icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Grzegorowski: Polscy dostawcy usług offshore staną się graczami globalnymi (ROZMOWA)

Jesteśmy w pełni przygotowani do realizacji naszej inwestycji na Bałtyku. Przygotowania idą zgodnie z harmonogramem. Staramy się, aby udział local content był jak największy, jesteśmy o to spokojni – mówi Robert Grzegorowski, senior manager projektów offshore RWE w Polsce w rozmowie z BiznesAlert.pl.  

BiznesAlert.pl: Jak wygląda harmonogram inwestycji RWE w offshore w Polsce? Czy wszystko idzie zgodnie z założeniami?

Robert Grzegorowski: Harmonogram projektu FEW Baltic II w części ogólnej nie różni się z założonymi fazami realizacji projektu morskiej farmy wiatrowej. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w późnej fazie rozwoju, zakończyliśmy wstępne prace inżynierskie, przeszliśmy do fazy przetargowej, która będzie trwała przez następne 1,5 roku. Następnym ważnym etapem planowanym w na czerwiec 2023 roku będzie podjęcie wewnętrznej decyzji odnośnie finansowania projektu, tzw. FID. Wtedy z fazy niskokosztowej przejdziemy do fazy wysokokosztowej. Wówczas wejdziemy w fazę, gdzie nasze kontrakty, które na dzień dzisiejszy są negocjowane, będą już finalizowane, co oznacza, że zaczyna się faza przygotowania komponentów, prefabrykacji, a następnie od 2023, 2024 i 2025 roku trwać będzie faza produkcji komponentów, w 2025 roku  logistyka zwieziemy je do portu. Największym wyzwaniem dla wszystkich jest możliwość przyłączenia. Aktywnie rozmawiamy z PSE wierząc, że punkt przyłączenia koło Ustki wskazany do naszego projektu będzie gotowy o czasie. Osiągamy poszczególne kamienie milowe, czekamy na finalną decyzję środowiskową, w tym roku uzyskaliśmy wstępne zatwierdzenie przez URE, plan local content również został zaakceptowany, w zeszłym roku w grudniu uzyskaliśmy warunki przyłączenia i podpisaliśmy umowę przyłączeniową. Do tej pory wszystko idzie  projekt rozwijany jest zgodnie z założonym harmonogramem.

Czy w wyniku działań prowadzonych przez Państwa spółkę pojawiły się czynniki, których się nie spodziewaliście?

Nie. Zawsze jest ryzyko, jeśli chodzi o prowadzenie badań, czas realizacji i ostateczne wyniki. Jeśli chodzi o pomiar wietrzności, to został on zakończony wynikami które przewidywaliśmy. To dobry prognostyk dla tej inwestycji. Jeśli chodzi o badania dna morskiego, to wyniki potwierdziły wcześniejsze przewidywania, i w związku z tym mogę powiedzieć, że preferowanym typem fundamentu będzie monopile. Badania te będą jeszcze powtórzone, by ostatecznie to potwierdzić.

Czy jednocześnie prowadzona techniczna specyfikacja?

Takie prace są prowadzone. Wybraliśmy już typ fundamentu, finalizujemy rozmowy z dostawcą turbin, szukamy dostawy morskiej stacji elekroenergetycznej, rozmawiamy z polskimi dostawcami stacji elektroenergetycznych na lądzie. Dużym wyzwaniem dla local contentu jest budowa fundamentów – patrzymy na możliwe scenariusze, gdzie local content będzie możliwy do osiągnięcia maksymalnego poziomu, nie zwiększając ryzyka w żadnym z obszarów realizacji naszej inwestycji. Rozmawiamy też z dostawcami kabli, w tym z polskim dostawcą.

Jak z biegiem czasu będzie kształtował się local content?

