icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zaręba: Ochrona środowiska naturalnego będzie głównym wyzwaniem górnictwa morskiego

Mimo nieprzyjęcia Kodeksu górniczego na forum Międzynarodowej Organizacji Dna Morskiego (ISA) w lipcu 2023 roku otworzyła się przed koncernami i państwami – w tym Polską – możliwość uzyskania od ISA zezwoleń na wydobycie metali z dna morskiego na wodach międzynarodowych. Wyzwaniem będzie głównie zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony środowiska naturalnego, dlatego wskazane byłoby przyspieszenie badań nad bardziej ekologicznymi technologiami wydobywczymi – pisze Szymon Zaręba z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Najbardziej atrakcyjne górniczo są trzy formy morskich złóż metali. Pierwsza to konkrecje polimetaliczne – bryły o średnicy zwykle od kilku do kilkunastu centymetrów, utworzone w wyniku wytrącania się metali z wody i zaściełające nawet ok. 70 procent dna mórz i oceanów na głębokości od ok. 3 do 6 km. W ich skład wchodzą głównie mangan, nikiel, miedź i kobalt, ale też lit, gal i metale ziem rzadkich (rare-earth elements, REE). Druga forma to masywne siarczki polimetaliczne – wysokie do kilkudziesięciu metrów wystające z dna kominy hydrotermalne, zwykle od ok. 800 m do 3 km pod poziomem morza. Zawierają głównie żelazo, miedź, cynk, ołów, a także srebro i złoto. Trzeci rodzaj to naskorupienia kobaltonośne – warstwy tworzące się na podłożach skalnych na głębokości od 400 m do 7 km, składające się głównie z żelaza, manganu i kobaltu, ale też np. niklu, platyny i REE. Oprócz składu i głębokości występowania złoża te różnią techniki wydobycia. Obecnie zakłada się wykorzystanie swoistych kombajnów poruszających się po dnie i zasysających konkrecje lub bardziej inwazyjne działania górnicze w przypadku siarczków (na obszarze ograniczonym szerokością kominów) i naskorupień (odkrywkowe, na szerszą skalę).

O skali morskich zasobów metali świadczy np. fakt, że geolodzy szacują ilość rud kobaltu tylko w Strefie Clarion-Clipperton (obszar liczący ok. 6 mln km2 na północno-wschodnim Pacyfiku) na ok. 50 mln ton, gdy blisko połowa światowych złóż lądowych znajdująca się w Demokratycznej Republice Konga to ok. 3,5 mln ton. Zainteresowanie tymi zasobami mocno rośnie więc w ostatnich latach, wraz z postępem technologicznym i robotyzacją, które zwiększają możliwości prowadzenia działalności górniczej na dużych głębokościach. Wiąże się też ściśle ze wzrostem zapotrzebowania na REE, często kluczowe dla sektora energetycznego, zbrojeniowego, motoryzacyjnego czy telekomunikacyjnego. Wpływa na nie też przyspieszenie transformacji energetycznej, m.in. w UE, zwiększające popyt i chęć dywersyfikacji źródeł metali wykorzystywanych m.in. do produkcji przewodów i urządzeń elektronicznych (np. miedzi) albo akumulatorów i baterii (zwłaszcza kobaltu, litu, manganu, niklu).

Wyzwaniem są jednak kwestie środowiskowe. Sceptycy wskazują zwłaszcza na możliwość naruszenia dennej fauny i flory w trakcie prac (szczególnie odkrywkowych). Obawiają się też unoszenia się w wodę chmur pyłu o wysokim stężeniu metali ciężkich, które mogą niekorzystnie wpływać na organizmy żywe, zwłaszcza filtrujące, jak gąbki czy małże. Odpowiedzią na to może być rozwój technologii, np. finansowane przez UE badania (w ramach projektów Blue Nodules i Blue Harvesting) nad kombajnami morskimi ograniczającymi do minimum naruszanie podłoża i emisje pyłów przy zbieraniu konkrecji.

