icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Frączyk: Kilka rozwiązań, które zwiększą bezpieczeństwo energetyczne Polski

W Ukrainie, tuż za naszą wschodnią granicą, trwa wojna. Sytuacja wymusza więc rewizję polityki energetycznej państwa oraz zmianę podejścia do bezpieczeństwa energetycznego kraju. Pilne jest dostosowanie się do nowej rzeczywistości geopolitycznej oraz przyjęcie ambitnej strategii dekarbonizacji krajowej gospodarki. Rząd zapowiada embargo na rosyjskie paliwa oraz zmianę Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Czy to ostry zwrot w stronę zaniedbanej energetyki odnawialnej? – pisze Anna Frączyk, prawniczka Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Wojna i zmiana narracji dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego

Sprzedaż surowców energetycznych umożliwia Federacji Rosyjskiej dalszą agresję i pociąga za sobą kolejne ofiary, nie powinniśmy więc w żaden sposób wspierać działań państwa-agresora. Dostawy surowców energetycznych ze Wschodu są też teraz obarczone dodatkowym ryzykiem, dlatego dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy z nich zrezygnować. 

Problem narastał od wielu lat. Ograniczanie dostaw gazu i stosowanie szantażu energetycznego było stałym elementem polityki Rosji wobec Ukrainy, Białorusi i Mołdawii. W ostatnich miesiącach, kiedy ceny gazu biły kolejne rekordy, doświadczyliśmy, jak silne jest to narzędzie do wywierania politycznego nacisku. Wielokrotnie mieliśmy też okazję przekonać się, że mamy do czynienia z niesolidnym partnerem.

Polska energetyka jest silnie uzależniona od importu surowców energetycznych ze Wschodu. Odpowiednio 75 procent importowanego węgla kamiennego, 66 procent gazu i 55 procent ropy pochodzi z Rosji. To dużo. Zapowiedź rządu o wstrzymaniu dostaw rosyjskich paliw do końca roku 2022 w obecnej sytuacji jest absolutnie konieczna i moralnie uzasadniona. Jednak silne uzależnienie naszego kraju od importu surowców energetycznych powoduje konieczność gruntownej rewizji krajowej strategii energetycznej. Polska powinna jak najszybciej odejść od paliw kopalnych i polegać na własnych, czystych źródłach energii. 

OZE to szansa, ale i wyzwanie

Pandemia koronawirusa oraz towarzyszący jej kryzys gospodarczy udowodniły, że energetyka odnawialna pozostaje odporna na zawirowania gospodarcze. Słońce i wiatr dostarczają najczystszej i najtańszej energii wytwarzanej bez szkody dla klimatu oraz w oparciu o dostępne na miejscu źródła odnawialne. To właśnie lokalne OZE najlepiej gwarantują bezpieczeństwo, a wojna w Ukrainie wymusza wyraźne przyspieszenie transformacji sektora energetycznego.

W pierwszej kolejności należy zrezygnować z zasady 10h, która całkowicie blokuje rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Wprowadzona w 2016 roku ustawa odległościowa skutecznie uniemożliwia budowę nowych wiatraków na terenie niemal całego kraju. To błąd, który negatywnie przekłada się na zdrowie i rachunki Polaków za energię elektryczną. Zniesienie zasady 10h popierają zarówno Polki i Polacy, jak i państwowe koncerny energetyczne. 

Rozwój OZE nie będzie jednak możliwy bez znacznych inwestycji w sieci przesyłowe i dystrybucyjne oraz ułatwienia dostępu do informacji o ich stanie. Tylko w latach 2019-2020 URE otrzymał 1200 powiadomień o odmowach przyłączenia obiektów do sieci elektroenergetycznej, głównie z powodu braku warunków technicznych. Priorytetem powinna być intensywna rozbudowa i modernizacja infrastruktury przesyłowej i dystrybucyjnej, bez których przyłączenie nowych OZE będzie wyraźnie utrudnione. Tymczasowym rozwiązaniem, które umożliwi utrzymanie dynamicznego tempa rozwoju OZE są działania zwiększające elastyczność systemu elektroenergetycznego m.in. dzielenie się mocą kabla dystrybucyjnego przez różne źródła wytwórcze (ang. cable-pooling) oraz poprawa transparentności działania operatorów sieci dystrybucyjnych (OSD). Jednak rząd, choć niejednokrotnie podnosił problem złego stanu techniczne sieci, do tej pory nie zdecydował się na ich wprowadzenie. 

