w całej Unii Europejskiej. W Europie Środkowo – Wschodniej wymienione muszą być jednostki, które zabezpieczają moce rzędu blisko 37 Gw.

– Tłem dyskusji o mechanizmie mocy jest zabezpieczenie stabilnych dostaw energii. W tej dyskusji należy pamiętać, że kwestie środowiskowe wywierają presję na wytwórców. Zgodnie z raportami Polskich Sieci Elektroenergetycznych w Polsce w najbliższych latach wyłączone z eksploatacji lub remontowane będzie 13 – 20 Gw. To połowa dostępnych na naszych rynku mocy – podkreśliła prezes think tanku Forum Energii, dr Joanna Maćkowiak – Pandera.

– W Polsce mamy już teraz mechanizmy mocowe – takie jak operacyjna rezerwa mocy i zimna rezerwa. Dlatego planowaną rozbudowę rynku mocy trzeba przede wszystkim rozpocząć od naprawy istniejących mechanizmów. Sam rynek mocy należy rozważać tylko w sytuacji, jeżeli wesprze dywersyfikację źródeł wytwarzania polskiego sektora energetycznego i nie będzie jej opóźniał. Bez określenia celu, jaki chcemy osiągnąć w energetyce w perspektywie 15 i 25 lat, mechanizm mocy może nas narazić na zbędne koszty i zakonserwowanie systemu energetycznego na kolejne lata. Brakuje odpowiedzi na podstawowe pytanie: czy chodzi o utrzymanie istniejącej bazy wytwórczej, czy pobudzenie nowych inwestycji? – wskazywała  dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Eksperci Forum uważają, że samą reformę rynku energii w Polsce przede wszystkim należy wykorzystać jako szansę na poprawę elastyczności i efektywności ekonomicznej systemu energetycznego. Do tych działań należy zaliczyć reformę rynku bilansującego, rozwój usług redukcji zapotrzebowania na popyt (DSR) oraz poprawę korelacji zapotrzebowania na energię elektryczną z sygnałami cenowymi. – Myśląc o skutecznych działaniach do podjęcia w ramach nieuniknionych zmian w sektorze energii, należy przede wszystkim odrobić pracę domową w obszarach, które już od dawna są w Polsce rozwijane, choć nadal niedostatecznie. Bez uporania się w pierwszej kolejności na przykład z rynkiem bilansującym, odblokowaniem potencjału redukcji zapotrzebowania na popyt i lepszą koordynacją współpracy energetycznej na poziomie regionalnym w Unii Europejskiej, trudno wprowadzać nowe narzędzia – podkreślił Paweł Smoleń, Przewodniczący Rady Nadzorczej Forum Energii.

Jego zdaniem przed projektowaniem mechanizmów mocowych należy m.in. przeprowadzić rzetelną i transparentną dyskusję o tzw. adekwatności zasobów w Polsce. Taka ocena adekwatności powinna obejmować nie tylko wytwarzanie, ale również efektywność energetyczną, DSR-y, połączenia transgraniczne oraz produkcję energii z odnawialnych źródeł energii.

Jak podkreśliła prezes Forum tłem do tej dyskusji są niskie ceny energii elektrycznej. – Jest klika powodów takiej sytuacji. Są to m.in. udział OZE i tzw. merit order, nadpodaż mocy w wielu krajach, a także niskie ceny limitów emisji – wymieniała Maćkowiak – Pandera. Podkreśliła, że w Polsce obecnie poziom rezerw mocy jest wysoki, jednak ich jakość jest bardzo niska.