Zarządzanie górnictwem morskim

Zgodnie z Konwencją Narodów Zjednoczonych o prawie morza z 1982 roku (UNCLOS) prowadzenie morskiej działalności górniczej zależy od lokalizacji złóż. W przypadku położonych w obrębie wyłącznej strefy ekonomicznej (do 200 mil morskich od granicy morza terytorialnego) lub szelfu kontynentalnego (zasadniczo do 350 mil morskich) państwo posiada pełne suwerenne prawa eksploatacji zasobów naturalnych, a więc samo ustala jej zasady. Złoża na morzu pełnym, stanowiącym ok. 2/3 obszarów wodnych Ziemi, są zgodnie z UNCLOS wspólnym dziedzictwem ludzkości i ich eksploatację nadzoruje ISA, wydając zezwolenia na eksplorację i wydobycie. Członkami ISA są UE i wszystkie strony UNCLOS, a więc większość państw (169), z wyjątkiem m.in. Iranu, Turcji, USA i Wenezueli. Dotąd ISA udzieliła łącznie 31 zezwoleń na eksplorację rządom i spółkom, m.in. z Chin, Francji, Indii, Japonii, Korei Płd., Niemiec, Rosji, ale też Jamajki, Nauru i Tonga. Polska ma dwa: na poszukiwania konkrecji w Strefie Clarion-Clipperton na Pacyfiku w ramach organizacji Interoceanmetal, której jest członkiem, i indywidualną na poszukiwania siarczków na Grzbiecie Śródatlantyckim na Atlantyku.

ISA dotychczas nie wydawała jednak zezwoleń na eksploatację złóż, głównie z powodu nieprzyjęcia tzw. Kodeksu górniczego – zasad jej prowadzenia wymaganych przez UNCLOS, obejmujących m.in. bezpieczeństwo, ochronę środowiska, ubezpieczenia, podział zysków z wydobycia. Rozpoczęte w 2014 roku prace nad nimi szły bardzo wolno z powodu spornych interesów, choć w 2018 roku przyjęto roboczą wersję Kodeksu. W lipcu 2021 roku zniecierpliwione brakiem postępów Nauru – które zawarło już z kanadyjską spółką TMC kontrakt na wydobycie złóż w części Strefy Clarion-Clipperton – uruchomiło prawny mechanizm wymagający od ISA finalizacji przepisów w ciągu dwóch lat lub wydawania zezwoleń na wydobycie na podstawie prowizorycznych zasad. Ten termin upłynął w lipcu 2023 roku, co oznacza, że ISA może zacząć wydawać zezwolenia mimo braku Kodeksu. Obawiając się skutków dla środowiska, Fidżi, Palau i Samoa, wsparte przez organizacje pozarządowe, zaapelowały o moratorium na morską działalność górniczą. Ich inicjatywę poparło dotąd 21 państw, m.in. Chile, Francja, Kanada, Niemcy i Portugalia. Wniosek o moratorium złożony Zgromadzeniu ISA w sierpniu 2023 roku nie uzyskał jednak niezbędnej większości, by znaleźć się w programie obrad, i będzie mógł być ponownie wniesiony dopiero za rok.

Dalsze perspektywy

Pierwsze spółki, np. TMC, już zapowiedziały złożenie do ISA wniosków o wydobycie najpóźniej w 2024 roku. Można założyć, że będą się spieszyć, tym bardziej że na 2025 roku szacuje się wejście w życie Traktatu w sprawie ochrony bioróżnorodności oceanów, który wprowadzi dodatkowe obostrzenia dla górnictwa morskiego. Można założyć, że część państw zainteresowanych tą działalnością może go nie ratyfikować.

ISA deklaruje jednocześnie wolę kontynuacji prac nad Kodeksem górniczym z roboczym terminem zakończenia do 2025 roku. Szanse jego przyjęcia pozostają skromne. Główną kwestią sporną jest podział dochodów ze złóż wydobywanych na wodach międzynarodowych, których część powinna trafiać do wszystkich członków organizacji, zgodnie z zasadą, że zasoby morza pełnego są wspólnym dziedzictwem ludzkości. Obecne rozwiązania dotyczące obliczania należności są kwestionowane, zwłaszcza przez państwa afrykańskie, jako niewystarczająco odzwierciedlające ten wymóg.

