Irak podważa pewność uczestników porozumienia naftowego. Zastrzega, że nie wprowadzi natychmiast ograniczeń wydobycia ustalonych w ramach układu.
Iracka Państwowa Organizacja Sprzedaży Ropy (SOMO) zadeklarowała, że zgodnie z ustaleniami porozumienia ograniczy wydobycie o 200-210 tysięcy baryłek dziennie, ale w pierwszym kwartale 2017 roku, a nie 1 stycznia, tak jak ustaliły to kraje kartelu naftowego OPEC.
Irak był jednym z przeciwników układu. Zakłada on ograniczenie wydobycia w gronie producentów OPEC z 33,6 mln baryłek obecnie do 32,5 mln od 1 stycznia 2017 roku poprzez wprowadzenie cięć rozdzielonych kwotowo między poszczególne państwa członkowskie.
Zgoda w OPEC pozwoliła rozszerzyć porozumienie o 14-tu producentów spoza organizacji, w tym Rosję. Sukces rozmów przyniósł kilkuprocentowy wzrost cen baryłki z okolic 45 do 55 dolarów za baryłkę. Oczekiwanie spadku podaży winduje cenę nadal.
Brytyjskie BP notuje wzrost wydobycia ze złoża Rumalia w Iraku. Wynosi ono 1,45 mln baryłek dziennie i jest najwyższe od 27 lat. Wzrost sprawia, że Irakijczycy mogą nie wywiązać się z celu redukcji od 1 stycznia 2017 roku. Chcą oni nadrobić straty spowodowane przejęciem szeregu wiertni przez terrorystów Daesh.
Również portfel eksportowy Iraku nie wskazuje na to, aby kraj zamierzał zmniejszyć wydobycie. Eksport zaplanowany na styczeń ma być rekordowo wysoki i przekroczyć rekord 3,41 mln baryłek na dzień z listopada tego roku. Na poziom wydobycia mają w Iraku wpływ liczne koncerny zagraniczne, które mogą nie podporządkować się woli Bagdadu. Będzie zmuszony intensywniej zmniejszać wydobycie na złożach pod swą wyłączną kontrolą, co przełoży się na spadek przychodów ze sprzedaży węglowodorów.
Jeżeli Irak nie będzie przestrzegał porozumienia naftowego, w jego ślad mogą pójść inne kraje.