Azoty mają sposób na kadm, ale „pojawiły się siły” które przeszkadzają (RELACJA)

10 maja 2018, 11:35 Chemia

– Wyniki Grupy Azoty, za pierwszy kwartał 2018 roku, mimo dużych wahań cen gazu były satysfakcjonujące – stwierdził podczas konferencji wynikowej dr Wojciech Wardacki, prezes zarządu Grupy Azoty. Mówił także o cenach gazu, których zmienność wpłynęła negatywnie na wyniki spółki, oraz o nowym rozwiązaniu, które ma poprawić wyniki pomimo zapowiedzi zaostrzenia regulacji kadmowych.

Prezentacja wyników Grupy Azoty za pierwszy kwartał 2018 r. Fot. BiznesAlert.pl

Ceny gazu decydują

Prezes Wardacki ocenił, że kluczowym czynnikiem wpływającym na realizację wyników finansowych były ceny gazu. Dwie fale silnych mrozów, które nawiedziły Europę w lutym i marcu, skutkowały rekordowymi zwyżkami cen gazu oraz dużym spadkiem zapasów.

– Pierwszy kwartał tego roku był bardzo trudny i trochę zaskakujący, przez to co działo się z cenami gazu. Mamy umowy, które są porównywalne cenowo z innymi konkurentami na rynku. To, co się działo w lutym i marcu z cenami gazu wymaga analizy i zastanowienia się, jak to było możliwe, że doszło do takiej sinosuidy. Różnica między najwyższymi a najniższymi cenami surowca wyniosła 300 procent – mówił menedżer.

Prezes powiedział, że Grupa musiała reagować na zaistniałą sytuację i ograniczyć produkcję. Produkowanie przy takich cenach gazu sprawiłoby, że powstały produkt byłby „nie do sprzedania”. – Liczyliśmy, że ceny się ustabilizują. Były duże mrozy, ograniczano wydobycie. Ktoś świetnie zagrał, bo te ceny wyskoczyły jak z petardy. Ceny nie ułatwiały funkcjonowania – dodał. Zdaniem wiceprezesa Pawła Łapińskiego, fala mrozów wpłynęła także na wykorzystywanie nawozów przez rolników. – Była pierwsza fala mrozów na początku marca, druga nieco lżejsza. Temperatury spadły do -20 stopni w całej Europie. To spowodowało, że rolnicy nie mogli aplikować nawozów. Prace polowe, które normalnie odbywają się w marcu, nie mogły być realizowane, co powodowało opóźnienia. Drugi skutek: Europa nie była przygotowana na takie fale zimna, wobec czego magazyny gazu były mocno eksploatowane. Nastąpił wzrost spekulacyjny ceny – powiedział Łapiński.
Jak zaznaczył prezes Wardacki, kontrakt z PGNiG umożliwił Grupie Azoty uzyskać ceny porównywalne z oferowanymi konkurentom. – Te ceny, które również oferuje PGNiG, wynikają z globalnych cen rynkowych. Poza konkurencją są producenci rosyjscy. Tu żadne reguły i formuły cenowe nie obowiązują – powiedział.

Wardacki nie wykluczył również negocjacji cen z PGNiG. – W kwietniu ubiegłego roku utworzyliśmy komórkę korporacyjną, która koordynuje kwestie zakupu gazu. Na pewno każda umowa wymaga analizy oraz określenia mocnych i słabych stron tak, aby móc usiąść do stołu z partnerami. Patrząc na wyniki PGNiG i to, że Grupa Azoty jest jednym z jego największych klientów wydaje się, że jest jakiś margines co do tego, aby PGNiG mogło nam te warunki polepszyć – dodał.

Uzupełniając jego wypowiedź, wiceprezes Łapiński przypomniał, że wcześniej ceny gazu były oparte o taryfę, a teraz są powiązane z giełdami europejskimi. Zdaniem Grupy, kluczowym czynnikiem pozostaje rzetelna ocena sytuacji w biznesie nawozowym. Wspomniane wysokie zatowarowanie u dystrybutorów oraz niespotykana wcześniej zmienność cen gazu stały się katalizatorem aktywnej polityki produkcyjno-sprzedażowej. – Na uwagę w tym miejscu zasługuje fakt umiejętnego zarządzania azotem, co znalazło odzwierciedlenie w rosnących wolumenach sprzedaży mocznika przemysłowego oraz jego pochodnych, kontrybuujących w wynik segmentu chemia. Istotna jest również sprzedaż gazu, który przy wysokich cenach i ograniczonej produkcji nawozowej przyczynił się do wzrostu wyniku segmentu energetyka – mówił wiceprezes Łapiński.

