Prezydent USA Donald Trump poinformował, że rozważa kupno Grenlandii od Danii. Kiedy Duńczycy kategorycznie odrzucili taką możliwość, Trump odwołał wizytę w Kopenhadze. Tymczasem to od Danii może zależeć dalszy los spornego Nord Stream 2 krytykowanego przez oba kraje i Polskę.
Aspekt geostrategiczny wiąże się z obecnością militarną na terenie Grenlandii. Obecnie znajdują się tam dwie instalacje wojskowe USA. Baza Thule, która jest najbardziej wysuniętym na północ amerykańskim obiektem tego typu oraz elementy systemu Balistic Missile Defence w postaci stacji radarowych wczesnego wykrywania. Posiadanie Grendlandii, daje możliwość „wydłużenia” możliwości defensywnych i ofensywnych w kierunku wschodnim – tłumaczy Mariusz Marszałkowski z College of Europe, współpracownik BiznesAlert.pl.
– Dania, jako ostatnie państwo blokujące, i mające realny wpływ na „być albo nie być” projektu Nord Stream 2 dotychczas konsekwentnie wstrzymywała się z wydaniem zgody na przejście kontrowersyjnego gazociągu przez jej wody terytorialne i wyłączną strefę ekonomiczną – dodaje nasz rozmówca. – Opór był przez ekspertów wiązany ze zsynchronizowaną współpracą z USA i Polską, mającą na celu utrudnienie bądź wstrzymanie realizacji tego projektu. Wolta prezydenta Trumpa, który na niespełna dwa tygodnie przed planowaną wizytą w Kopenhadze zapewne przygotowywanej od wielu miesięcy, odwołuje swój przyjazd, daje narzędzia ataku na przeciwników projektu Nord Stream 2 w samej Danii oraz pozwala rosyjskim tubom propagandowym.
– Działanie Trumpa pozwala podważać sojusznicze i przyjacielskie relacje wewnątrz NATO wykorzystując przykład przedmiotowego traktowania sojuszniczych państw przez USA, które w przypadku braku pozytywnej reakcji na tak daleko idące postulaty, jak sprzedaż części terytorium, rzucają na szali wszelkie dotychczasowe przykłady wzorowej współpracy na rzecz wspólnych interesów – sumuje Marszałkowski.