Droższa ropa to wyzwanie dla importerów z Polski. Na razie najwięksi gracze w Polsce zachowują spokój. Tymczasem cena baryłki Brent oscyluje już w okolicach 70 dolarów, co skłania ich do poszukiwań nowych złóż – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Droższa ropa rzutuje na marże
Obawy przed drożejącą ropą były widoczne podczas prezentacji wyników PKN Orlen z ostatniego kwartału 2017 roku. Chociaż spółka osiągnęła rekordy sprzedaży i wydobycia, to jednak odczuwa straty w związku z drożejącą baryłką.
– Pod koniec roku rosnąca cena ropy wywierała rosnącą presję na marże rafineryjne i petrochemiczne. Politykę rządową wspieraliśmy sugestiami walki z szarą strefą. Odnotowaliśmy pozytywny wpływ regulacji w tym zakresie. Mamy w tym istotny udział – powiedział prezes PKN Orlen, Wojciech Jasiński.
– Jeśli spojrzeć na ceny ropy to ona jest prawie dwa razy wyższa, niż rok temu. Jest porozumienie naftowe, ale z drugiej strony wzrost wydobycia w USA. Ceny powinny w tym roku trzymać się średniej z zeszłego półrocza, ale z pewnym odchyleniem – powiedział Mirosław Kochalski, wiceprezes zarządu.
– Odczuliśmy gorsze wyniki makro, czyli niższy dyferencjał Brent/Ural, wyższa cena ropy, pogorszenie marż na ciężkich frakcjach – dodał dyrektor Dariusz Grębosz odpowiedzialny za relacje inwestorskie w PKN Orlen.
https://biznesalert.pl/orlen-4q17-wyniki-ropa-polska/
Znaczenie cen ropy tłumaczy nam Krzysztof Kopeć reprezentujący biuro prasowe Grupy Lotos. – Dla branży naftowej ważne jest, aby jakiekolwiek zmiany cen ropy naftowej nie zachodziły gwałtownie. Rosnąca cena surowca niekorzystnie wpływa na przerób, ale jednocześnie zwiększa opłacalność wydobycia ropy naftowej. Aby równoważyć te zjawiska Grupa Lotos od lat rozwija segment wydobywczy. W przyjętej rok temu Strategii Grupy LOTOS S.A. na lata 2017 – 2022 jednym z kluczowych parametrów jest właśnie osiągnięcie poziomu wydobycia węglowodorów na poziomie ok. 30 – 50 tys. boe/d (tzn. baryłek ekwiwalentu ropy naftowej na dzień wydobycia).
Odpowiedź to nowe wydobycie
– Sama cena baryłki nie ma jednowymiarowego przełożenia na rentowność działalności rafineryjnej. Kluczowa w tym aspekcie jest marża rafineryjna, która jest różnicą pomiędzy przychodami osiągniętymi ze sprzedaży produktów przerobu ropy naftowej a ceną, którą spółka płaci za surowiec. W praktyce wzrostowi ceny ropy nie towarzyszy jednoczesny wzrost cen produktów, a więc do czasu aż ceny produktów nie wzrosną rentowność obszaru rafinerii spada – przekonuje Krzysztof Kopeć. – Mamy dzisiaj do czynienia z taką właśnie sytuacją, co jest odzwierciedlone w modelowej marży rafineryjne Grupy Lotos, która w grudniu wyniosła 5,46 USD na baryłkę, 7,08 w listopadzie i 8,55 w październiku. Wzrost ceny baryłki poprawia natomiast rentowność działalności poszukiwawczo-wydobywczej Grupy Lotos, stąd też strategicznym zamierzeniem jest wzrost potencjału wydobywczego, żeby płynnie równoważyć spadki w produkcji i handlu.
W odpowiedzi na droższą ropę spółki będą inwestować w wydobycie. Widać to w polityce Lotosu, który wykupił nowe koncesje na Morzu Północnym, co być może umożliwi urentownienie złoża Yme. Pisaliśmy o tym w BiznesAlert.pl.
http://biznesalert.pl/lotos-yme-norwegia-ropa-nowe-koncesje/
Według Kochalskiego Orlen przewiduje, że popyt na ropę będzie bilansowany wzrostem podaży ropy z innych regionów. W wypowiedzi dla dziennikarzy podkreślił, że PKN nie spodziewa się „raptownych zmian cen”, co ma gwarantować stabilność biznesu, który prowadzi. To wszystko zależeć będzie od równowagi między popytem, tworzonym głównie w Chinach, a podażą. W tym wymiarze trwa rywalizacja między obozem sił status quo z OPEC, na czele z Arabią Saudyjską, oraz Rosji, a producentami z Ameryki Północnej, w tym w Kanadzie, gdzie jest obecny PKN Orlen. Tam jednak dodatkowym czynnikiem jest cena gazu, którego w Nowym Świecie nie brakuje, więc jest tani. – Nasze aktywa kanadyjskie to po połowie gaz i ropa. Istotny spadek cen gazu o ponad 40 procent istotnie przełożyło się na wynik – przyznał Grębosz. Przypomniał, że wydobycie w USA i Kanadzie rosło, co zwiększało podaż, a popyt nie był duży przez łagodną zimę. Dyrektor poinformował o siedmiu zabiegach szczelinowania, pięciu odwiertach produkcyjnych i rozbudowie infrastruktury przesyłowej w Kanadzie.
Transfer technologii z Ameryki Północnej?
Droższa ropa daje podstawy biznesowe do sięgania po nowe złoża. Opłacalność wydobycia ropy łupkowej w USA spadająca w niektórych odwiertach poniżej 40 dolarów to przesłanka za tym, aby szukać podobnej rentowności w Polsce. Do tego potrzebne jest stabilne prawo i niskie podatki, o czym zapomnieli Polacy w dniach łupkowej rewolucji, o której głównie mówili w mediach. Najwyższa Izba Kontroli potwierdza, że przez brak jasnej polityki podatkowej i złą politykę koncesyjną Polska przespała okres, w którym można było zatrzymać na koncesjach gigantów zza granicy jak Exxon Mobil i Chevron. Więcej na ten temat można przeczytać w tekście BiznesAlert.pl.
Czy drożejąca ropa sprawi, że Polacy wyciągną lekcję z porażki rewolucji łupkowej na naszym podwórku? Czy uda się przetransferować technologie niekonwencjonalne do Polski? Nowa polityka surowcowa jest zapowiadana dopiero na 2019 rok. Jeżeli zgodnie z przewidywaniami Międzynarodowej Agencji Energii do końca dekady ropa będzie dalej drożeć, będzie to ostatni dzwonek do przygotowania gruntu pod powrót inwestorów na koncesje, nie tylko łupkowe. Warto pamiętać o tym, że Polska posiada zróżnicowane zasoby złóż niekonwencjonalnych, np. PGNiG może pochwalić się rosnącym potencjałem złóż tight gas. Droższa ropa uzasadnia dalsze poszukiwania.