Szczyty letnie są największym wyzwaniem energetyki 

– W dyskusji o rynku mocy mówimy przede wszystkim o zwiększaniu możliwości mocy i możliwości wytwórczych w systemie. Sprawa jest jednak bardzo złożona i dotyczy elastyczności, dostępności i usług systemowych. Stabilność systemu nie zależy od tego ile mamy możliwości wytwórczych. Musimy myśleć bardziej o systemie, który pozwoli na bardziej zróżnicowany i stabilny dostęp do energii. Rynek mocy nie może być tylko elementem wydawania środków na dostępność do mocy. Powinniśmy myśleć o katalogu, pakiecie usług systemowych, które dostarczają elektrownie. Pytaniem jakie powinniśmy sobie postawić to jak wymienić nasze możliwości wytwarzania energii. Rozwiązania rynku mocy polegające tylko na dodawaniu środków do systemu nie rozwiąże naszych problemów. Nasze myślenie o energetyce kończy się na 2030 roku. Nie wiemy co nas czeka w perspektywie roku 2050 roku – podkreślił Paweł Smoleń.

Zdaniem ekspertów w Polsce największym wyzwaniem jest szybko rosnące zapotrzebowanie na energie latem. Jak wynika z raportu, w okresie letnim są prowadzone remonty i jednocześnie wówczas pojawiają się problemy z chłodzeniem bloków. Szczyty letnie będą największym wyzywaniem polskiej energetyki w nadchodzącym latach. – Co więcej, w Warszawie zniknęła tzw. dolina letnia na zapotrzebowanie na energię elektryczną. Obecnie zapotrzebowanie na energie elektryczną latem jest podobne do tego co zimną. Największe kryzysy mamy w miastach. Dzieje się tak już od 5 lat. Wynika to .m.in. z rosnącego poboru energii przez klimatyzatory – podkreślił Paweł Smoleń.

Jakie są rozwiązania?

Eksperci proponują rozwiązania w ujęciu krótko, średnio i długookresowym.

  • W perspektywie krótkookresowej ( do 3 lat), gdzie wyzwaniem będą szczyty letnie eksperci wymieniają takie możliwości jak wymiana międzysystemowa, „Demand Side Response” (DSR)  i PV. To wymaga jednak decyzji i wsparcia politycznego dla rozwoju PV.
  • W perspektywie średniookresowej (do 5 lat) problemem będzie wyłącznie bloków. Proponowane środki zaradcze dotyczą shortage pricing, inwestycje w nowe zasoby, w tym OZE i DSR, poprawa efektywności energetycznej i wymiana międzysystemowa.
  • W okresie długoterminowym, powyżej 5 lat wyzwaniem będzie osiągnięcie niezawodności systemu, sprostanie normom środowiskowym oraz zagwarantowanie bezpieczeństwa energetycznego. W tym aspekcie eksperci zaznaczają potrzebę dywersyfikacji źródeł, OZE oraz elastyczność systemu. To wymaga jednak decyzji i wsparcia ze strony rządu.

Zdaniem Maćkowiak – Pandery kluczowe będzie „niedyskryminujące podejście do technologii”. „Są trzy opcje, z których można skorzystać: wspieranie starych bloków węglowych po to, aby odłożyć jeszcze decyzje w czasie, lub próba budowy nowych mocy węglowych, która może okazać się nie do zrealizowania ze względu na całą strukturę rynku. Trzecią opcją jest potraktowanie rynku mocy jako przejściowego narzędzia do realizacji wspólnych, unijnych celów energetycznych, a zarazem poprawy efektywności ekonomicznej i bezpieczeństwa systemu. Myślę, że w tym trzecim wariancie może udać się osiągnąć porozumienie z Komisją Europejską” – zaznaczyła szefowa FE.

– Im więcej rozproszonych, mniejszych systemów, tym system jest bardziej bezpieczny. To lepsze rozwiązanie niż budowa dużych bloków. To jest rozwiązanie nieelastyczne, nie poprawiające sprawności systemu – powiedział szef pionu ds. analiz Forum Energii, Andrzej Rubczyński. – Należy myśleć o rozproszonych źródłach energii w ujęciu regionalnym. Przykładowo w województwach Polski północnej takim źródłem energii może być wiatr, zaś na Podkarpaciu, taki rozwiązaniem może być fotowoltaika – dopowiedział Paweł Smoleń.