W tym kontekście zwrócił uwagę na wyniki w segmencie chemii. Pomimo trudnej sytuacji na rynku surowcowym została zanotowana rosnąca produkcja i sprzedaż w segmencie OXO. Dodatkowo utrzymanie korzystnych tendencji cenowych w segmencie bieli, poprawa nastrojów na rynku siarki oraz stabilizacja wyników sprzedaży melaminy przyczyniły się do odnotowania tak znaczących przyrostów.

Dywersyfikacja

Prezes Wardacki podkreślił, że wyniki Grupy są satysfakcjonujące, a na pozytywny wynik EBIDTA wpływ miały dwa segmenty – energetyka i chemia. – Na pewno dywersyfikacja miała decydujące znaczenie. Zmieniła się także struktura przychodów poszczególnych segmentów. Na wyniki Grupy wpłynęły wskaźniki segmentu tworzyw, chemii, a szczególnie pigmentów. Wzrosły ceny siarki, co przełożyło się m.in. na dobre wyniki Siarkopolu – powiedział, dodając, że pozwoliło to, aby zarząd spółki rekomendował wypłatę 1,25 zł na akcję. Jest to najwyższa dywidenda od 2013 roku – mówił prezes Grupy Azoty.

Konsolidacja

W trakcie konferencji prezes Azotów wspomniał również o procesie konsolidacji. – W lutym podpisaliśmy porozumienie o współdziałaniu między wszystkimi czterema spółkami wewnątrz Grupy Azoty. W oparciu o nią realizujemy szereg funkcji, które nie były zintegrowane. Najistotniejszym obszarem wymagającym konsolidacji jest agro, który jest obszarem naszej największej troski i tym, który historycznie generuje największe przychody. Sektor ten dotyka kwestia cykliczności. Narażony jest na wahania – powiedział prezes Wardacki. – Efektem prowadzonych działań było utworzenie departamentu korporacyjnego agro, czyli wspólnego departamentu dla czterech spółek, który będzie odpowiadał za całościową sprzedaż. Ten etap dobiega końca – dodał Wardacki.

Inwestycje

Podczas prezentacji wspomniano również o planach inwestycyjnych spółki. Według wiceprezesa Łapińskiego, Grupa wyda najwięcej na rozwój. Największym beneficjentem ma być spółka Azoty Puławy. Przypomniał, że zgodnie z programem inwestycyjnym na lata 2014-2020, Grupa Azoty chce wydać 7 mld złotych. – Do końca 2017 roku wydaliśmy 4 mld złotych. Wszystko wskazuje na to, że osiągniemy zakładany poziom inwestycji. Planujemy, że w latach 2018-2020 kwota inwestycji będzie znacząco wyższa, niż brakujące 3 mld zł, ponieważ wciąż pojawiają się nowe projekty. Nasze inwestycje nabierają tempa. Dotrzymamy słowa – przekonywał Łapiński.

Kadm

Prezes Wardacki został zapytany o dalszą dyskusję na temat regulacji kadmowych. Zdradził, że spółka dokładnie je analizuje. – Poprzez te regulacje unijne jest prowadzona walka konkurencyjna. Bardzo intensywnie się jej przyglądamy. Mamy zespół, a także firmy lobbingowe, które podejmują pewne działania. Analizujemy proponowane zapisy pod kątem ryzyk, które cały czas definiujemy. Podejmujemy działania przeciwdziałające, ale również sami chcemy skorzystać z dostępnych instrumentów – powiedział prezes Azotów.

Łapiński zaznaczył, że spółka nie zatrzyma procesu legislacyjnego, ale może wpłynąć na to, aby ustanowione limity zostały określone w sposób racjonalny. Dodał, że Azoty pracują nad produktami, które poradzą sobie z tym problemem. – Pojawiło się rozwiązanie, które jest bliskie naszym interesom. Jednak uruchomiły się siły, które spowalniają nasze działania w dość istotny sposób. Tym siłom zależy, aby decyzje zapadły po zmianie prezydencji w Unii Europejskiej. Znamy podejście Austriaków, które jest dość radykalne . Robimy wszystko, aby rozstrzygnięcie nie zapadło później, niż w lipcu. Temat jest bardzo zaawansowany. Wszystko jest na stole i czas podjąć decyzje. Pod względem technicznym decyzja mogłaby zostać podjęta jeszcze w maju – mówił.