Niezbędne jest również skrócenie oraz uproszczenie procedur planistycznych i administracyjnych towarzyszących inwestycjom w odnawialne źródła energii. W szczególności zapewnienie dostępu do informacji o stanie technicznym sieci oraz możliwości przyłączenia źródła wytwórczego OZE na jak najwcześniejszym etapie planowania inwestycji. Umożliwi to efektywne planowanie i dynamiczny rozwój zarówno dużych instalacji OZE, jak i mikroinstalacji prosumenckich. 

W dalszej kolejności należałoby rozważyć dokończenie procesu unbundlingu i wydzielić aktywa dystrybucyjne państwowych koncernów energetycznych do odrębnych podmiotów, niezintegrowanych pionowo w ramach grup kapitałowych. Umożliwi to realizację polityki dystrybucyjnej i przyłączeniowej w sposób niezależny od interesów grup energetycznych.

Branża OZE wie co robić

Przemodelowanie sektora energetycznego jest zadaniem równie trudnym, jak kosztownym. Ale jeszcze droższe jest utrzymanie obecnego modelu energetyki. Wsparcie UE pomoże odciążyć budżet państwa.  Finansowanie zmian mogłyby zapewnić dochody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w ramach EU ETS. W tym celu Polska powinna też pilnie wdrożyć projekt ustawy powołującej Fundusz Transformacji Energetyki, w formie funduszu celowego, do którego powinno trafić nawet 75 procent dochodów z EU ETS. 

Utworzenie FTE umożliwi bezpośrednie przekierowanie środków ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 na cele klimatyczne i środowiskowe. Programy i działania finansowane w ramach FTE powinny podlegać kontroli społecznej. Dodatkowe środki na sfinansowanie dekarbonizacji polskiej gospodarki znajdują się również w Krajowym Planie Odbudowy (KPO) i ogólnym budżecie UE do 2027 roku, jednak dla ich odblokowania konieczne jest cofnięcie “reformy sądownictwa”.

Szybkie zmiany i nowelizacja

Równie ważne jest tempo wprowadzanych zmian. Polska musi natychmiast przejść od etapu planowania do skutecznych działań. Zapowiadana zmiana PEP 2040 to ważny, ale zbyt odległy krok w dobrą stronę. 

Właśnie zakończyły się konsultacje ministerstwa klimatu i środowiska (MKiŚ) dotyczące dużego projektu nowelizacji ustawy o OZE. Trwający proces legislacyjny stanowi doskonałą okazję do wprowadzenia zmian, które przyspieszą inwestycje w sieci oraz rozwój energetyki odnawialnej w najbliższych miesiącach. 

Propozycja MKiŚ nie uwzględnia ostatnich wydarzeń w Ukrainie, nie rozwiązuje problemu rosnących cen energii, ani nie odnosi się do wyzwania szybkiego uniezależnienia od importu surowców energetycznych. Konieczne jest rozszerzenie projektu i dodatkowe regulacje. 

Polska musi stanowczo przyspieszyć proces dekarbonizacji. Działania nie mogą być dłużej odkładane w czasie, ale muszą rozpocząć się w nadchodzących miesiącach. Nie unikniemy transformacji energetycznej i już teraz musimy podjąć działania, które umożliwią jak najlepsze wykorzystanie wsparcia, jakie oferuje nam UE. By stało się to możliwe, Polska musi zakończyć kryzys praworządności i odblokować środki z KPO oraz innych funduszy unijnych.

W obecnym kształcie projekt nowelizacji jest bardzo zachowawczy i nie  wpisuje się w ambitną unijną politykę klimatyczno-energetyczną. Szkoda, że w tak trudnym i ważnym momencie, jakim jest wojna w Ukrainie i konieczność uniezależnienia się od spalania paliw kopalnych, w Polsce wraca dyskusja o lobbowaniu w UE na rzecz nowych derogacji dla energetyki węglowej. Jest to działanie skazane na porażkę. Uwaga powinna być skupiona gdzie indziej.

Dobrze, że rząd zapowiada ambitne embargo na rosyjskie paliwa. Powinna jednak za tym podążyć bardziej progresywna transformacja energetyczna. Zamiast tracić siły i czas na lobbowanie w UE za węglem, można wykorzystać szansę na przyspieszenie transformacji i odblokowanie polskich odnawialnych źródeł energii.