Local content jest kluczowym aspektem realizacji naszej pierwszej inwestycji w Polsce. Składając dokumenty do URE przygotowaliśmy również plan łańcucha dostaw. Patrzyliśmy na rozwiązania zastosowane w Wielkiej Brytanii, USA czy Japonii. Przeprowadziliśmy analizy, by przestawić jak najbardziej ambity ale wciąż realny poziom LC, zobowiązując  się do tego, aby w całym projekcie Baltica II local content dla fazy rozwoju projektu wyniósł (CAPEX) 20-25 procent, liczba ta wzrasta nawet do 70 procent podczas fazy operacyjnej OPEX. Podczas całego okresu życia projektu będzie to mniej więcej 40 procent. To ambitne założenie, opieramy się na naszych doświadczeniach z rynków globalnych, jednak wierzymy, że uda nam się do tego doprowadzić utylizując obecnych oraz przyszłych polskich dostawców sektora MEW Duża część naszego zespołu po stronie polskiej pracuje z potencjalnymi polskimi dostawcami. Na dzień dzisiejszy widzimy, że w obszarze turbin oraz pozostałych głównych elementów MFW głównymi dostawcami pozostają wciąż globalni gracze. My rozmawiając z nimi adresujemy kwestie LC na bardzo wczesnym etapie procesu przetargowego.

Local content jest dla nas misją, którą chcemy spełnić jako zagraniczny deweloper, wierząc, że nasi polscy dostawcy w ciągu 5-7 lat staną się ważnymi dostawcami na rynku globalnym. Łańcuch dostaw jest opracowywany w Polsce ze względu na wysoką jakość produktów. Docelowo myślimy także, że również rynki zagraniczne, zwłaszcza rynek europejski, mogą być zasilane produktami z Polski.

Na jakim etapie są przygotowania do wyboru portu instalacyjnego i serwisowego?

Na dzień dzisiejszy nie mogę wskazać konkretnego portu, staramy się, by był to polski port, zależy nam na tym ze względu na zadeklarowany poziom local content. Logistyka i wybór portu są dla nas istotne przez założenia w harmonogramie. Jeśli port nie będzie gotowy na czas, stanowić to będzie duże ryzyko związane z realizacją projektu. Nasz projekt jest mały i dużo łatwiej jest nam rozmawiać z portami. Port instalacyjny stanowi jedno z głównych ryzyk, dla naszego zespołu logistyka jest bardzo ważna, musimy patrzeć w takim kierunku, by był to port instalacyjny w Polsce, jeśli nie Gdynia lub Gdańsk, to alternatywny, uczestniczymy we wszystkich pracach grup roboczych, które zaangażowane są zarówno w umowę sektorową, jak i rozmowy z ministerstwem, lobbujemy i wskazujemy jak ważne jest to, by port był gotowy na czas.

Co z portem serwisowym?

Tutaj sytuacja jest prostsza. Możemy już teraz wskazać port w Ustce, kilka tygodni temu na posiedzeniu rady miasta Ustki przekazaliśmy plan jak port ten mógłby wyglądać. Od dłuższego czasu jesteśmy zaangażowani w dialog z władzami miasta i portu, mając na uwagę korzyści, jakie przyniesie nasza działalność lokalnej społeczności. Słuchamy potrzeb władz i wskazujemy na nasze potrzeby, wierzymy, że dojdzie do jego realizacji.

Wiemy, że w drugiej fazie udzielania koncesji dla offshore premiowane będą spółki państwowe. Jaki stosunek do tego ma RWE?

RWE, będąc obecnym na polskim rynku, patrzy na rozwój biznesu na Bałtyku, patrzymy na Polskę  jak na bardzo atrakcyjny rynek. Polska jest obecnie najatrakcyjniejszym rynkiem w Europie, ze względu na balans potencjału w porównaniu z możliwościami. Uważamy, że wartość 11 GW w offshore jest za mała. Patrzymy na potencjał naszego portfolio w Polsce, która dla nas jest bardzo ważnym rynkiem.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Marszałkowski: Offshore wind zastąpi rybę w Ustce i Łebie (ANALIZA)

Jesteśmy w pełni przygotowani do realizacji naszej inwestycji na Bałtyku. Przygotowania idą zgodnie z harmonogramem. Staramy się, aby udział local content był jak największy, jesteśmy o to spokojni – mówi Robert Grzegorowski, senior manager projektów offshore RWE w Polsce w rozmowie z BiznesAlert.pl.  

