Przybyszewski: Kolejne porwanie statku w Zatoce Omańskiej może być zemstą Iranu

11 stycznia 2024, 10:30 Bezpieczeństwo

– Irański bazoszpiegowiec został wczoraj w nocy najpewniej celowo uszkodzony przez bliżej nieokreślone siły specjalne. Okręt ten wycofuje się z powrotem do Zatoki Perskiej. W odwecie siły irańskie zajęły statek handlowy, który płynął przez Zatokę Omańską. Pozycja Iranu i Hutich osłabła, ale ani jedni ani drudzy nie zamierzają spuścić z tonu – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund.

Statek Behshad. Fot. IRIB.
Statek Behshad. Fot. IRIB.

Wendeta na morzu

Wczoraj przed północą dowiedzieliśmy się, że irański bazowiec-szpiegowiec (wcześniej był kontenerowcem) opuszcza Morze Czerwone. Przyczyna jest nieznana, ale można przypuszczać, że w obliczu narastającego zagrożenia ze strony Hutich został on celowo uszkodzony. Podobny los spotkał IRGCN Saviz w 2021 roku. Jednak Iran długo nie pozostał dłużny i najpewniej oddział Korpusu Strażników przed świtem w Zatoce Omańskiej znów zajął statek handlowy. Jak się dosłownie przed chwilą okazało, był to tankowiec St Nikolas, który wcześniej… przewoził irańską ropę (i wówczas był znany jako Suez Rajan), ale został  zajęty przez Amerykanów, a jego towar sprzedany. 

Kto ma teraz przewagę i dokąd to zmierza jest raczej jasne. Nie jest to Iran i Oś Oporu, którą koordynuje. Powoli Iran i Oś stają w obliczu sytuacji “wóz albo przewóz”, ale jeszcze nie ugrzęźli w tym zero-jedynkowym bagnie po pachy. Wciąż mogą utrzymać podobny poziom napięć, choć w inny sposób. O tym i o perspektywach, poniżej.

Niedawno wskazywaliśmy, że Iran nie ma szczególnej przewagi na Morzu Czerwonym. Teraz staje się to nader klarowne, bowiem irański bazowiec IRGCN Behszad został najprawdopodobniej uszkodzony i obecnie wraca do portu w Bandar Abbas. Fregata Alborz, która utrzymywała pozycję w bliskiej odległości od Behshad pozostała więc sama. Inny szpiegowski bazowiec, IRGCN Saviz, został niemal znokautowany w 2021 r., gdy rzekomo wpadł na minę spuszczoną do wody przez Hutich. Ta miała podryfować i trafić akurat irański bazowiec. Oczywiście wszyscy domyślają się, że to raczej dzieło sił specjalnych, np. izraelskich (nie dowiemy się czyich), a nie miny. Koniec końców Saviz musiał wrócić do portu, od Cieśniny Bab al-Mandeb ciągnęty przez holowniki.

 

Czy Alborz pozostanie na swej pozycji, czy nie – to się dopiero okaże. Nie wiadomo na razie ani czy Iran ma czym szybko zastąpić Behshada, ani czy mamy do czynienia z planowaną rotacją. W obecnych warunkach ewentualna zmiana warty byłaby ryzykowna, ale nie jest całkowicie do wykluczenia. Wariant ze standardową i planowaną rotacją podważa dość mocno fakt, że najpewniej irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej zajął przed świtem statek handlowy. Zdarzenie miało miejsce w Zatoce Omańskiej. Niedaleko zresztą odbywały, lub wciąż odbywają się, manewry Korpusu, o których było dość głośno w mediach branżowych z uwagi na zaobserwowanie części z ćwiczeń przez cywilów w mieście portowym Czabahar. Skoro jednostki Korpusu i tak były w pobliżu i gotowe do działań, to zajęcie statku handlowego było już bułką z masłem.

Co na to Huti?

Dobre pytanie. Ostatnio postępowali coraz śmielej, zwiększając liczbę pocisków i dronów oraz atakując nie tylko statki cywilne. Zdjęcie z planszy Behshada było więc kwestią czasu, bo tylko on stwarzał zagrożenie, którego eliminacja nie pociągnie większych konsekwencji. Przynajmniej na razie. W chwili pisania tego artykułu Huti nie odnieśli się do sytuacji, nie wydali żadnego oświadczenia, ale można być pewnym, że i tak będzie ono zbieżne z linią Teheranu. Niemniej jednak nie da się ukryć, że wraz z eliminacją Behshad Huti są w o wiele gorszej pozycji, niż dotychczas i muszą liczyć się z większymi stratami. Te zaś dyktują konieczność jeszcze śmielszych i bardziej zmasowanych napaści, jeśli nie zamierzają odczekać aż przypłynie kolejny bazoszpiegowiec. O ile przypłynie.

Perspektywy i wnioski

1) W mojej ocenie Huti będą musieli utrzymać poziom nękania i zastraszania okrętów cywilnych i wojskowych na Morzu Czerwonym, bo Alborz nie będzie mogła w nieskończoność utrzymywać swej pozycji. Jeśli zdjęcie Behshada z planszy zbiegło się z czasem w taki sposób, że Alborz musiałoby “na oparach” wracać do macierzystego portu, to zasadniczo Iran na jakiś czas nie miałby jednostek marynarki operujących w pobliżu Hutich. Jeśli ktokolwiek rzeczywiście uszkodził Behshad akurat na krótko przed kolejnym uzupełnieniem paliwa i zapasów, to byłoby to dla jednostek izraelskich i innych sytuacją idealną. 