„Rynek mocy nie rozwiąże wszystkich problemów”

Jak przekonywała w piątek prezes Forum Energii dr Joanna Maćkowiak – Pandera, bez określenia celu, jaki chcemy osiągnąć w energetyce w perspektywie 15 i 25 lat, mechanizm mocowy może nas narazić na zbędne koszty i „zakonserwowanie” systemu energetycznego na kolejne lata. Podkreśliła, że źle zaprojektowany mechanizm nie tylko nie uruchomi nowych inwestycji, ale dodatkowo obciąży konsumentów, co będzie miało przełożenie nie tylko na budżety gospodarstw domowych, ale rozwój przemysłu w Polsce.

Wyliczenia dotyczące wysokości kosztów związanych z wprowadzeniem rynku mocy są rozbieżne. W lipcu br. resort energii oceniał je na 2-3 mld zł rocznie. Część ekspertów uważa jednak, że może to być więcej.
O wprowadzenie tego mechanizmu zabiegają też Niemcy i Francuzi. Funkcjonuje on natomiast już w Wielkiej Brytanii.- Doświadczenia brytyjskie pokazują, że mechanizmy mocowe są bardzo skomplikowane i nie koniecznie oznacza to poprawę systemu. W Wielkiej Brytanii nie przyniosło to takich efektów jak wcześniej planowano. Jeśli nawet to zadziała to rodzi się pytanie, kiedy będziemy mieć tego efekty? Naszym zdaniem najwcześniej za 5- 7 lat. To może okazać się za późno. Uważamy, że brakuje odpowiedzi na pytanie jak chcemy rozwiązać problemy. Wprowadzenie mechanizmu rynku mocy jest bardzo kosztowne nie wiadomo do jakiego punktu chcemy dojść za 15 lat. Może się okazać, że nie osiągniemy wcześniej założonego celu wydajać miliardy złotych – podkreślała Maćkowiak – Pandera.
Za wprowadzeniem rynku mocy opowiada się też Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE), zrzeszający największe polskie firmy z tej branży. W sierpniu br. PKEE opublikował raport, z którego wynika, iż bez odpowiednich zachęt finansowych dla energetyki, w perspektywie 2025 r. w Polsce wycofanych zostanie ok. 10 GW mocy wytwórczych, a problemy ze zbilansowaniem systemu mogą wystąpić już w 2020 roku.

– Eksperci przypomnieli, że ministerstwo energii mówi nawet o kwocie 170 mld zł, która powinna zostać wydana do 2030 roku. Środki te miałyby być przeznaczone na wprowadzenie rynku mocy. Zdaniem Forum Energii takimi wydatkami zostaną obarczeniu zarówno klienci końcowi jak wielkie firmy.

– Nawet, jeśli założymy, że jakaś forma rynku mocy może być dodatkowym elementem złożonej układanki rozwiązań reformujących rynek energii, on sam wymaga konkretnych działań poprzedzających. Przed projektowaniem mechanizmów mocowych należy m.in. przeprowadzić rzetelną i transparentną dyskusję o tzw. adekwatności zasobów w Polsce. Taka ocena adekwatności powinna obejmować nie tylko wytwarzanie, ale również efektywność energetyczną, DSR, połączenia transgraniczne oraz produkcję energii z OZE. Niedyskryminujące podejście do technologii jest w tym wypadku kluczowe – dodaje Joanna Maćkowiak-Pandera. Są trzy opcje, z których można skorzystać: wspieranie starych bloków węglowych, po to, aby odłożyć jeszcze decyzje w czasie lub próba budowy nowy mocy węglowych, która może okazać się nie do zrealizowania, ze względu na całą strukturę rynku. Trzecią opcją jest potraktowanie rynku mocy jako przejściowego narzędzia do realizacji wspólnych, unijnych celów energetycznych, a zarazem poprawy efektywności ekonomicznej i bezpieczeństwa systemu. Myślę, że w tym trzecim wariancie może udać się osiągnąć porozumienie z Komisją Europejską.

