EnergetykaGaz. Energetyka gazowaOnetOpinieWykop

Budzisz: Spiritus movens Nord Stream 2 w Holandii może zostać szefem NATO (ROZMOWA)

Flaga Holandii. Źródło: max pixel

Flaga Holandii. Źródło: max pixel

– Swego czasu w Polsce dużo pisało się i mówiło o gazociągach Nord Stream 1 i 2. Właśnie premier Mark Rutte był jednym z spiritus movens (dusza przedsięwzięcia – przyp. red.) takiego rodzaju współpracy z Rosją – mówi Marek Budzisz z think-tanku Strategy&Future, ekspert ds. Rosji i obszaru postradzieckiego, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

  • Trudno mówić o interesie wspólnym państw na flance wschodniej NATO. Mamy przynajmniej trzy główne sfery odpowiedzialności.
  • Gdyby państwa Europy Środkowo-Wschodniej na poważnie chciały zagrać o stanowisko sekretarza generalnego NATO, to powinny uzgodnić między sobą np. w ramach Bukaresztańskiej Dziewiątki wspólną kandydaturę.
  • Skala zapóźnień obronnych jest duża, a do tego konkurujemy między sobą o dość ograniczone zasoby.

BiznesAlert.pl: 12 marca 2024 roku obchodzimy 25-lecie członkostwa Polski w NATO. Jak Pan ocenia bilans polskiej obecności w Sojuszu Północnoatlantyckim?

Marek Budzisz: Bilans członkostwa Rzeczpospolitej w NATO jest pozytywny. Od wstąpienia Polski do Sojuszu nasz kraj nie stał się obiektem zewnętrznej agresji czy narastającego zagrożenia. System kolektywnej obronny i odstraszania NATO spełnił swoją rolę. Co nie zmienia faktu, że wiele kwestii zostało niezrealizowanych.

W tym sensie można mówić o pewnym niedosycie. Nowa sytuacja geopolityczna wymaga odejścia od zasady sformułowanej w Akcie Stanowiącym Rosja-NATO, który miał zapis o tym, że Sojusz nie będzie dyslokował w stałym komponencie znaczących sił zbrojnych do państw flanki wschodniej takich jak Polska wstępujących do Paktu Północnoatlantyckiego. W 1997 roku ta zasada była zrozumiała i akceptowalna, ale już po 2014 roku należało dążyć do jej rewizji. Do dziś to postanowienie nie zostało zrewidowane, a samo porozumienie nadal obowiązuje mimo dwuletniej intensywnej wojny wywołanej rosyjską agresją.

Obecnie trwa też m.in. dyskusja o nowym przywództwie w Pakcie Północnoatlantyckim. Jakie według Pana szanse na objęcie stanowiska sekretarza generalnego NATO ma wymieniany najczęściej przez media premier Holandii Mark Rutte?

Na ten moment Węgry nie poprą tej kandydatury, a sekretarz generalny NATO musi być wyłoniony w trybie konsensualnym. To znaczy, że wszystkie państwa członkowskie muszą zgodzić się na jego wybór. Nie oznacza to, że Węgry nie zmienią jeszcze swojego stanowiska w tej sprawie. To może być dla Budapesztu element przetargu politycznego. Brak porozumienia pokazuje, że kandydatura Marka Rutte jest kontrowersyjna.

A z czego wynikają kontrowersje?

Przez lata Holandia na czele z premierem Rutte opowiadała się za linią współpracy i pogłębiania relacji z Federacją Rosyjską. Swego czasu w Polsce dużo pisało się i mówiło o gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Właśnie premier Mark Rutte był jednym z spiritus movens takiego rodzaju współpracy z Rosją. Szczególnie na wschodniej flance NATO otwiera to pole do postawienia pytania, czy wybór premiera Rutte nie oznacza pewnej ustępliwości wobec Federacji Rosyjskiej?

Mimo, że państwa na szczycie NATO w Wilnie w lipcu 2023 roku umówiły się wydawać 2 procent PKB na bezpieczeństwo, to Holandia pod rządami Marka Rutte nie realizowała tych założeń. Państwa członkowskie wypełniające swoje deklaracje mogą odbierać tę kandydaturę jako promowanie kandydatów z krajów nie wywiązujących się z zobowiązań sojuszniczych. Być może nadszedł czas, by nowy sekretarz NATO pochodził z Europy Środkowo-Wschodniej. Warto pamiętać, że sam Mark Rutte do tej pory niespecjalnie zabiegał o poparcie państw naszego regionu. Ograniczył się do rozmów z głównymi siłami w NATO, czyli Brytyjczykami, Niemcami, Francuzami i Stanami Zjednoczonymi. Co wzmacnia podział na państwa starego i nowego NATO, gdzie te pierwsze mają więcej do powiedzenia.