Szanse wyrażenia przez ISA zgody na pierwsze prace wydobywcze są z kolei dość duże. Wynika to z zasad zarządzania organizacją. Choć zezwolenia wydaje złożona z 36 państw Rada ISA (do końca 2024 roku zasiada w niej m.in. Polska), kluczową rolę odgrywa 30-osobowa ekspercka Komisja Prawno-Techniczna, która zgodnie z UNCLOS opiniuje wnioski i (przynajmniej w przypadku wniosków o eksplorację złóż) zwykle jest im przychylna. Akceptacja Komisji jest decydująca, chyba że Rada odrzuci jej opinię większością 2/3 głosów każdej z jej pięciu grup głosujących. Tymczasem np. wśród czterech państw grupy A (najwięksi konsumenci minerałów) do końca 2024 roku zasiadają mocno zainteresowane morskim wydobyciem Chiny, Japonia i Rosja, a czterech z grupy B (najwięksi inwestorzy) – Indie i Korea Płd. Do uzyskania zezwolenia w razie aprobaty Komisji wystarczy więc poparcie wniosku przez dwa państwa z jednej z tych grup. Możliwe jest też nieskierowanie wniosku do Komisji i rozpatrzenie go przez samą Radę, co utrudni jego przyjęcie (konieczność zebrania większości 2/3 głosów, w tym zwykłej większości w każdej z grup głosujących). Jest to jednak mniej prawdopodobne, bo wnioski o zezwolenie na eksplorację były w przeszłości kierowane do Komisji, więc tak samo powinny być traktowane te dotyczące wydobycia.

Wnioski

Kwestia morskiego górnictwa nabiera znaczenia i istnieje szansa, że w najbliższych latach ruszą pierwsze prace wydobywcze. Z perspektywy Polski wskazane byłoby więc sprawne realizowanie eksploracji przydzielonych jej stref i rozważenie złożenia wniosków o przydzielenie nowych, bliskich geograficznie (np. obejmujących siarczki na Południowym Atlantyku). Zasadne wydaje się też śledzenie postępów koncernów aplikujących o zezwolenia na wydobycie, a gdyby odniosły sukces, rozważenie wystąpienia z własnymi wnioskami. Niezbędne wydaje się zarazem mocniejsze zaangażowanie w badania naukowe nad technologiami, które pozwoliłyby na eksploatację złóż przy minimalnym wpływie na środowisko. Jednocześnie zapowiadane przez część podmiotów wnioski o wydobycie będą wymagać od Polski jako członka Rady ISA zajęcia stanowiska w sprawie dopuszczalności morskiej działalności górniczej już w 2024 roku.

Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych (PISM)

Pawlik: Surowce krytyczn(i)e potrzebne…a z nimi Śląsk?

Mimo nieprzyjęcia Kodeksu górniczego na forum Międzynarodowej Organizacji Dna Morskiego (ISA) w lipcu 2023 roku otworzyła się przed koncernami i państwami – w tym Polską – możliwość uzyskania od ISA zezwoleń na wydobycie metali z dna morskiego na wodach międzynarodowych. Wyzwaniem będzie głównie zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony środowiska naturalnego, dlatego wskazane byłoby przyspieszenie badań nad bardziej ekologicznymi technologiami wydobywczymi – pisze Szymon Zaręba z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Najbardziej atrakcyjne górniczo są trzy formy morskich złóż metali. Pierwsza to konkrecje polimetaliczne – bryły o średnicy zwykle od kilku do kilkunastu centymetrów, utworzone w wyniku wytrącania się metali z wody i zaściełające nawet ok. 70 procent dna mórz i oceanów na głębokości od ok. 3 do 6 km. W ich skład wchodzą głównie mangan, nikiel, miedź i kobalt, ale też lit, gal i metale ziem rzadkich (rare-earth elements, REE). Druga forma to masywne siarczki polimetaliczne – wysokie do kilkudziesięciu metrów wystające z dna kominy hydrotermalne, zwykle od ok. 800 m do 3 km pod poziomem morza. Zawierają głównie żelazo, miedź, cynk, ołów, a także srebro i złoto. Trzeci rodzaj to naskorupienia kobaltonośne – warstwy tworzące się na podłożach skalnych na głębokości od 400 m do 7 km, składające się głównie z żelaza, manganu i kobaltu, ale też np. niklu, platyny i REE. Oprócz składu i głębokości występowania złoża te różnią techniki wydobycia. Obecnie zakłada się wykorzystanie swoistych kombajnów poruszających się po dnie i zasysających konkrecje lub bardziej inwazyjne działania górnicze w przypadku siarczków (na obszarze ograniczonym szerokością kominów) i naskorupień (odkrywkowe, na szerszą skalę).

