Zdaniem senatora Stanisława Gawłowskiego, najnowszy raport IPCC nie jest optymistyczny. – Pokazuje, że emisja gazów cieplarnianych do atmosfery jest największy w dziejach ludzkości. To wymaga od nas szybkich reakcji. W mojej opinii niedopuszczalne jest stawianie przeciwko sobie OZE i atomu. Te dwie technologie oddalają nad od paliw kopalnych i taki jest główny cel dekarbonizacji – powiedział podczas wtorkowego posiedzenia.
– PPEJ zakłada, że pierwszy blok jądrowy ma zostać oddany do użytku w 2033 roku. Praktyka doświadczonych państw pokazuje, że budowa bloków jądrowych trwa średnio 17 lat. To nie jest materiał do przesadnej dyskusji, to czysta statystyka – powiedział senator Gawłowski.
– Aby zbudować blok jądrowy trzeba nie tylko chcieć, ale trzeba działać na podstawie prawa i regulacji zarówno międzynarodowych jak i krajowych. Musimy się dostosować do m.in. konwencji Espoo, konwencji z Arhus. Jeżeli ktoś chce zbudować elektrownie jądrową w Polsce, musi mieć świadomość, że obchodzenie przepisów międzynarodowych w konsekwencji spowoduje zablokowanie tej budowy. I to trzeba mieć świadomość już dzisiaj. Nieprzestrzeganie prawa międzynarodowe spowoduje również, że ta inwestycja nie otrzyma ani euro kredytu z żadnego banku – podkreślił.
Senator zaznaczył, że Polska jest zobligowana do redukcji emisji CO2 na podstawie przyjmowanych dokumentów. – Pierwszy taki dokument w 2005 roku podpisał prezydent Lech Kaczyński. Ten dokument nakłada na nas szereg obowiązków. Kolejnym dokumentem na który wyraził obecny rząd, czyli projekt Fit for 55. Tam możliwa była blokada tego dokumentu. Rząd Morawieckiego jednak się na niego zgodził. Ten dokument zakłada ogromne zobowiązania. Założenia tego programu w przypadku Polski, przy obecnym wyglądzie energetycznym jest niemożliwe. Do 2030 roku to się jednak nie stanie. Nie ma możliwości ani technologicznych ani finansowych – powiedział.
Opracował Mariusz Marszałkowski
Kossakowski: Dlaczego Zieloni powinni przestać bezwzględnie sprzeciwiać się atomowi w Polsce