Kupiec: Nowy początek klastrów energii? (ANALIZA)

W Ukrainie, tuż za naszą wschodnią granicą, trwa wojna. Sytuacja wymusza więc rewizję polityki energetycznej państwa oraz zmianę podejścia do bezpieczeństwa energetycznego kraju. Pilne jest dostosowanie się do nowej rzeczywistości geopolitycznej oraz przyjęcie ambitnej strategii dekarbonizacji krajowej gospodarki. Rząd zapowiada embargo na rosyjskie paliwa oraz zmianę Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Czy to ostry zwrot w stronę zaniedbanej energetyki odnawialnej? – pisze Anna Frączyk, prawniczka Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Wojna i zmiana narracji dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego

Sprzedaż surowców energetycznych umożliwia Federacji Rosyjskiej dalszą agresję i pociąga za sobą kolejne ofiary, nie powinniśmy więc w żaden sposób wspierać działań państwa-agresora. Dostawy surowców energetycznych ze Wschodu są też teraz obarczone dodatkowym ryzykiem, dlatego dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy z nich zrezygnować. 

Problem narastał od wielu lat. Ograniczanie dostaw gazu i stosowanie szantażu energetycznego było stałym elementem polityki Rosji wobec Ukrainy, Białorusi i Mołdawii. W ostatnich miesiącach, kiedy ceny gazu biły kolejne rekordy, doświadczyliśmy, jak silne jest to narzędzie do wywierania politycznego nacisku. Wielokrotnie mieliśmy też okazję przekonać się, że mamy do czynienia z niesolidnym partnerem.

Polska energetyka jest silnie uzależniona od importu surowców energetycznych ze Wschodu. Odpowiednio 75 procent importowanego węgla kamiennego, 66 procent gazu i 55 procent ropy pochodzi z Rosji. To dużo. Zapowiedź rządu o wstrzymaniu dostaw rosyjskich paliw do końca roku 2022 w obecnej sytuacji jest absolutnie konieczna i moralnie uzasadniona. Jednak silne uzależnienie naszego kraju od importu surowców energetycznych powoduje konieczność gruntownej rewizji krajowej strategii energetycznej. Polska powinna jak najszybciej odejść od paliw kopalnych i polegać na własnych, czystych źródłach energii. 

OZE to szansa, ale i wyzwanie

Pandemia koronawirusa oraz towarzyszący jej kryzys gospodarczy udowodniły, że energetyka odnawialna pozostaje odporna na zawirowania gospodarcze. Słońce i wiatr dostarczają najczystszej i najtańszej energii wytwarzanej bez szkody dla klimatu oraz w oparciu o dostępne na miejscu źródła odnawialne. To właśnie lokalne OZE najlepiej gwarantują bezpieczeństwo, a wojna w Ukrainie wymusza wyraźne przyspieszenie transformacji sektora energetycznego.

W pierwszej kolejności należy zrezygnować z zasady 10h, która całkowicie blokuje rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Wprowadzona w 2016 roku ustawa odległościowa skutecznie uniemożliwia budowę nowych wiatraków na terenie niemal całego kraju. To błąd, który negatywnie przekłada się na zdrowie i rachunki Polaków za energię elektryczną. Zniesienie zasady 10h popierają zarówno Polki i Polacy, jak i państwowe koncerny energetyczne. 

Rozwój OZE nie będzie jednak możliwy bez znacznych inwestycji w sieci przesyłowe i dystrybucyjne oraz ułatwienia dostępu do informacji o ich stanie. Tylko w latach 2019-2020 URE otrzymał 1200 powiadomień o odmowach przyłączenia obiektów do sieci elektroenergetycznej, głównie z powodu braku warunków technicznych. Priorytetem powinna być intensywna rozbudowa i modernizacja infrastruktury przesyłowej i dystrybucyjnej, bez których przyłączenie nowych OZE będzie wyraźnie utrudnione. Tymczasowym rozwiązaniem, które umożliwi utrzymanie dynamicznego tempa rozwoju OZE są działania zwiększające elastyczność systemu elektroenergetycznego m.in. dzielenie się mocą kabla dystrybucyjnego przez różne źródła wytwórcze (ang. cable-pooling) oraz poprawa transparentności działania operatorów sieci dystrybucyjnych (OSD). Jednak rząd, choć niejednokrotnie podnosił problem złego stanu techniczne sieci, do tej pory nie zdecydował się na ich wprowadzenie. 