2) Nie wiadomo, czy irański zaopatrzeniowiec lub inny bazoszpiegowiec dotarłby odpowiednio szybko, aby uzupełnić zapasy i wspomóc jakieś naprawy. Mało prawdopodobną alternatywą, choć nie niemożliwą, byłoby wykorzystanie portu w Hodeidzie – być może są tam jakieś jednostki, które mogłyby wspomóc Alborz. Jak wspomniałem, to jest jednak mało prawdopodobne. Pewne jest tylko to, że Alborz utrzyma pozycję tak długo  – i tylko tak długo – jak długo to nie będzie jej zagrażać. 

3) Rotacja jest wątpliwym wariantem, ale nie należy wykluczać możliwości względnie szybkiego refittingu innego okrętu na potrzeby Korpusu. Możliwe, że i tak kolejny taki okręt w tej właśnie samej klasie co Behshad i Saviz jest ukończony lub jest na ukończeniu. Niewykluczone, że udało się jakoś naprawić Saviz, ale jeśli ktoś wiedział co robi, to Saviz mógł po prostu pójść na żyletki. Iran posiada inne bazoszpiegowce i okręty, które mogłyby – lepiej lub gorzej – zastąpić Behshada.

4) Z perspektywy Osi Oporu (czy też, jak wolą Amerykanie, Osi Zła), Huti znaleźli się w trudnej sytuacji, podobnej do tej, jaką ma Hezbollah w Libanie. Tam bowiem po kolejnych i kolejnych bombardowaniach syryjskich lotnisk nie ma możliwości szybkiego zaopatrywania Hezbollahu sprzętem z Iranu. A do Jemenu drogi lądowej nie ma, choć Oman zupełnie szczelny nie jest, to wciąż to nie to samo co trasa Iran-Irak-Syria-Liban. Huti najpewniej będą próbowali utrzymać dotychczasowy poziom nękania i zastraszania, choć jeśli znajdą się w sytuacji “wóz albo przewóz”, to bardzo możliwe, że wybiorą eskalację i starcie z marynarką amerykańską i izraelską, blokując możliwości lądowania na wybrzeżu kontrolowanym przez władze w Sana’a. Gdyby jednak wziąć pod uwagę opcję redukcji wrogich działań i deeskalacji ze strony Hutich, to wariant ten byłby w mojej subiektywnej ocenie prawdopodobny obecnie na 60-70 procent, podczas gdy eskalacja na 30-40 procent. Sytuacja w przypadku Hezbollahu jest odwrotna, ponieważ Izrael nie odpłynie od Bliskiego Wschodu jak góra lodowa, a okręty wojenne od wybrzeży Jemenu już mogą to zrobić i zdjąć presję z władz w Sana’a. Zachód ma też programy pomocowe, którymi może ewentualnie pomóc przekonać się Hutim do korzyści wynikających z takiego scenariusza.

5) Dopóki Hutim wariant z eskalacją i starciem nie będzie jawił się jako korzystny, dopóty Iran będzie odciążał presję USA i Izraela poprzez własne działania wymierzone w kierunku Zatoki Perskiej, Cieśniny Ormuz i Zatoki Omańskiej oraz Oceanu Indyjskiego. Kolejne okręty w tych akwenach mogą zostać zajęte lub być może nawet trafione bezzałogowcem (to akurat mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe). Trzeba przy tym pamiętać, że niedawno doszło do incydentu na Oceanie Indyjskim z wykorzystaniem bezzałogowca w bardzo dużej odległości od irańskich wód terytorialnych, więc Korpus ma możliwość realnego rozproszenia nacisku na Hutich.

6) Nie da się wykluczyć, że Iran będzie posiłkował się wynajętymi piratami somalijskimi, ażeby nieco rozproszyć uwagę marynarki amerykańskiej czy izraelskiej.

7) W chwili obecnej nie wygląda na to, aby Huti, Iran czy marynarka izraelska i amerykańska dążyły do starcia. Bardziej przypomina to wymianę ciosów “na gołe łapy”, aniżeli zbliżającą się strzelaninę w westernowym barze. Z perspektywy Iranu jednak sytuacja jest trochę gorsza – powoli stają niejako pod ścianą i wyborem, czy warto skłonić Hezbollah i Hutich do eskalacji, czy nie. Póki co jednak Teheran postara się jakoś przeczołgać się przez obecną sytuację i poprawić swoją pozycję ponownie. Do tej pory USA i Izrael będą utrzymywać – teraz jeszcze większą – przewagę na Morzu Czerwonym.

8) Nie wiadomo, czy Korpus planował zajęcie St Nikolas / Suez Rajan zanim doszło do uszkodzenia (?) i wycofania IRGCN Behshad. Nawet jeśli nie, to skutecznie przykryje to na razie ewentualne negatywne informacje związane z powrotem Behshada.

Łukasz K.P. Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej i NGO oferującego szkolenia dla dziennikarzy dot. pozyskiwania i interpretacji informacji ze źródeł otwartych, które pokrywają tematykę Iranu.: https://abhaseed.org/oferta-szkolen/

Przybyszewski: Dwie Wieże na Bliskim Wschodzie. Tolkien powiedziałby, że jest jeszcze Trzecia?