Jak dodaje Joanna Maćkowiak-Padera: – Istotne jest, aby wprowadzenie mechanizmu mocy nie odwróciło naszej uwagi od szeregu innych działań, które powinny zostać podjęte w pierwszej kolejności. Priorytetem dla polskiego sektora elektroenergetycznego jest przyśpieszenie dywersyfikacji krajowych źródeł wytwarzania. Natomiast źle zaprojektowany mechanizm mocy nie tylko nie uruchomi nowych inwestycji, ale dodatkowo obciąży konsumentów energii kosztami, co będzie miało przełożenie nie tylko na budżety gospodarstw domowych, ale rozwój przemysłu w Polsce.

We wrześniu br. dziennikarze specjalistycznego portalu wysokienapiecie. pl dotarli do informacji, że resort energii szacuje – na podstawie informacji ze spółek – że aby powstawały planowane inwestycje w nowe moce, zysk operacyjny (EBITDA) spółek energetycznych powinien być wyższy przynajmniej o 11 mld zł. EBITDA czterech państwowych grup wyniosła w 2015 r. 18 mld zł, do tego należy dodać nieco ponad 1 mld zł zysku spółek prywatnych – napisali. Jak twierdzą informatorzy portalu, resort jest skłonny przekazać w formie rynku mocy ok. połowy brakującej kwoty – najwyżej 5 mld zł. Resztę firmy będą musiały pozyskać we własnym zakresie.

Forum Energii/BiznesAlert.pl/Polska Agencja Prasowa 

AKTUALIZACJA: godz. 15:45, 28.10. 2016

AKTUALIZACJA: godz. 16:15, 28.10. 2016

– Wprowadzenie rynku mocy w Polsce nie rozwiąże problemów polskiej energetyki, jeśli nie odpowiemy sobie na pytanie o to, jaki chcemy osiągnąć cel. Dodawanie możliwości wytwórczych do systemu nie rozwiąże problemów systemu. Stabilność systemu niezależny od tego czy mamy wielkie bloki i czy wielkość mocy w systemie się zgadza. Jest ręcz odwrotnie wielki bloki wprowadzają więcej zamieszania niż kilka małych. Należy rozważyć wprowadzenie elastycznych i różnorodnych źródeł wytwórczych – podkreślił Paweł Smoleń, przewodniczący Rady Nadzorczej think tanku Forum Energii (dawniej Forum Analiz Energetycznych) podczas spotkania z dziennikarzami, gdzie prezentowano raport o rynku mocy. 

Ponad połowa mocy elektrowni w Polsce musi być wymieniona 

Forum Energii (dawniej Forum Analiz Energetycznych) zainaugurowało działalność publikując raport dotyczący rynku mocy w Polsce. Jak wynika z analiz ośrodka w najbliższych latach w Polsce należy wymienić ponad połowę możliwości  wytwarzania energii i o łącznej mocy ponad 21 GW. To najwięcej wśród krajów regionu, a nawet w całej Unii Europejskiej. W Europie Środkowo – Wschodniej wymienione muszą być jednostki, które zabezpieczają moce rzędu blisko 37 Gw.

– Tłem dyskusji o mechanizmie mocy jest zabezpieczenie stabilnych dostaw energii. W tej dyskusji należy pamiętać, że kwestie środowiskowe wywierają presję na wytwórców. Zgodnie z raportami Polskich Sieci Elektroenergetycznych w Polsce w najbliższych latach wyłączone z eksploatacji lub remontowane będzie 13 – 20 Gw. To połowa dostępnych na naszych rynku mocy – podkreśliła prezes think tanku Forum Energii, dr Joanna Maćkowiak – Pandera.