Niezbędne jest również skrócenie oraz uproszczenie procedur planistycznych i administracyjnych towarzyszących inwestycjom w odnawialne źródła energii. W szczególności zapewnienie dostępu do informacji o stanie technicznym sieci oraz możliwości przyłączenia źródła wytwórczego OZE na jak najwcześniejszym etapie planowania inwestycji. Umożliwi to efektywne planowanie i dynamiczny rozwój zarówno dużych instalacji OZE, jak i mikroinstalacji prosumenckich. 

W dalszej kolejności należałoby rozważyć dokończenie procesu unbundlingu i wydzielić aktywa dystrybucyjne państwowych koncernów energetycznych do odrębnych podmiotów, niezintegrowanych pionowo w ramach grup kapitałowych. Umożliwi to realizację polityki dystrybucyjnej i przyłączeniowej w sposób niezależny od interesów grup energetycznych.

Branża OZE wie co robić

Przemodelowanie sektora energetycznego jest zadaniem równie trudnym, jak kosztownym. Ale jeszcze droższe jest utrzymanie obecnego modelu energetyki. Wsparcie UE pomoże odciążyć budżet państwa.  Finansowanie zmian mogłyby zapewnić dochody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w ramach EU ETS. W tym celu Polska powinna też pilnie wdrożyć projekt ustawy powołującej Fundusz Transformacji Energetyki, w formie funduszu celowego, do którego powinno trafić nawet 75 procent dochodów z EU ETS. 

Utworzenie FTE umożliwi bezpośrednie przekierowanie środków ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 na cele klimatyczne i środowiskowe. Programy i działania finansowane w ramach FTE powinny podlegać kontroli społecznej. Dodatkowe środki na sfinansowanie dekarbonizacji polskiej gospodarki znajdują się również w Krajowym Planie Odbudowy (KPO) i ogólnym budżecie UE do 2027 roku, jednak dla ich odblokowania konieczne jest cofnięcie “reformy sądownictwa”.

Szybkie zmiany i nowelizacja

Równie ważne jest tempo wprowadzanych zmian. Polska musi natychmiast przejść od etapu planowania do skutecznych działań. Zapowiadana zmiana PEP 2040 to ważny, ale zbyt odległy krok w dobrą stronę. 

Właśnie zakończyły się konsultacje ministerstwa klimatu i środowiska (MKiŚ) dotyczące dużego projektu nowelizacji ustawy o OZE. Trwający proces legislacyjny stanowi doskonałą okazję do wprowadzenia zmian, które przyspieszą inwestycje w sieci oraz rozwój energetyki odnawialnej w najbliższych miesiącach. 

Propozycja MKiŚ nie uwzględnia ostatnich wydarzeń w Ukrainie, nie rozwiązuje problemu rosnących cen energii, ani nie odnosi się do wyzwania szybkiego uniezależnienia od importu surowców energetycznych. Konieczne jest rozszerzenie projektu i dodatkowe regulacje. 

Polska musi stanowczo przyspieszyć proces dekarbonizacji. Działania nie mogą być dłużej odkładane w czasie, ale muszą rozpocząć się w nadchodzących miesiącach. Nie unikniemy transformacji energetycznej i już teraz musimy podjąć działania, które umożliwią jak najlepsze wykorzystanie wsparcia, jakie oferuje nam UE. By stało się to możliwe, Polska musi zakończyć kryzys praworządności i odblokować środki z KPO oraz innych funduszy unijnych.

W obecnym kształcie projekt nowelizacji jest bardzo zachowawczy i nie  wpisuje się w ambitną unijną politykę klimatyczno-energetyczną. Szkoda, że w tak trudnym i ważnym momencie, jakim jest wojna w Ukrainie i konieczność uniezależnienia się od spalania paliw kopalnych, w Polsce wraca dyskusja o lobbowaniu w UE na rzecz nowych derogacji dla energetyki węglowej. Jest to działanie skazane na porażkę. Uwaga powinna być skupiona gdzie indziej.

Dobrze, że rząd zapowiada ambitne embargo na rosyjskie paliwa. Powinna jednak za tym podążyć bardziej progresywna transformacja energetyczna. Zamiast tracić siły i czas na lobbowanie w UE za węglem, można wykorzystać szansę na przyspieszenie transformacji i odblokowanie polskich odnawialnych źródeł energii.

Kupiec: Nowy początek klastrów energii? (ANALIZA)

Najnowsze artykuły