Gazprom domaga się dużych rabatów od rosyjskich dostawców rur potrzebnych dla najważniejszych projektów inwestycyjnych realizowanych przez koncern. Niewykluczone, że koncern szuka oszczędności na wypadek wzrostu kosztów budowy gazociągu Nord Stream .
Rabat
Swoimi działaniami monopolista może wstrząsnąć sektorem produkcji rur i metalurgicznym. Według rozmówców agencji Reutera Gazprom domaga się nawet 20 procent dyskontu, chcąc tym samym ograniczyć wydatki inwestycyjny, które w ciągu dwóch najbliższych lat mają osiągnąć najwyższy poziom.
Spółka jest zaangażowana w realizację trzech kluczowych projektów gazociągowych. Obecnie Gazprom buduje Turkish Stream i Siłę Syberii, zamierza również finansować budowę Nord Strea2. Do 2035 roku średnie nakłady inwestycyjne mają wynosić 1 bln rubli (17,3 mld dol.) rocznie, przy czym, największe wydatki koncern chce ponieść w latach 2018-2020.
Zdaniem źródeł Reutera, próby przeciwstawieniu się Gazpromowi, który jest monopolistą na eksport gazu rurociągami nie mają sensu. – Gazpromowi nie można odmówić – uważa jeden z rozmówców agencji.
Koncern chce rabatu na rury o dużych średnicach, które stanowią 90 procent jego portfela zakupowego w sektorze rur. W pierwszej połowie 2017 roku niemal wszystkie tego rodzaju rury Gazprom kupił od czterech rosyjskich producentów: OMK, Severstal, ChelPipe i TMK. Na prośbę Reutera o komentarz w tej sprawie poproszono biura prasowe TMK, OMK oraz ChelPipe, jednak te odmówiły odpowiedzi. Natomiast Gazprom niczego nie skomentował..a z kolei Severstal stwierdził, że rozmawiał z Gazpromem i uzgodnił główne warunki współpracy i produkcja rur jest kontynuowana.
Jak zauważa agencja prasowa, działania koncernu mogą argumentować poczynione już wcześniej przez niego zakupy dużych ilości rur potrzebnych do realizacji Turkish Stream i Siły Syberii, natomiast większość wydatków inwestycyjnych postanowiono przeznaczyć na inne koszty tych projektów. Ponadto według Reutera, dążenia Gazpromu pojawiają się w momencie gdy na rosyjskim rynku metalurgicznym pojawił się nowy gracz ZTZ. Mimo, że spółka funkcjonuje na rynku zaledwie dwa lata może zaoferować swoje produkty o 13-30 procent taniej niż konkurencja.
Gazprom szuka oszczędności dla Nord Stream 2
Nie jest tajemnicą, że Gazprom szuka oszczędności. Zwłaszcza w kontekście forsowanego przez koncern projektu Nord Stream 2, którego koszty mogą wzrosnąć. Pod koniec listopada ubiegłego roku duński parlament przyjął ustawę, która zezwala rządowi na odrzucanie projektów rurociągów ze względu na zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa lub polityki zagranicznej. Obowiązującym od początku roku przepisom może podlegać forsowany przez Rosjan gazociąg, przez co Gazprom będzie zmuszony do rewizji jego trasy. O ile spółka przekonuje, że duńskie prawodawstwo nie wpłynie na realizację projektu, to już zatrudniony do budowy gazociągu Allseas twierdzi, że zwiększy ono koszty budowy o 5 procent. W konsekwencji oznaczałoby to, że zamiast zakładanych 9,5 mld euro Rosjanie musieliby zapłacić o prawie 0,5 mld euro więcej. Sytuację może skomplikować także objęcie Nord Stream 2 potencjalnymi sankcjami ze strony Stanów Zjednoczonych. Część z dotychczasowych partnerów rosyjskiego monopolisty przy budowie gazociągu sygnalizowało, że w przypadku nałożenia sankcji mogą wycofać się z finansowania projektu. W takiej sytuacji Gazprom mógłby nie udźwignąć dodatkowych kosztów.
Gazprom się zadłuża
Szansą mogło być pozyskanie zewnętrznego finansowania ale jest ono utrudnione m.in. przez amerykańskie sankcje nałożone na spółkę po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję. Po za tym, rosyjski monopolista pożycza coraz więcej realizując jednocześnie wspomniane wcześniej projekty, których łączna wartość wynosi ok. 55 mld dolarów. Zwiększanie zobowiązań kredytowych może więc świadczyć o kiepskiej kondycji koncernu. Niepokojące dane płyną również z budżetu na lata 2017-2019. Gwałtowny spadek cen gazu w Europie oraz politycznie motywowane projekty infrastrukturalne, takie jak Nord Stream 2 czy Turkish Stream, doprowadziły do pojawienia się dziury w budżecie Gazpromu.a plan finansowy spółki zakłada, że w ciągu najbliższych 3 lat wydatki co roku będą przekraczały dochody.
Reuters