O skali morskich zasobów metali świadczy np. fakt, że geolodzy szacują ilość rud kobaltu tylko w Strefie Clarion-Clipperton (obszar liczący ok. 6 mln km2 na północno-wschodnim Pacyfiku) na ok. 50 mln ton, gdy blisko połowa światowych złóż lądowych znajdująca się w Demokratycznej Republice Konga to ok. 3,5 mln ton. Zainteresowanie tymi zasobami mocno rośnie więc w ostatnich latach, wraz z postępem technologicznym i robotyzacją, które zwiększają możliwości prowadzenia działalności górniczej na dużych głębokościach. Wiąże się też ściśle ze wzrostem zapotrzebowania na REE, często kluczowe dla sektora energetycznego, zbrojeniowego, motoryzacyjnego czy telekomunikacyjnego. Wpływa na nie też przyspieszenie transformacji energetycznej, m.in. w UE, zwiększające popyt i chęć dywersyfikacji źródeł metali wykorzystywanych m.in. do produkcji przewodów i urządzeń elektronicznych (np. miedzi) albo akumulatorów i baterii (zwłaszcza kobaltu, litu, manganu, niklu).

Wyzwaniem są jednak kwestie środowiskowe. Sceptycy wskazują zwłaszcza na możliwość naruszenia dennej fauny i flory w trakcie prac (szczególnie odkrywkowych). Obawiają się też unoszenia się w wodę chmur pyłu o wysokim stężeniu metali ciężkich, które mogą niekorzystnie wpływać na organizmy żywe, zwłaszcza filtrujące, jak gąbki czy małże. Odpowiedzią na to może być rozwój technologii, np. finansowane przez UE badania (w ramach projektów Blue Nodules i Blue Harvesting) nad kombajnami morskimi ograniczającymi do minimum naruszanie podłoża i emisje pyłów przy zbieraniu konkrecji.

Zarządzanie górnictwem morskim

Zgodnie z Konwencją Narodów Zjednoczonych o prawie morza z 1982 roku (UNCLOS) prowadzenie morskiej działalności górniczej zależy od lokalizacji złóż. W przypadku położonych w obrębie wyłącznej strefy ekonomicznej (do 200 mil morskich od granicy morza terytorialnego) lub szelfu kontynentalnego (zasadniczo do 350 mil morskich) państwo posiada pełne suwerenne prawa eksploatacji zasobów naturalnych, a więc samo ustala jej zasady. Złoża na morzu pełnym, stanowiącym ok. 2/3 obszarów wodnych Ziemi, są zgodnie z UNCLOS wspólnym dziedzictwem ludzkości i ich eksploatację nadzoruje ISA, wydając zezwolenia na eksplorację i wydobycie. Członkami ISA są UE i wszystkie strony UNCLOS, a więc większość państw (169), z wyjątkiem m.in. Iranu, Turcji, USA i Wenezueli. Dotąd ISA udzieliła łącznie 31 zezwoleń na eksplorację rządom i spółkom, m.in. z Chin, Francji, Indii, Japonii, Korei Płd., Niemiec, Rosji, ale też Jamajki, Nauru i Tonga. Polska ma dwa: na poszukiwania konkrecji w Strefie Clarion-Clipperton na Pacyfiku w ramach organizacji Interoceanmetal, której jest członkiem, i indywidualną na poszukiwania siarczków na Grzbiecie Śródatlantyckim na Atlantyku.

ISA dotychczas nie wydawała jednak zezwoleń na eksploatację złóż, głównie z powodu nieprzyjęcia tzw. Kodeksu górniczego – zasad jej prowadzenia wymaganych przez UNCLOS, obejmujących m.in. bezpieczeństwo, ochronę środowiska, ubezpieczenia, podział zysków z wydobycia. Rozpoczęte w 2014 roku prace nad nimi szły bardzo wolno z powodu spornych interesów, choć w 2018 roku przyjęto roboczą wersję Kodeksu. W lipcu 2021 roku zniecierpliwione brakiem postępów Nauru – które zawarło już z kanadyjską spółką TMC kontrakt na wydobycie złóż w części Strefy Clarion-Clipperton – uruchomiło prawny mechanizm wymagający od ISA finalizacji przepisów w ciągu dwóch lat lub wydawania zezwoleń na wydobycie na podstawie prowizorycznych zasad. Ten termin upłynął w lipcu 2023 roku, co oznacza, że ISA może zacząć wydawać zezwolenia mimo braku Kodeksu. Obawiając się skutków dla środowiska, Fidżi, Palau i Samoa, wsparte przez organizacje pozarządowe, zaapelowały o moratorium na morską działalność górniczą. Ich inicjatywę poparło dotąd 21 państw, m.in. Chile, Francja, Kanada, Niemcy i Portugalia. Wniosek o moratorium złożony Zgromadzeniu ISA w sierpniu 2023 roku nie uzyskał jednak niezbędnej większości, by znaleźć się w programie obrad, i będzie mógł być ponownie wniesiony dopiero za rok.

