Gorszanów: 100 tysięcy zielonych miejsc pracy…kosztem 300 tysięcy innych

2 czerwca 2015, 09:05 Energetyka

Dalsze zwiększanie rygorów dotyczących emisji CO2 będzie miało katastrofalne skutki dla polskiej  energetyki opartej na paliwach kopalnych, głównie na węglu.  – Jakie konsekwencje, jakie straty nam grożą? – dziennikarz portalu Biznes Alert.pl spytał Adama Gorszanowa, prezesa Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.

– Wprowadzenie rygorystycznych ograniczeń emisji CO2, z punktu widzenia polskiej gospodarki, która jest oparta na energii produkowanej z paliw kopalnych, spowoduje z jednej strony ostateczną redukcję potencjału krajowego górnictwa, a z drugiej pogorszenie konkurencyjności polskiego przemysłu energochłonnego (chemicznego, cementowego, stalowego ), który może wyemigrować. Wiązać się będzie również ze wzrostem kosztów energii dla konsumentów – powiedział prezes podkreślając przy tym: – Twierdzenie, że przemysł OZE da pracę 100 tysiącom osób w kraju wydaje mi się mocno naciąganym w związku z faktem, iż technologie te będą importowane z zagranicy a my co najwyżej zajmiemy się ich adaptacją. Zaś po drugiej stronie liczyć się musimy z niemal pewną likwidacją przynajmniej 300 tysięcy miejsc pracy w branży górniczej i pokrewnych. Co to oznacza dla gmin górniczych nie muszę dodawać.

Straci również na tym budżet Państwa i samorządów, ponieważ  spadną drastycznie wpływy z podatków jakie płaci dzisiaj górnictwo, szacowane na poziomie 7 mld złotych rocznie, a wzrosną koszty podatkowe „nieproduktywne”, takie jak emerytury górnicze i koszty likwidacji kopalń. Bo przecież nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy polskiego górnictwa nie podpiszą się pod postulatem odebrania praw nabytych przez górników.

– Czy jest możliwość uniknięcia tych strat? Może przez wywalczenie niepodnoszenia dla Polski tych rygorów?  Może przez szybkie zastąpienie węgla innym nośnikiem? – to były kolejne pytania do prezesa Gorszanowa.

–  Polska jest wyjątkiem pośród państw UE, tak silnie uzależnionym energetycznie od paliw kopalnych. – odpowiedział nasz rozmówca –  Z drugiej jednak strony  to nasz największy atut gospodarczy, umożliwiających prowadzenie suwerennej polityki energetycznej. Należy zatem wrócić do negocjacji o wydłużenie okresu adaptacyjnego do nowych zaostrzonych norm emisji CO2.

– Jeżeli wydłużymy okres przystosowawczy związany z redukcją o 40 proc. emisji CO2 do 2050 roku, możliwe będą nowe inwestycje w moce w elektroenergetyce węglowej – twierdzi rozmówca BiznesAlert.pl. – Dzisiejsze projekty prowadzone przez państwowe spółki energetyczne w zaledwie 30 proc. zastąpią moce, które w ciągu kilku najbliższych lat zostaną zredukowane na skutek ich technicznego zużycia. A nie ma dzisiaj czym ich zastąpić. Pozostaje tylko zwiększenie importu energii z Unii Europejskiej. Kto na tym zarobi? Na pewno nie Polska.

– Możemy ten czas wykorzystać na rozwój technologii wykorzystywania węgla bardziej efektywnie i mniej inwazyjnie dla środowiska. Nasza gospodarka jest w głównej mierze gospodarką naśladowczą opartą na niskich kosztach pracy. To polska branża górnicza jest liderem światowych technologii wydobywczych. Mamy potencjał surowcowy , który należy rozwijać oraz  sprawdzone praktycznie technologie najlepszego  wydobycia i wykorzystania paliw kopalnych – mówi Gorszanów.

Oczywiście rolą administracji państwowej jest, aby tego wydłużonego okresu tradycyjnie nie zmarnować. Trzeba już dziś podejmować zobowiązania i uruchamiać środki stymulujące rozwój nowych, ”czystych” technologii węglowych. Trzeba wzorem naszej organizacji szukać rozwiązań technicznych, które nie eliminując węgla służyć będą ochronie środowiska w którym żyjemy – podsumował Adam Gorszanów.