– Skuteczną metodą odstraszenia Rosji przed ewentualną agresją będzie wysłanie amerykańskich czołgów na wschodnią granicę NATO – stwierdził generał Frederick Hodges, dowódca wojsk USA w Europie.
Jak pisze „The Guardian”, Hodges w swym wystąpieniu przed dowódcami i politykami w Berlinie ostrzegł, że prezydent Putin chce doprowadzić do podziałów w NATO i w ten sposób go zniszczyć. Destabilizacja może polegać na zastosowaniu na jednym z terytoriów państw NATO strategii przetestowanej na Ukrainie. Dlatego postulował, aby amerykańskie wojska pojawiły się w Polsce, Litwie, Estonii, Łotwie, Rumunii i Bułgarii. Ostrzegł też, że niektóre państwa NATO mogą niechętnie udzielić wsparcia militarnego.
Generał Hodges wyraził też obawę, że niektóre państwa NATO mogą być niechętne do wypełnienia założeń artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego – szczególnie te, które nie są bezpośrednio zagrożone przez Moskwę. – Jeżeli nie wypełnimy artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego, nasz sojusz będzie skończony – stwierdził amerykański generał.
Oskarżył też władze w Moskwie o wysłanie na terytorium Ukrainy 12 tys. żołnierzy.
Hodges ocenił, że trzeba zwiększać koszty działań wojennych ponoszonych przez Putina poprzez wspieranie armii ukraińskiej. – Nikt nie oczekuje, że ukraińskie oddziały pokonają Rosję, nie o to chodzi – powiedział Hodges. Zarazem dodał, że przejściowo wstrzymano amerykańskiej misji szkoleniowej na Ukrainę, aby nie utrudniać wprowadzania pokoju.
Źródło: The Guardian
