Czy powrót sankcji wobec Iranu podniesie cenę ropy do 100 dolarów za baryłkę? Zdania są podzielone.
Powrót sankcji USA wobec Iranu
W listopadzie wracają sankcje USA wobec Iranu, które mogą zdjąć z rynku około 2 mln baryłek dziennie eksportowanych z tego kraju ze względu na ograniczenia transakcji w dolarach. Irańczycy przekonują klientów do wykorzystania innej waluty, ale nie wszyscy rezygnują z dolara. Firmy europejskie, japońskie i koreańskie już obniżyły dostawy z Iranu do poziomu „minimalnego”, a od kwietnia, kiedy ogłoszono powrót sankcji w listopadzie, dostawy irańskie na rynek spadły o 0,65 mln baryłek dziennie. Indie zapowiedziały, że w przedostatnim miesiącu tego roku zmniejszą import z Iranu prawie do zera.
70 czy 100 dolarów?
Chociaż Bank of America Merril Lynch wróży wraz z powrotem sankcji wobec Iranu w listopadzie wzrost cen ropy do poziomu około 100 dolarów za baryłkę, Goldman Sachs przekonuje, że do końca roku ceny powinny ustabilizować się w okolicach 70-80 dolarów.
Zdaniem banku Goldman Sachs wydobycie innych krajów pokryje niedobór wywołany powrotem sankcji wobec Iranu. Jako przykład wskazuje kraje OPEC i Rosję, które są bliskie wojny cenowej, o czym pisaliśmy w BiznesAlert.pl. Wydobycie w Libii wzrosło do pięcioletniego maksimum na poziomie 1,28 mln baryłek dziennie. Rośnie wydobycie w Iranie, Arabii Saudyjskiej i Rosji.
Ponadto Unia Europejska zapowiedziała stworzenie specjalnego mechanizmu SPV, który pomoże Iranowi zmitygować efekty powrotu sankcji USA ze względu na to, że nadal wypełnia zobowiązania z tytułu porozumienia nuklearnego, z którego wycofali się Amerykanie, ale nie Europejczycy. Tę postawę skrytykował prezydent USA Donald Trump. Może ona doprowadzić do utrzymania handlu ropą w bliżej nieokreślonym zakresie.
Jakóbik: Luzowanie porozumienia naftowego. Powrót wojny cenowej?
Długofalowo ropy będzie więcej
Według OPEC w nadchodzących miesiącach cena ropy może rosnąć, ale w nadchodzących pięciu latach kartel wróży masowy wzrost produkcji surowca. Większość wzrostu ma pochodzić z krajów spoza organizacji, głównie ze Stanów Zjednoczonych. Może się to przełożyć na ograniczenie wzrostu cen ropy.
OilPRice/The Guardian/Wojciech Jakóbik