– W Polsce mamy już teraz mechanizmy mocowe – takie jak operacyjna rezerwa mocy i zimna rezerwa. Dlatego planowaną rozbudowę rynku mocy trzeba przede wszystkim rozpocząć od naprawy istniejących mechanizmów. Sam rynek mocy należy rozważać tylko w sytuacji, jeżeli wesprze dywersyfikację źródeł wytwarzania polskiego sektora energetycznego i nie będzie jej opóźniał. Bez określenia celu, jaki chcemy osiągnąć w energetyce w perspektywie 15 i 25 lat, mechanizm mocy może nas narazić na zbędne koszty i zakonserwowanie systemu energetycznego na kolejne lata. Brakuje odpowiedzi na podstawowe pytanie: czy chodzi o utrzymanie istniejącej bazy wytwórczej, czy pobudzenie nowych inwestycji? – wskazywała  dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Eksperci Forum uważają, że samą reformę rynku energii w Polsce przede wszystkim należy wykorzystać jako szansę na poprawę elastyczności i efektywności ekonomicznej systemu energetycznego. Do tych działań należy zaliczyć reformę rynku bilansującego, rozwój usług redukcji zapotrzebowania na popyt (DSR) oraz poprawę korelacji zapotrzebowania na energię elektryczną z sygnałami cenowymi. – Myśląc o skutecznych działaniach do podjęcia w ramach nieuniknionych zmian w sektorze energii, należy przede wszystkim odrobić pracę domową w obszarach, które już od dawna są w Polsce rozwijane, choć nadal niedostatecznie. Bez uporania się w pierwszej kolejności na przykład z rynkiem bilansującym, odblokowaniem potencjału redukcji zapotrzebowania na popyt i lepszą koordynacją współpracy energetycznej na poziomie regionalnym w Unii Europejskiej, trudno wprowadzać nowe narzędzia – podkreślił Paweł Smoleń, Przewodniczący Rady Nadzorczej Forum Energii.

Jego zdaniem przed projektowaniem mechanizmów mocowych należy m.in. przeprowadzić rzetelną i transparentną dyskusję o tzw. adekwatności zasobów w Polsce. Taka ocena adekwatności powinna obejmować nie tylko wytwarzanie, ale również efektywność energetyczną, DSR-y, połączenia transgraniczne oraz produkcję energii z odnawialnych źródeł energii.

Jak podkreśliła prezes Forum tłem do tej dyskusji są niskie ceny energii elektrycznej. – Jest klika powodów takiej sytuacji. Są to m.in. udział OZE i tzw. merit order, nadpodaż mocy w wielu krajach, a także niskie ceny limitów emisji – wymieniała Maćkowiak – Pandera. Podkreśliła, że w Polsce obecnie poziom rezerw mocy jest wysoki, jednak ich jakość jest bardzo niska.

Szczyty letnie są największym wyzwaniem energetyki 

– W dyskusji o rynku mocy mówimy przede wszystkim o zwiększaniu możliwości mocy i możliwości wytwórczych w systemie. Sprawa jest jednak bardzo złożona i dotyczy elastyczności, dostępności i usług systemowych. Stabilność systemu nie zależy od tego ile mamy możliwości wytwórczych. Musimy myśleć bardziej o systemie, który pozwoli na bardziej zróżnicowany i stabilny dostęp do energii. Rynek mocy nie może być tylko elementem wydawania środków na dostępność do mocy. Powinniśmy myśleć o katalogu, pakiecie usług systemowych, które dostarczają elektrownie. Pytaniem jakie powinniśmy sobie postawić to jak wymienić nasze możliwości wytwarzania energii. Rozwiązania rynku mocy polegające tylko na dodawaniu środków do systemu nie rozwiąże naszych problemów. Nasze myślenie o energetyce kończy się na 2030 roku. Nie wiemy co nas czeka w perspektywie roku 2050 roku – podkreślił Paweł Smoleń.

Zdaniem ekspertów w Polsce największym wyzwaniem jest szybko rosnące zapotrzebowanie na energie latem. Jak wynika z raportu, w okresie letnim są prowadzone remonty i jednocześnie wówczas pojawiają się problemy z chłodzeniem bloków. Szczyty letnie będą największym wyzywaniem polskiej energetyki w nadchodzącym latach. – Co więcej, w Warszawie zniknęła tzw. dolina letnia na zapotrzebowanie na energię elektryczną. Obecnie zapotrzebowanie na energie elektryczną latem jest podobne do tego co zimną. Największe kryzysy mamy w miastach. Dzieje się tak już od 5 lat. Wynika to .m.in. z rosnącego poboru energii przez klimatyzatory – podkreślił Paweł Smoleń.

Jakie są rozwiązania?