BiznesAlert.pl: Jak wygląda harmonogram inwestycji RWE w offshore w Polsce? Czy wszystko idzie zgodnie z założeniami?

Robert Grzegorowski: Harmonogram projektu FEW Baltic II w części ogólnej nie różni się z założonymi fazami realizacji projektu morskiej farmy wiatrowej. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w późnej fazie rozwoju, zakończyliśmy wstępne prace inżynierskie, przeszliśmy do fazy przetargowej, która będzie trwała przez następne 1,5 roku. Następnym ważnym etapem planowanym w na czerwiec 2023 roku będzie podjęcie wewnętrznej decyzji odnośnie finansowania projektu, tzw. FID. Wtedy z fazy niskokosztowej przejdziemy do fazy wysokokosztowej. Wówczas wejdziemy w fazę, gdzie nasze kontrakty, które na dzień dzisiejszy są negocjowane, będą już finalizowane, co oznacza, że zaczyna się faza przygotowania komponentów, prefabrykacji, a następnie od 2023, 2024 i 2025 roku trwać będzie faza produkcji komponentów, w 2025 roku  logistyka zwieziemy je do portu. Największym wyzwaniem dla wszystkich jest możliwość przyłączenia. Aktywnie rozmawiamy z PSE wierząc, że punkt przyłączenia koło Ustki wskazany do naszego projektu będzie gotowy o czasie. Osiągamy poszczególne kamienie milowe, czekamy na finalną decyzję środowiskową, w tym roku uzyskaliśmy wstępne zatwierdzenie przez URE, plan local content również został zaakceptowany, w zeszłym roku w grudniu uzyskaliśmy warunki przyłączenia i podpisaliśmy umowę przyłączeniową. Do tej pory wszystko idzie  projekt rozwijany jest zgodnie z założonym harmonogramem.

Czy w wyniku działań prowadzonych przez Państwa spółkę pojawiły się czynniki, których się nie spodziewaliście?

Nie. Zawsze jest ryzyko, jeśli chodzi o prowadzenie badań, czas realizacji i ostateczne wyniki. Jeśli chodzi o pomiar wietrzności, to został on zakończony wynikami które przewidywaliśmy. To dobry prognostyk dla tej inwestycji. Jeśli chodzi o badania dna morskiego, to wyniki potwierdziły wcześniejsze przewidywania, i w związku z tym mogę powiedzieć, że preferowanym typem fundamentu będzie monopile. Badania te będą jeszcze powtórzone, by ostatecznie to potwierdzić.

Czy jednocześnie prowadzona techniczna specyfikacja?

Takie prace są prowadzone. Wybraliśmy już typ fundamentu, finalizujemy rozmowy z dostawcą turbin, szukamy dostawy morskiej stacji elekroenergetycznej, rozmawiamy z polskimi dostawcami stacji elektroenergetycznych na lądzie. Dużym wyzwaniem dla local contentu jest budowa fundamentów – patrzymy na możliwe scenariusze, gdzie local content będzie możliwy do osiągnięcia maksymalnego poziomu, nie zwiększając ryzyka w żadnym z obszarów realizacji naszej inwestycji. Rozmawiamy też z dostawcami kabli, w tym z polskim dostawcą.

Jak z biegiem czasu będzie kształtował się local content?

