(EurActiv/kk)
Grecja postanowiła ustąpić przed międzynarodowymi wierzycielami. Sprzeda port w Pireusie.
Wierzyciele Grecji z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej od dojścia do władzy Syrizy w styczniu br. naciskali na rząd, by nie rezygnował z prywatyzacji portu. Premier Aleksis Tsipras początkowo chciał być wierny obietnicom wyborczym, w których deklarował powstrzymanie sprzedaży zasobów narodowych.
Sprzedaż portu
14 maja zmienił zdanie. Trzy firmy zostały poproszone o przedstawienie ofert na zakup większościowych udziałów w pireuskim porcie. Jest to jeden z największych portów w Europie i cieszy się dużym ruchem zarówno pasażerskim (17 milionów ludzi w 2013 r., jak i kontenerowym.
Pireus od czasów starożytnych był głównym portem Aten, a przez to jednym z głównych, jeżeli nie głównym, portem Grecji. Kryzys dał mu się jednak mocno we znaki. Przed kryzysem obsługiwał prawie 30 tys. statków rocznie, obecnie jest niewiele ponad połowę tej liczby.
Sprzedaż dla dobrej woli
Premier Tsipras ma nadzieję, że sprzedaż Pireusu przekona wierzycieli Grecji do zawarcia kompromisu z jego rządem i wypłacania ostatniej transzy pożyczki dla Grecji. Ma ona wysokość ponad 7 mld euro, co pozwoliłoby Atenom na zapewnienie sobie płynności finansowej na nadchodzące miesiące.
Bez pożyczki sytuacja Grecji może być ciężka – w poniedziałek kraj zdecydował się na wycofanie pieniędzy ze swojego awaryjnego konta w MFW. Bez tej wypłaty część pracowników budżetówki nie dostałaby pensji.
Tsipras spotka się z wierzycielami przy okazji przyszłotygodniowego szczytu Partnerstwa Wschodniego, który odbędzie się 21 i 22 maja w Rydze.