Grozi nam brak przywództwa w NATO?

Sojusznicy w NATO nie byli w stanie wybrać nowego sekretarza generalnego w czasie ostatniego szczytu w lipcu 2023 roku w Wilnie. Dlatego poproszono Jensa Stoltenberga o przedłużenie swojej kadencji, która i tak była wydłużona z powodu pandemii Covid-19. Gdyby nie udało się na następnym szczycie wybrać sekretarza generalnego NATO groziłby nam pat personalny. A to sytuacja poważniejsza, niż akceptacja kandydatury, która nie budzi entuzjazmu w Europie Środkowo-Wschodniej.

Co powinni zrobić przywódcy państw Europy Środkowo-Wschodniej, aby mieć większy wpływ na obsadę kluczowych stanowisk w NATO?

Gdyby państwa Europy Środkowo-Wschodniej na poważnie chciały zagrać o stanowisko sekretarza generalnego NATO, to powinny uzgodnić między sobą np. w ramach Bukaresztańskiej Dziewiątki wspólną kandydaturę. Do tej pory mamy kilku kandydatów z Europy Środkowo-Wschodniej. Są nimi premier Estonii Kaja Kallas, prezydent Rumunii Klaus Iohannis i minister obrony Łotwy Andris Spruds. Jeśli państwa Europy Środkowo-Wschodniej nie będą miały jednego kandydata, to skutek będzie taki, że sprawniejsze dyplomatycznie i możniejsze państwa członkowskie będą decydowały o obsadzie najważniejszych stanowisk. A to będzie premiowało takie państwa jak Holandia, która nie jest dużym graczem, ale dzięki temu jej kandydat może być opcją kompromisową godzącą różne interesy.

A czy interesy samej flanki wschodniej NATO są tożsame?

Nie, trudno mówić o interesie wspólnym państw na flance wschodniej NATO. Mamy przynajmniej trzy główne sfery odpowiedzialności. Obszar skandynawsko-arktyczny, który obejmuje państwa nordyckie, daleką północ i państwa bałtyckie. Centralny, gdzie kluczowym krajem jest Polska. Czarnomorsko-bałkański m.in. z Rumunią, Bułgarią, Grecją czy Turcją. Według krajów czarnomorsko-bałkańskich w NATO kładziono do tej pory głównie akcent na obronę wschodniej flanki rozumiejąc przez to Przesmyk Suwalski i obronę państw bałtyckich, co powodowało pewną asymetrię wysiłków.

Rumunii i Bułgarzy podnoszą, że państwa bałtyckie otrzymywały więcej środków finansowych od NATO ze wspólnego systemu obronny niż państwa bałkańskie. Zresztą potwierdza to chociażby fakt utworzenia wielonarodowych związków w ramach Wysuniętej Obecności NATO najpierw w państwach bałtyckich. Stosunkowo niedawno zostały one uformowane również w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech, czyli państwach, które w pewnym uproszczeniu można zaklasyfikować do południa Europy. Państwa bałkańskie postulują także wzmocnienie obecności NATO na Morzu Czarnym.

Dodatkowo wraz z wejściem Finlandii do Paktu Północnoatlantyckiego granica NATO z Rosją uległa znacznemu wydłużeniu. A to jeszcze komplikuje cały obraz wschodniej flanki. Skala zapóźnień obronnych jest duża, a do tego konkurujemy między sobą o dość ograniczone zasoby. Stąd trudno uzgodnić wspólny interes państw wschodniej flanki Paktu, chociażby w kwestii przywództwa w NATO.

Rozmawiał Patryk Lubryczyński

Nowe fakty o fundacji mającej chronić Nord Stream 2. Przygotowania do budowy?


Powiązane artykuły

Farmy wiatrowe. Fot. Enea

Enea kupiła kolejne farmy wiatrowe od Greenvolt Power

Enea Nowa Energia zawarła umowę kupna portfela farm wiatrowych o mocy 33,2 MW od Greenvolt Power. Transakcja o wartości około...
Sekretarz ds. energii USA Chris Wright

Manhattan 2. USA wracają do energetyki jądrowej 

Energetyka jądrowa od początku jej istnienia była gwarantem zaopatrzenia Stanów Zjednoczonych w prąd elektryczny. Potem przez blisko 30 lat zaniedbywana,...

Innowacje w Stoen Operator: od cyfryzacji do zrównoważonej energii

Stoen Operator nieustannie poszukuje nowych możliwości rozwoju i inwestuje w nowoczesne technologie. Maciej Paśniewski, szef działu odpowiedzialnego za zarządzanie majątkiem...

Udostępnij:

Facebook X X X