Eksperci proponują rozwiązania w ujęciu krótko, średnio i długookresowym.

  • W perspektywie krótkookresowej ( do 3 lat), gdzie wyzwaniem będą szczyty letnie eksperci wymieniają takie możliwości jak wymiana międzysystemowa, „Demand Side Response” (DSR)  i PV. To wymaga jednak decyzji i wsparcia politycznego dla rozwoju PV.
  • W perspektywie średniookresowej (do 5 lat) problemem będzie wyłącznie bloków. Proponowane środki zaradcze dotyczą shortage pricing, inwestycje w nowe zasoby, w tym OZE i DSR, poprawa efektywności energetycznej i wymiana międzysystemowa.
  • W okresie długoterminowym, powyżej 5 lat wyzwaniem będzie osiągnięcie niezawodności systemu, sprostanie normom środowiskowym oraz zagwarantowanie bezpieczeństwa energetycznego. W tym aspekcie eksperci zaznaczają potrzebę dywersyfikacji źródeł, OZE oraz elastyczność systemu. To wymaga jednak decyzji i wsparcia ze strony rządu.

Zdaniem Maćkowiak – Pandery kluczowe będzie „niedyskryminujące podejście do technologii”. „Są trzy opcje, z których można skorzystać: wspieranie starych bloków węglowych po to, aby odłożyć jeszcze decyzje w czasie, lub próba budowy nowych mocy węglowych, która może okazać się nie do zrealizowania ze względu na całą strukturę rynku. Trzecią opcją jest potraktowanie rynku mocy jako przejściowego narzędzia do realizacji wspólnych, unijnych celów energetycznych, a zarazem poprawy efektywności ekonomicznej i bezpieczeństwa systemu. Myślę, że w tym trzecim wariancie może udać się osiągnąć porozumienie z Komisją Europejską” – zaznaczyła szefowa FE.

– Im więcej rozproszonych, mniejszych systemów, tym system jest bardziej bezpieczny. To lepsze rozwiązanie niż budowa dużych bloków. To jest rozwiązanie nieelastyczne, nie poprawiające sprawności systemu – powiedział szef pionu ds. analiz Forum Energii, Andrzej Rubczyński. – Należy myśleć o rozproszonych źródłach energii w ujęciu regionalnym. Przykładowo w województwach Polski północnej takim źródłem energii może być wiatr, zaś na Podkarpaciu, taki rozwiązaniem może być fotowoltaika – dopowiedział Paweł Smoleń.

„Rynek mocy nie rozwiąże wszystkich problemów”

Jak przekonywała w piątek prezes Forum Energii dr Joanna Maćkowiak – Pandera, bez określenia celu, jaki chcemy osiągnąć w energetyce w perspektywie 15 i 25 lat, mechanizm mocowy może nas narazić na zbędne koszty i „zakonserwowanie” systemu energetycznego na kolejne lata. Podkreśliła, że źle zaprojektowany mechanizm nie tylko nie uruchomi nowych inwestycji, ale dodatkowo obciąży konsumentów, co będzie miało przełożenie nie tylko na budżety gospodarstw domowych, ale rozwój przemysłu w Polsce.

Wyliczenia dotyczące wysokości kosztów związanych z wprowadzeniem rynku mocy są rozbieżne. W lipcu br. resort energii oceniał je na 2-3 mld zł rocznie. Część ekspertów uważa jednak, że może to być więcej.
O wprowadzenie tego mechanizmu zabiegają też Niemcy i Francuzi. Funkcjonuje on natomiast już w Wielkiej Brytanii.- Doświadczenia brytyjskie pokazują, że mechanizmy mocowe są bardzo skomplikowane i nie koniecznie oznacza to poprawę systemu. W Wielkiej Brytanii nie przyniosło to takich efektów jak wcześniej planowano. Jeśli nawet to zadziała to rodzi się pytanie, kiedy będziemy mieć tego efekty? Naszym zdaniem najwcześniej za 5- 7 lat. To może okazać się za późno. Uważamy, że brakuje odpowiedzi na pytanie jak chcemy rozwiązać problemy. Wprowadzenie mechanizmu rynku mocy jest bardzo kosztowne nie wiadomo do jakiego punktu chcemy dojść za 15 lat. Może się okazać, że nie osiągniemy wcześniej założonego celu wydajać miliardy złotych – podkreślała Maćkowiak – Pandera.
Za wprowadzeniem rynku mocy opowiada się też Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE), zrzeszający największe polskie firmy z tej branży. W sierpniu br. PKEE opublikował raport, z którego wynika, iż bez odpowiednich zachęt finansowych dla energetyki, w perspektywie 2025 r. w Polsce wycofanych zostanie ok. 10 GW mocy wytwórczych, a problemy ze zbilansowaniem systemu mogą wystąpić już w 2020 roku.