Local content jest kluczowym aspektem realizacji naszej pierwszej inwestycji w Polsce. Składając dokumenty do URE przygotowaliśmy również plan łańcucha dostaw. Patrzyliśmy na rozwiązania zastosowane w Wielkiej Brytanii, USA czy Japonii. Przeprowadziliśmy analizy, by przestawić jak najbardziej ambity ale wciąż realny poziom LC, zobowiązując  się do tego, aby w całym projekcie Baltica II local content dla fazy rozwoju projektu wyniósł (CAPEX) 20-25 procent, liczba ta wzrasta nawet do 70 procent podczas fazy operacyjnej OPEX. Podczas całego okresu życia projektu będzie to mniej więcej 40 procent. To ambitne założenie, opieramy się na naszych doświadczeniach z rynków globalnych, jednak wierzymy, że uda nam się do tego doprowadzić utylizując obecnych oraz przyszłych polskich dostawców sektora MEW Duża część naszego zespołu po stronie polskiej pracuje z potencjalnymi polskimi dostawcami. Na dzień dzisiejszy widzimy, że w obszarze turbin oraz pozostałych głównych elementów MFW głównymi dostawcami pozostają wciąż globalni gracze. My rozmawiając z nimi adresujemy kwestie LC na bardzo wczesnym etapie procesu przetargowego.

Local content jest dla nas misją, którą chcemy spełnić jako zagraniczny deweloper, wierząc, że nasi polscy dostawcy w ciągu 5-7 lat staną się ważnymi dostawcami na rynku globalnym. Łańcuch dostaw jest opracowywany w Polsce ze względu na wysoką jakość produktów. Docelowo myślimy także, że również rynki zagraniczne, zwłaszcza rynek europejski, mogą być zasilane produktami z Polski.

Na jakim etapie są przygotowania do wyboru portu instalacyjnego i serwisowego?

Na dzień dzisiejszy nie mogę wskazać konkretnego portu, staramy się, by był to polski port, zależy nam na tym ze względu na zadeklarowany poziom local content. Logistyka i wybór portu są dla nas istotne przez założenia w harmonogramie. Jeśli port nie będzie gotowy na czas, stanowić to będzie duże ryzyko związane z realizacją projektu. Nasz projekt jest mały i dużo łatwiej jest nam rozmawiać z portami. Port instalacyjny stanowi jedno z głównych ryzyk, dla naszego zespołu logistyka jest bardzo ważna, musimy patrzeć w takim kierunku, by był to port instalacyjny w Polsce, jeśli nie Gdynia lub Gdańsk, to alternatywny, uczestniczymy we wszystkich pracach grup roboczych, które zaangażowane są zarówno w umowę sektorową, jak i rozmowy z ministerstwem, lobbujemy i wskazujemy jak ważne jest to, by port był gotowy na czas.

Co z portem serwisowym?

Tutaj sytuacja jest prostsza. Możemy już teraz wskazać port w Ustce, kilka tygodni temu na posiedzeniu rady miasta Ustki przekazaliśmy plan jak port ten mógłby wyglądać. Od dłuższego czasu jesteśmy zaangażowani w dialog z władzami miasta i portu, mając na uwagę korzyści, jakie przyniesie nasza działalność lokalnej społeczności. Słuchamy potrzeb władz i wskazujemy na nasze potrzeby, wierzymy, że dojdzie do jego realizacji.

Wiemy, że w drugiej fazie udzielania koncesji dla offshore premiowane będą spółki państwowe. Jaki stosunek do tego ma RWE?

RWE, będąc obecnym na polskim rynku, patrzy na rozwój biznesu na Bałtyku, patrzymy na Polskę  jak na bardzo atrakcyjny rynek. Polska jest obecnie najatrakcyjniejszym rynkiem w Europie, ze względu na balans potencjału w porównaniu z możliwościami. Uważamy, że wartość 11 GW w offshore jest za mała. Patrzymy na potencjał naszego portfolio w Polsce, która dla nas jest bardzo ważnym rynkiem.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Marszałkowski: Offshore wind zastąpi rybę w Ustce i Łebie (ANALIZA)

Najnowsze artykuły