Dalsze perspektywy

Pierwsze spółki, np. TMC, już zapowiedziały złożenie do ISA wniosków o wydobycie najpóźniej w 2024 roku. Można założyć, że będą się spieszyć, tym bardziej że na 2025 roku szacuje się wejście w życie Traktatu w sprawie ochrony bioróżnorodności oceanów, który wprowadzi dodatkowe obostrzenia dla górnictwa morskiego. Można założyć, że część państw zainteresowanych tą działalnością może go nie ratyfikować.

ISA deklaruje jednocześnie wolę kontynuacji prac nad Kodeksem górniczym z roboczym terminem zakończenia do 2025 roku. Szanse jego przyjęcia pozostają skromne. Główną kwestią sporną jest podział dochodów ze złóż wydobywanych na wodach międzynarodowych, których część powinna trafiać do wszystkich członków organizacji, zgodnie z zasadą, że zasoby morza pełnego są wspólnym dziedzictwem ludzkości. Obecne rozwiązania dotyczące obliczania należności są kwestionowane, zwłaszcza przez państwa afrykańskie, jako niewystarczająco odzwierciedlające ten wymóg.

Szanse wyrażenia przez ISA zgody na pierwsze prace wydobywcze są z kolei dość duże. Wynika to z zasad zarządzania organizacją. Choć zezwolenia wydaje złożona z 36 państw Rada ISA (do końca 2024 roku zasiada w niej m.in. Polska), kluczową rolę odgrywa 30-osobowa ekspercka Komisja Prawno-Techniczna, która zgodnie z UNCLOS opiniuje wnioski i (przynajmniej w przypadku wniosków o eksplorację złóż) zwykle jest im przychylna. Akceptacja Komisji jest decydująca, chyba że Rada odrzuci jej opinię większością 2/3 głosów każdej z jej pięciu grup głosujących. Tymczasem np. wśród czterech państw grupy A (najwięksi konsumenci minerałów) do końca 2024 roku zasiadają mocno zainteresowane morskim wydobyciem Chiny, Japonia i Rosja, a czterech z grupy B (najwięksi inwestorzy) – Indie i Korea Płd. Do uzyskania zezwolenia w razie aprobaty Komisji wystarczy więc poparcie wniosku przez dwa państwa z jednej z tych grup. Możliwe jest też nieskierowanie wniosku do Komisji i rozpatrzenie go przez samą Radę, co utrudni jego przyjęcie (konieczność zebrania większości 2/3 głosów, w tym zwykłej większości w każdej z grup głosujących). Jest to jednak mniej prawdopodobne, bo wnioski o zezwolenie na eksplorację były w przeszłości kierowane do Komisji, więc tak samo powinny być traktowane te dotyczące wydobycia.

Wnioski

Kwestia morskiego górnictwa nabiera znaczenia i istnieje szansa, że w najbliższych latach ruszą pierwsze prace wydobywcze. Z perspektywy Polski wskazane byłoby więc sprawne realizowanie eksploracji przydzielonych jej stref i rozważenie złożenia wniosków o przydzielenie nowych, bliskich geograficznie (np. obejmujących siarczki na Południowym Atlantyku). Zasadne wydaje się też śledzenie postępów koncernów aplikujących o zezwolenia na wydobycie, a gdyby odniosły sukces, rozważenie wystąpienia z własnymi wnioskami. Niezbędne wydaje się zarazem mocniejsze zaangażowanie w badania naukowe nad technologiami, które pozwoliłyby na eksploatację złóż przy minimalnym wpływie na środowisko. Jednocześnie zapowiadane przez część podmiotów wnioski o wydobycie będą wymagać od Polski jako członka Rady ISA zajęcia stanowiska w sprawie dopuszczalności morskiej działalności górniczej już w 2024 roku.

Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych (PISM)

Pawlik: Surowce krytyczn(i)e potrzebne…a z nimi Śląsk?

Najnowsze artykuły