– Eksperci przypomnieli, że ministerstwo energii mówi nawet o kwocie 170 mld zł, która powinna zostać wydana do 2030 roku. Środki te miałyby być przeznaczone na wprowadzenie rynku mocy. Zdaniem Forum Energii takimi wydatkami zostaną obarczeniu zarówno klienci końcowi jak wielkie firmy.

– Nawet, jeśli założymy, że jakaś forma rynku mocy może być dodatkowym elementem złożonej układanki rozwiązań reformujących rynek energii, on sam wymaga konkretnych działań poprzedzających. Przed projektowaniem mechanizmów mocowych należy m.in. przeprowadzić rzetelną i transparentną dyskusję o tzw. adekwatności zasobów w Polsce. Taka ocena adekwatności powinna obejmować nie tylko wytwarzanie, ale również efektywność energetyczną, DSR, połączenia transgraniczne oraz produkcję energii z OZE. Niedyskryminujące podejście do technologii jest w tym wypadku kluczowe – dodaje Joanna Maćkowiak-Pandera. Są trzy opcje, z których można skorzystać: wspieranie starych bloków węglowych, po to, aby odłożyć jeszcze decyzje w czasie lub próba budowy nowy mocy węglowych, która może okazać się nie do zrealizowania, ze względu na całą strukturę rynku. Trzecią opcją jest potraktowanie rynku mocy jako przejściowego narzędzia do realizacji wspólnych, unijnych celów energetycznych, a zarazem poprawy efektywności ekonomicznej i bezpieczeństwa systemu. Myślę, że w tym trzecim wariancie może udać się osiągnąć porozumienie z Komisją Europejską.

Jak dodaje Joanna Maćkowiak-Padera: – Istotne jest, aby wprowadzenie mechanizmu mocy nie odwróciło naszej uwagi od szeregu innych działań, które powinny zostać podjęte w pierwszej kolejności. Priorytetem dla polskiego sektora elektroenergetycznego jest przyśpieszenie dywersyfikacji krajowych źródeł wytwarzania. Natomiast źle zaprojektowany mechanizm mocy nie tylko nie uruchomi nowych inwestycji, ale dodatkowo obciąży konsumentów energii kosztami, co będzie miało przełożenie nie tylko na budżety gospodarstw domowych, ale rozwój przemysłu w Polsce.

We wrześniu br. dziennikarze specjalistycznego portalu wysokienapiecie. pl dotarli do informacji, że resort energii szacuje – na podstawie informacji ze spółek – że aby powstawały planowane inwestycje w nowe moce, zysk operacyjny (EBITDA) spółek energetycznych powinien być wyższy przynajmniej o 11 mld zł. EBITDA czterech państwowych grup wyniosła w 2015 r. 18 mld zł, do tego należy dodać nieco ponad 1 mld zł zysku spółek prywatnych – napisali. Jak twierdzą informatorzy portalu, resort jest skłonny przekazać w formie rynku mocy ok. połowy brakującej kwoty – najwyżej 5 mld zł. Resztę firmy będą musiały pozyskać we własnym zakresie.

Forum Energii/BiznesAlert.pl/Polska Agencja Prasowa 

AKTUALIZACJA: godz. 15:45, 28.10. 2016

AKTUALIZACJA: godz. 16:15, 28.10. 2016

Najnowsze artykuły